W końcu się udało. Piast wygrywa!

To było spotkanie drużyny z największą liczbą meczów ze strzelonym golem w tym sezonie z zespołem z największą liczbą strzelonych goli. Piast wszak jako jedyny w każdej kolejce trafiał minimum raz. Z drugiej strony dla gliwiczan Wisła Kraków to jeden z najtrudniejszych ligowych rywali. W pięciu ostatnich meczach gliwiczanom nie udało się odnieść żadnej wygranej z Wisłą Kraków.

Świetne 45 minut

Dodatkowo w całym poprzednim miesiącu Piast ani razu nie świętował zwycięstwa. Gospodarze mieli więc sporo powodów do mobilizacji i było ją widać w pierwszej połowie. Bez wątpienia kibice zobaczyli najlepsze 45 minut w wykonaniu drużyny trenera Waldemara Fornalika w obecnym sezonie. Od początku spotkania nie dość, że gliwiczanie często stosowali pressing, to jeszcze oddawali sporo strzałów. Nie minął kwadrans, a w dobrych sytuacjach zablokowani zostali Tom Hateley oraz Joel Valencia. Ekwadorczyk z hiszpańskim paszportem był niezwykle aktywny i bardzo dobrze układała się jego współpraca z Piotrem Parzyszkiem.

To właśnie po podaniach tego pierwszego napastnik, który po raz drugi z rzędu wygrał rywalizację o miejsce na szpicy z Michalem Papadopulosem, był bliski pokonania Mateusza Lisa. Raz obronił bramkarz Wisły, a raz trafił w boczną siatkę. Skoro nie udawało się z akcji, to gliwiczanie spróbowali ze stałego fragmentu gry i… tak padł gol. Tom Hateley idealnie dośrodkował w pole karne, a tam świetnie uwolnił się Patryk Dziczek.

Młodzieżowy reprezentant Polski precyzyjną główką umieścił piłkę w bramce. Bramka zamiast obudzić Wisłę, dodała animuszu gospodarzom, którzy do przerwy często próbowali podwyższyć prowadzenie, ale krakowianie jakoś do przerwy się wybronili.

Serca drżały

Drugą połową goście rozpoczęli z innym nastawieniem, a trener Maciej Stolarczyk wprowadził na boisko Dawida Korta. Mecz mocno się wyrównał i akcje przenosiły się spod jednego pola karnego pod drugie. Klarownych sytuacji jednak brakowało. Bliski podwyższenia na 2:0 był Mateusz Mak, ale i jego uderzenie zostało w ostatniej chwili zablokowane. Należy też dodać, że dobrze w bramce Wisły spisywał się Lis, który m.in. świetnie obronił główkę Jakuba Czerwińskiego. Krakowianie nie mieli zbyt wielu pomysłów na sforsowanie defensywy Piasta, ale nie oznacza to, że nie byli groźni.

Kibicom Piasta serca zadrżały po strzale Dawida Korta, który huknął z dalekiego dystansu a piłka trafiła w poprzeczkę! Gdyby to wpadło to już w piątek mielibyśmy gola kolejki, a może i sezonu. Tak się jednak nie stało, a Piast zdołał się wybronić i odniósł długo oczekiwane zwycięstwo.

Piast Gliwice – Wisła Kraków 2:0 (1:0)

1:0 – Dziczek, 23 min (głową, asysta Hateley), 2:0 – Sokołowski, 88 min (asysta Valencia)

PIAST: Plach – Konczkowski, Czerwiński, Sedlar, Kirkeskov – Hateley, Dziczek – Mak (80. Gojko), Valencia, Felix (86. Sokołowski) – Parzyszek (61. Papadopulos). Trener Waldemar FORNALIK.

WISŁA: Lis – Bartkowski, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak – Arsenić, Basha (46. Kort) – Wojtkowski, Boguski (65. Kosztal), Imaz – Ondraszek (66. Brożek). Trener Maciej STOLARCZYK.

Żółte kartki: Valencia (81. niesp.zach.) – Sadlok (58. faul), Arsenić (87. faul), Imaz (90+1).

Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 4101.

Piłkarz meczu – Tom HATELEY