W Częstochowie brutalnie, lecz zwycięsko

W pierwszym meczu eliminacji do Ligi Konferencji Raków wygrał z Astaną.


Kazachski zespół miał od samego początku problemy. Te rozpoczęły się przed meczem. Astana miała ogromny problem, aby dostać się do Częstochowy. Mieli się w niej pojawić w środę, aby przeprowadzić trening na stadninie Rakowa. Ostatecznie do Polski dotarli dopiero w czwartek. Ponadto w składzie na mecz z częstochowianami zabrakło Marina Tomasowa, jednego z najlepszych strzelców zespołu z Kazachstanu.

Raków także miał swoje problemy. Na ławce rezerwowych znalazł się Fran Tudor, którego w wyjściowej jedenastce zastępował Deian Sorescu. Wrócił do niej z kolej Patryk Kun, który pauzował od spotkania z Lechem Poznań. Częstochowianie piorunująco rozpoczęli spotkanie. Świetny odbiór Vladislavsa Gutkovskisa pozwolił przejąć piłkę Ivanovi Lopezowi. Hiszpan uderzył z dystansu i pokonał Marko Milosevica, który fatalnie interweniował. Częstochowianie szybko wyszli na prowadzenie.

Goście z Kazachstanu nie zamierzali odpuścić i grali bardzo twardo. Raków miał kilka okazji do wyjścia z kontrataku, jednak nie wykorzystał tych sytuacji. Przykładem był Gutkovskis, który zamiast podawać do niepilnowanego Mateusza Wdowiaka chciał zakończyć wszystko sam, co zakończyło się stratą.

Kilka chwil później Raków na własne życzenie zgotował sobie ogromne problemy. Strata po rzucie rożnym zakończyła się faulem Sorescu. Rumuński wahadłowy już wcześniej został ukarany żółtą kartą, więc sędzia Goga Kikacheishvili nie miał wyjścia i upomniał go po raz drugi. Raków od 22 minuty grał w „10”. Rywale zaczęli nabierać tempa. Ich akcje jednak nie zagrażały osłabionym częstochowianom. Na boisku z kolei trwała wymiana „uprzejmości”

Przy Limanowskiego panowała gorąca atmosfera, a jej ujścia zawodnicy obu drużyn szukali w faulach. Raków mimo osłabienia podwyższył prowadzenie. Wdowiak otrzymał świetne podanie z prawej strony i z najbliższej odległości pokonał bramkarza rywali. Częstochowianie zakończyli pierwszą odsłonę na podwójnym prowadzeniu.

Po przerwie tempo spotkania zdecydowanie spadło. Nie oznacza to jednak, że brakowało emocji. Częstochowianie mieli kilka sytuacji, jednak nie potrafili znaleźć się z piłką w polu karnym Astany. Rywale mimo gry w przewadze nie potrafili zagrozić Vladanowi Kovaczeviciowi. Na dodatek w 61 minucie drugą żółtą kartką został ukarany Asłan Darabajew.

Chwilę później Gutkovskis wykorzystał świetną akcję i genialne podanie Lopeza i podwyższył prowadzenie. Kilka minut później trafił także Władysław Koczergin. W doliczonym czasie gry faulowany w polu karnym był Tudor, a sędzie wskazał na „wapno”. Jedenastkę na bramkę zamienił sam poszkodowany. Częstochowianie w ten sposób wygrali z Astaną i z solidną zaliczką pojadą na mecz do Nur-Sułtanu.


Raków Częstochowa – FK Astana 5:0 (2:0)

1:0 – Lopez (4), 2:0 – Wdowiak (42), 3:0 – Gutkovskis (65), 4:0 – Koczergin (77), 5:0 – Tudor (90+, rzut karny).

Sędziował Goga Kikacheishvili (Gruzja). Widzów 5324. Żółte kartki: Sorescu, Arsenić – Manzorro. Darabajew, Kusjakow, Dosmagambetow. Czerwona kartka: Sorescu (22. druga żółta kartka) – Darabajew (62. druga żółta kartak)
RAKÓW: Kovaczević – Racovitan (46. Tudor), Arsenić, Rundić – Sorescu, Lederman (46. Koczergin), Papanikolaou, Kun – Lopez (82. Czyż), Gutkovskis (78. Piasecki), Wdowiak (69, Długosz). Trener Marek PAPSZUN

ASTANA: Milosevic – Garcia (67. Ambietow), Poliakow, Kusajakow (81. Beskorowanyj), Gabyszew – Darabajew, Manzorro (69. Pertsuk), Ebong – Dosmagambetow, Vloet, Eugenio (81. Basmanow). Trener Sdrjan BLAGOJEVIĆ

Rewanż 28 lipca w Nur-Sułtanie.


Fot. Tomasz Kudala/PressFocus