W Niecieczy zaciętej walki nie zabrakło

Pomocnik i kapitan Bruk-Betu nie skończył meczu, ale wszystko, co zrobił zasługuje na najwyższe uznanie.


Po półgodzinie gry przyjezdni z Białegostoku nie mogli, ale powinni prowadzić 2:0. W obu sytuacjach zawiódł jednak Andrzej Trubeha, choć za pierwszą z niewykorzystanych sytuacji trudno go winić. Wydawało się bowiem, że napastnik Jagiellonii, w 19. minucie spotkania, zrobił wszystko tak, jak należy. Urwał się obrońcom Bruk-Betu i szukał miejsca po długim rogu, ale świetną interwencją popisał się Tomasz Loska, który pięścią zdołał wyciągnąć piłkę zmierzającą do bramki.

Pięć minut później Loska świetnie interweniował na linii, kolejny raz zatrzymując Trubehę. Jagiellonii nie dawała jednak za wygraną. Atakowała nadal i tylko dwóm świetnym decyzjom Mateja Hybsza gospodarze zawdzięczają, że nie stracili gola. Pozyskany Czaski obrońca, w jednej akcji, dwa razy zablokował próby rywala i dzięki temu Loska mógł być spokojniejszy. Pewnie złapał piłkę.

Po okresie dominacji Jagiellonii do głosu doszli gospodarze, a jedna z akcji Wiktora Biedrzyckiego zakończyła się faulem Tarasa Romanczuka. Sędzia Krzysztof Jakubik nie miał innego wyjścia. Wskazał na 11 metr, a Piotr Wlazło wymierzył sprawiedliwość w stylu Roberta Lewandowskiego. Zwolnił nieco nabieg w kierunku piłki, a następnie posłał ją w lewy górny róg bramki „Jagi”.

Czy do przerwy Bruk-Bet prowadził zasłużenie? Kwestia dyskusyjna, ale jeżeli nie wykorzystuje się stuprocentowych sytuacji, to pretensje są niesłuszne. Tak samo, jak w sytuacji, która miała miejsce na początku drugiej połowy. Zlatan Alomerović, bramkarz Jagiellonii, zdecydował się na interwencję na wysokości 11 metra. Był skupiony na piłce i nie zauważył, że futbolówkę atakuje również Wlazło. Skończyło się… czystym nokautem i sędzia Jakubik ponownie nie miał wyjścia. Podyktował drugi rzut karny dla Bruk-Betu.

Oszołomiony wcześniejszym starciem Wlazło nie podszedł tym razem do piłki. Zostawił egzekucję Biedrzyckiemu, który uderzył bardzo pewnie i ekipa z Niecieczy podwoiła swój kapitał. Jagiellonia, mimo bardzo trudnej sytuacji, nie rezygnowała z walki. W 68. minucie spotkania Loska popełnił jedyny błąd w tym spotkaniu. Spanikował i nie zdołał złapać piłki, ale następnie uprzedził Romanczuka i uniemożliwił mu zdobycie gola.

Chwilę później jednak były golkiper Górnika Zabrze skapitulował, po precyzyjnym strzale Przemysława Mystkowskiego z ostrego kąta. Jagiellonia zaproponowała szturm na bramkę rywala, ale nie potrafiła stworzyć klarownej sytuacji.

Warto docenić wkład, jaki w ten mecz włożył Piotr Wlazło. Nie dość, że pomocnik Termaliki otrzymał wspomniany cios od Alomerovicia, to na dodatek w 59. minucie zablokował ofiarnie strzał Trubehy. Po tej sytuacji nie był w stanie kontynuować gry, ale pokazał na boisku to, czego zespół z Niecieczy potrzebuje na wiosnę. By utrzymać się w ekstraklasie.


Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Jagiellonia Białystok 2:1 (1:0)

1:0 – Wlazło, 44 min (karny), 2:0 – Biedrzycki, 50 min (karny), 2:1 – Mystkowski, 70 min (asysta Bida).

BRUK-BET: Loska – Grzybek, Putiwcew, Biedrzycki, Grabowski – Wlazło (62. Gergel), Bezpalec (84. Hubinek) – Sztefanik (84. Kukułowicz), Bonecki, Hybsz – Śpiewak (73. Domgjoni). Trener Radoslav LATAL. Rezerwowi: Pawliuczenko, Radwański, Kocyła, Wasielewski, Ambriewicz.

JAGIELLONIA: Alomerović – Olszewski (60. Bida), Pazdan, Matysik, Wdowik (57. Nastić) – Romanczuk, Nalepa (57. Mystkowski) – Pospiszil, Czernych, Przikryl – Trubeha (80. Lutostański. Trener Piotr NOWAK. Rezerwowi: Szteinbors, Tabiś, Wojciechowski, Struski, Orpik.
Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce). Żółte kartki: Bezpalec (67. karny), Bonecki (79. faul), Grabowski (90+5. faul) – Wdowik (13. faul), Pospiszil (38. faul), Matysik (45+4), Alomerović (49. faul), Czernych (87. faul), Romanczuk (90+6. niesp. zach.).
Piłkarz meczu – Piotr WLAZŁO.


Fot. Marta Badowska/PressFocus