W Sosnowcu muszą szukać nowego napastnika

Wszystko wskazuje na to, że przygoda Goncalo Gregorio z Zagłębiem dobiega końca. Tym razem nie chodzi o sprawy sportowe, ale rodzinne.


Z nieoficjalnych informacji wynika, że Portugalczyk musi wrócić w rodzinne strony, aby opiekować się mamą. Goncalo był w tej sprawie u trenera Kazimierza Moskala, przedstawił powody, dla których musi wrócić do Portugalii. Z naszych informacji wynika, że wszystko powinno się rozstrzygnąć w ciągu najbliższych dni.

Szkoleniowiec Zagłębia nadal widzi w składzie gracza z Półwyspu Iberyjskiego mimo, że ten po raz ostatni wpisał się na listę strzelców jesienią ubiegłego roku. Jeśli Gregorio faktycznie zdecyduje się przedwcześnie rozwiązać umowę z sosnowieckim klubem, to Zagłębie będzie musiało jak najszybciej znaleźć jego następcę.

Gregorio trafił do Zagłębia przed rozpoczęciem bieżących rozgrywek. Podpisał wówczas z klubem dwuletnią umowę z opcją przedłużenia o kolejny rok. Sezon rozpoczął jako joker. W czterech pierwszych meczach wchodził na boisko z ławki rezerwowych, strzelił w nich dwie bramki. Z czasem „wygryzł” ze składu Olafa Nowaka. Kolejną bramkę zdobył w meczu 7. kolejki przeciwko Sandecji Nowy Sącz.

Wydawało się, że Portugalczyk godnie zastąpi Fabiana Piaseckiego, który w poprzednim sezonie w barwach Zagłębia został królem strzelców, a po zakończeniu rozgrywek przeniósł się do Śląska Wrocław. Niestety, im dalej w las…

6 grudnia w wyjazdowym meczu z Górnikiem Łęczna Portugalczyk trafił po raz ostatni. W przegranym 1:4 meczu skutecznie wyegzekwował rzut karny. Była to druga „jedenastka”, którą zamienił na bramkę. Wiosną przegrał rywalizację o miejsce w ataku z Szymonem Sobczakiem, ale były mecze, w których wychodził w podstawowym składzie sosnowiczan. Niestety, w meczu z GKS-em Bełchatów nabawił się kontuzji i kilka tygodni był poza grą. W trzech ostatnich meczach wchodził do gry z ławki rezerwowych. Blisko powiększenia dorobku bramkowego był w ostatnią niedzielę w starciu z Górnikiem Łęczna, ale w dogodnej sytuacji trafił piłką w słupek…

W niedzielę w meczu kończącym sezon z Miedzią Legnica Gregorio być może wystąpi po raz ostatni w barwach Zagłębia. To oznacza, że choć trener Moskal nie planował na gwałt wzmacniać ataku sosnowiczan, najprawdopodobniej będzie musiał się za kimś rozejrzeć.

Niewykluczone, że w tej sytuacji sosnowiczanie sięgną po kolejnego Chorwata, a konkretnie po Marko Dabro. To podobnie jak Vedran Dalić obrońca, który w środę podpisał kontrakt z Zagłębiem, zawodnik grający ostatnio w ekipie Bijelo Brdo, zespole chorwackiej 2. ligi. Dabro w 32 meczach zdobył 30 bramek. Ma 24 lata, za sobą występy w reprezentacji Chorwacji do lat 20 i pobyt w juniorskiej drużynie Fiorentiny. Piłkarzowi z końcem czerwca kończy się umowa z klubem, ale problem w tym, że Zagłębie to nie jedyny klub, który chciałby ściągnąć go do siebie.

Poza Gregorio w składzie Zagłębia z nominalnych napastników jest jeszcze Szymon Sobczak – do tej pory jedna bramka w sezonie – młodzieżowiec Mateusz Popczyk oraz Michał Góral, który w tym sezonie nie zagrał żadnego meczu w związku z kolejną kontuzją kolana. W trakcie rundy wiosennej trener Moskal ratował się wystawiając w ataku innego Portugalczyka, Martimo Maię, który w jednym ze spotkań wpisał się na listę strzelców.

Potwierdziło się najgorsze, w meczu z Puszczą Niepołomice Michał Masłowski zerwał więzadło krzyżowe w lewym kolanie. Piłkarza Zagłębia czekają teraz dwie operacje i około 9 miesięcy przerwy w treningach. 31-letni pomocnik, który zimą dołączył do Zagłębia, w rundzie wiosennej zagrał w 11. spotkaniach Fortuna I ligi i zdobył jedną bramkę.


Na zdjęciu: Mecz z Miedzią Legnica najprawdopodobniej będzie ostatnim spotkaniem Goncalo Gregorio w koszulce Zagłębia.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus