W Goczałkowicach ligowy hit III grupy III ligi!

Dziś, w hicie 3. kolejki III grupy III ligi, LKS Goczałkowice podejmie Polonię Bytom.


Na inaugurację sezonu w Goczałkowicach gościła Ślęza Wrocław, a tym razem zawita tam inny kandydat do awansu. Dzisiejsze starcie LKS-u z Polonią Bytom to hit środowej kolejki III grupy III ligi.

– Bardzo szanujemy klub z Goczałkowic i to wszystko, co się wokół niego dzieje. Łukasz Piszczek jest legendą polskiej piłki, ale nie zapominamy, kim jesteśmy my. Polonia to dwukrotny mistrz kraju i nie może nas paraliżować taki mecz. W poprzednim sezonie graliśmy szlagiery z Ruchem Chorzów, to był inny kaliber wydarzenia. Teraz zapowiada się po prostu bardzo ciekawe spotkanie, bo zmierzą się zespoły mające pomysł na grę, chcące utrzymywać się przy piłce, kreować, zadowalać publiczność. Na meczu ma być grupa kibiców z Bytomia i chcemy dać jej radość.

Nasze starcia z Goczałkowicami były w poprzednim sezonie zacięte, pełne dramaturgii i tego samego spodziewamy się teraz, ale liga to nie jest bieg krótkodystansowy, a maraton i środowy wynik o niczym jeszcze nie przesądzi – zwraca uwagę Tomasz Stefankiewicz, dyrektor sportowy Polonii.

Start na czwórkę

Bytomianie zaczęli sezon od zdobycia 4 punktów za remis z rezerwami Miedzi Legnica (2:2) i wygraną z Wartą Gorzów Wielkopolski (2:0).
– Skoro mamy 4 punkty, to w skali od 1-6 za ten start należy nam się czwórka. Widać, że drugi zespół Miedzi ma swoją wartość, bo w porównywalnym, choć nie tak mocnym składzie jak z nami, dość gładko poradził sobie w Wodzisławiu.

Kamyczek do ogródka naszej defensywy, że w Legnicy straciliśmy 2 gole, mimo że rywale mieli mało okazji, ale z drugiej strony należą się też pochwały, bo nie pozwalaliśmy w tych dwóch meczach przeciwnikom na stworzenie wielu sytuacji. Z Miedzią zabrakło nam wykończenia, w Gorzowie pierwsza połowa zostawiła trochę do życzenia, ale spokojnie. Taki start pozwala nam pozytywnie patrzeć w przyszłość – podkreśla dyrektor sportowy Polonii.

W Bytomiu odetchnęli, że z „pamiątką” w postaci złamanej nogi z Gorzowa Wielkopolskiego nie wrócił Dominik Budzik. Prawy obrońca zakończył swój występ już w pierwszej połowie – po tym, jak brutalnie sfaulował go Marcin Wawrzyniak. Polonia wnioskuje, by defensor Warty został ukarany dotkliwiej niż tylko żółtą kartką, ale przede wszystkim trzyma kciuki za zdrowie swojego zawodnika.

– Opuchlizna na stawie skokowym Dominika jest na razie duża. Dopiero gdy zejdzie, czeka go rezonans, który wykaże, w jakim stanie są więzadła. Jeśli nie będą pozrywane, to jest duża szansa, że szybko się „wyliże”, bo na nim goi się jak na psie. Miewał już problemy ze stawami skokowymi i szybko potrafił się regenerować – mówi Stefankiewicz.

Na prawej obronie Budzika zastępować będzie Kordian Górka. Na ławce zabraknie z kolei trenera Kamila Rakoczego, który podczas inauguracji w Legnicy ujrzał czerwoną kartkę i – jak w Gorzowie – znów będzie musiał zasiąść na trybunach. Te w Goczałkowicach usytuowane są naprzeciwko ławek rezerwowych, dlatego drużyna będzie mogła liczyć na wskazówki zarówno z ławki, jak i widowni. – Ale zawodnicy doskonale wiedzą, co mają robić. Nie muszą być sterowani jak na dżojstiku – uśmiecha się dyrektor sportowy Polonii.

