Wagon węgla do Radomia. Teraz wszystko w rękach jastrzębian

Z dużym zainteresowaniem i w ogromnym napięciu kibice Jastrzębskiego Węgla śledzili to, co działo się w piątek w Radomiu, gdzie miejscowi podejmowali ONICO Warszawa. Sympatycy „Pomarańczowych”, rzecz jasna, ściskali kciuki za drużynę Cerradu Czarnych, której pomocy bardzo potrzebowali. Chodziło o to, aby podopieczni Roberta Prygla „urwali” warszawskiej drużynie chociaż jeden punkt. Wówczas jastrzębianie wróciliby do gry o pierwszą szóstkę. Radomianie stanęli na wysokości zadania i wygrali dwie pierwsze odsłony (ostatecznie przegrali całe spotkanie 2:3). W Jastrzębiu-Zdroju zapanowało więc spokojne oczekiwanie na dzisiejsze starcie z ostatnim w tabeli i zdegradowanym już z Plus Ligi Dafi Społem Kielce. Jastrzębianie muszą wygrać za trzy punkty, aby zapewnić sobie miejsce w play offie.

Wszystko w swoich rękach

Tego, że w końcówce fazy zasadniczej Jastrzębski Węgiel będzie musiał liczyć na inne zespoły nie spodziewał się chyba nikt. Przecież „Pomarańczowi” byli w ubiegłych rozgrywkach rewelacją Plus Ligi i zakończyli je na znakomitym, trzecim miejscu, zdobywając brązowe medale. Fazę zasadniczą kolejnych zmagań rozpoczęli świetnie, bo pokonali u siebie Skrę Bełchatów. Później jednak było przeważnie dużo gorzej. Ileż to punktów natracili podopieczni najpierw Marka Lebedewa, a następnie Ferdinando De Giorgiego, nie tylko z czołowymi drużynami? Przypomnijmy. Jastrzębianie przegrali z MKS-em Będzin, dwukrotnie ze Stocznią Szczecin, a „oczko” stracili nawet w Bielsku-Białej, gdzie mordowali się z BBTS-em. Łącznie w czterech spotkaniach, o których mowa, jastrzębska drużyna zdobyła 5 z 12 możliwych do zdobycia punktów! Dlatego sytuacja po rozegraniu 29 kolejek była – i nadal jest, ale już zdecydowanie mniej – podbramkowa. Niemniej jednak po tym, co przedwczoraj wydarzyło się w Radomiu „Pomarańczowi” wszystko mają w swoich rękach.

Wysoki poziom ligi

Z Jastrzębia do Radomia winien jak najszybciej wyruszyć wagon węgla. Albo skład zawierający na taką okoliczność nieco bardziej odpowiednie, a równie dziękczynne „suweniry”. – Nie jestem w stanie zliczyć, w ilu meczach prowadziliśmy i kończyły się one tie-breakami, czy w ilu goniliśmy wynik i też znajdowały swój finał w pięciu setach. Były punkty, które wyrywaliśmy przeciwnikom, ale też sporo z nich straciliśmy w frajerski sposób. To tylko pokazuje, jak wysoki jest poziom tej ligi, jak bardzo wymagające są to rozgrywki – mówił, nie znając jeszcze rozstrzygnięcia meczu Cerradu Czarnych z ONICO, Jason De Rocco, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla. – Cokolwiek się wydarzy, będziemy musieli to zaakceptować – dodał kanadyjski siatkarz.

Los, w postaci postawy Cerradu Czarnych, okazał się w piątek dla jastrzębskiego zespołu bardzo łaskawy.