Warta nie zwalnia tempa

Mimo fatalnego otwarcia drużyna trenera Dawida Szulczka odesłała Śląsk do Wrocławia z pustymi rękami.


W piątkowym meczu ze Śląskiem Wrocław trener Dawid Szulczek po raz 50. poprowadził w oficjalnym meczu zespół Warty Poznań. Na ten dorobek składa się 48. spotkań w PKO BP Ekstraklasie i dwa w Fortuna Pucharze Polski. Do tej pory szkoleniowiec poznaniaków odniósł 20 zwycięstw w ekstraklasie, to pierwsze – co warto przypomnieć – w potyczce ze… Śląskiem (2:1) po golach Adama Zrelaka i Konrada Matuszewskiego.

Początek spotkania w Grodzisku Wielkopolskim w wykonaniu gospodarzy był tragiczny. Po dośrodkowaniu z kornera Dimitrios Stavropoulos niefortunnie zgrał piłkę, a stojący na linii bramkowej Robert Ivanov niefortunnie skierował ją do własnej bramki. Nie zrażeni takim obrotem sprawy podopieczni Dawida Szulczka wzięli się w garść i już w 11 minucie ich najlepszy snajper, Adam Zrelak, doprowadził do wyrównania. To 7. gol Słowaka w bieżących rozgrywkach. Koniecznie trzeba dodać, że napastnik bez problemu złożył się do strzału mimo asysty trzech piłkarzy Śląska, ci bowiem kryli rywala „radarowo”. W 25 minucie Zrelak ponownie umieścił futbolówkę w bramce wrocławian, ale po weryfikacji VAR-u trafienie zostało anulowane ze względu na ofsajd strzelca.

Co się jednak odwlecze… W 29 minucie „dał popalić” bramkarz gości Rafał Leszczyński, który wyprowadzając piłkę obsłużył… przeciwnika. Miłosz Szczepański uruchomił Kajetana Szmyta, który przebiegł z futbolówką kilka metrów i uderzeniem zza pola karnego zdobył drugiego gola dla Warty.

Po przerwie goście zakasali rękawy i próbowali strzelić wyrównującego gola. W 60 minucie Erik Exposito podał do Johna Yeboaha, niemiecki skrzydłowy miał przed sobą tylko Adriana Lisa, ale bramkarz Warty w ostatnim momencie wybił piłkę spod nóg piłkarza Śląska. Dwie minuty później Exposito kapitalnie wrzucił futbolówkę na 6. metr do Petra Schwarza, lecz Czech zbyt słabo uderzył głową i Lis spokojnie złapał piłkę. W 69 minucie było już pozamiatane. Gospodarze przeprowadzili składną akcję, Konrad Matuszewski uruchomił na lewej stronie Szczepańskiego, a ten w sytuacji sam na sam z Leszczyńskim z dosyć ostrego kąta posłał piłkę między nogami bramkarza do siatki, pieczętując zasłużone zwycięstwo swojej drużyny.


Warta Poznań – Śląsk Wrocław 3:1 (2:1)

0:1 – Ivanov, 3 min (samobójcza), 1:1 – Zrelak, 11 min (asysta Maenpaa), 2:1 – Szmyt, 29 min (asysta Szczepański), 3:1 – Szczepański, 69 min (asysta Matuszewski).

WARTA: Lis – Stavropoulos, Szymonowicz, Ivanov – Kiełb (44. Kościelny), Maenpaa (71. Miguel Luis), Żurawski (64. Kopczyński), Matuszewski – Szczepański (71. Destan), Szmyt – Zrelak (64. Savić). Trener Dawid SZULCZEK. Rezerwowi: Grobelny, Sarbinowski, Kupczak, Pleśnierowicz. ŚLĄSK: Leszczyński – Verdasca (78. Stawny), Poprawa, Bejger – Konczkowski, Olsen, Schwarz (72. Szwedzik), Garcia (46. Nahuel) – Yeboah, Exposito, Jastrzembski. Trener Ivan DJURDJEVIĆ. Rezerwowi: Szromnik, Bukowski, Łyszczarz, Rzuchowski, Samiec-Talar.

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń) . Widzów 1756. Żółte kartki: Żurawski (54. próba wymuszenia wolnego) – Olsen (45+5. faul), Verdasca (74. faul), Konczkowski (90+6. faul), Nahuel (90+6. faul).

Piłkarz meczu – Miłosz SZCZEPAŃSKI.


Na zdjęciu: Miłosz Szczepański (z prawej) miał największy wkład w zwycięstwo Warty w meczu ze Śląskiem Wrocław.

Fot. PressFocus