Czernysz przed „debiutem”

LKS będzie dziś bronić przed Polonią pozycji lidera. Zgarnął dotąd komplet punktów, mimo że – jak bytomianie – zaczął sezon od… remisu ze Ślęzą, który został jednak zweryfikowany jako walkower (3:0), bo wrocławianie przez kilka chwil mieli na boisku dwóch zawodników spoza Unii Europejskiej.

– Byliśmy na tym meczu wraz z trenerem Rakoczym i widząc tę sytuację z trybun byliśmy w głębokim szoku. Brazylijczycy wymienili się zresztą spojrzeniami, jakby mając świadomość, co się stało. Przestroga dla całej ligi. My graliśmy dopiero dzień później i uczuliliśmy naszego kierownika, by jeszcze raz skrupulatnie przeczytał wszystkie regulaminy. Niezależnie od walkowera i tego, że Goczałkowice otwierają dziś tabelę, to jesteśmy zdania, że stać je na dużo więcej niż pokazały ze Ślęzą i w wygranym 1:0 meczu w Gaci, dlatego czeka nas ciężkie zadanie – ostrzega bytomski działacz, który potwierdza, że kadra Polonii jest już zamknięta.

Drzwi zatrzasnął Jarosław Czernysz, skrzydłowy wypożyczony z Resovii, który jeszcze nie tak dawno, bo jesienią 2019, występował w Bytomiu, skąd odszedł do Odry Opole.

– Widać, że dzięki okresowi spędzonemu w I lidze ten zawodnik okrzepł, zmienił się i jestem przekonany, iż da jeszcze więcej drużynie niż podczas poprzedniego pobytu w naszym klubie. Wierzymy, że udowodni to już w środę. Potrzebował chwili, by nadrobić zaległości treningowe, ale dochodzi do optymalnej dyspozycji. Powinien znaleźć się w kadrze na mecz w Goczałkowicach i zaliczyć pierwszy występ po powrocie – zdradza dyrektor sportowy klubu z Bytomia.

Seria wyjazdów

Polonia zaczyna ten sezo serią wyjazdów. W Bytomiu zagrać ma dopiero w 6. kolejce, choć nie wiadomo jeszcze, czy na Szombierkach, czy przy Olimpijskiej. – Na pewno pierwszy domowy mecz zagramy w pierwszy weekend września z Karkonoszami Jelenia Góra. W związku z przedłużającym się remontem na Szombierkach wnioskujemy, by zagrać na Olimpijskiej, niestety bez udziału publiczności.

Nawet jeśli Szombierki będą mogły grać u siebie wcześniej, to nie można zapominać, że inne są obowiązki organizatora w III, a inne – w IV lidze. Zdradzę też, że trwają rozmowy, by kolejny w teorii domowy mecz, z rezerwami Zagłębia, zagrać jesienią w Lubinie. To jednak zależy od terminarza ekstraklasy i tego, czy nasi kibice będą mogli pojechać do Lubina.

Nie jest to komfortowe, że nie możemy czegoś zaplanować w dłuższej perspektywie i to trochę wstydliwe, że na portalu 90minut Polonia jest jedną z niewielu drużyn z pustymi okienkami przy terminach domowych spotkań. Na pewne kwestie jednak wpływu nie mamy. A z remontu na Szombierkach oczywiście się cieszymy. Elewacja budynku klubowego jest odnowiona, w środku trwają prace wykończeniowe. Szatnia gości, pokój sędziów, przechodzą gruntowny remont.

Przyjdzie normalność, w końcu będzie tam można w godnych warunkach przyjąć rywali, oficjeli. Warto na to jeszcze chwilę poczekać, bo skorzystają na tym nie tylko Szombierki, ale też Polonia – kończy Stefankiewicz.


8 GOLI padło w poprzednim sezonie w meczach Polonii i Goczałkowic. Górą dwukrotnie byli bytomianie – 2:1 na wyjeździe i 3:2 w rewanżu na Szombierkach.


Fot. facebook.com/LKSGoczalkowice/Regista/Kasia Pijarowska