„Western” w końcówce

Piłkarze Śląska w meczu z Cracovią sami sobie skomplikowali sytuację, ale wyszli z opresji obronną ręką.


– Idziemy swoją drogą i skupiamy się przede wszystkim na sobie – powiedział przed wyprawą pod Wawel drugi trener Śląska, Paweł Kozub.

– Na pewno możemy się spodziewać, że mecz w Krakowie naznaczony będzie dużą liczbą pojedynków. Naszym zadaniem jest zadbać o każdy detal związany zarówno z przygotowaniem naszego zespołu, jak i analizą przeciwnika. Będziemy robić wszystko, by wygrać to spotkanie i przywieźć do Wrocławia trzy punkty.

Trudno posądzać asystenta Jacka Magiery o krzywoprzysięstwo, ale faktem jest, że sztab szkoleniowy wrocławian postanowił oszczędzić kilku kluczowych zawodników przed czwartkową potyczką w Lidze Konferencji Europy z izraelskim Hapoelem Beer Szewa. Mecz w Krakowie na ławce rezerwowych rozpoczęli między innymi tacy pewniacy w talii Śląska jak Michał Szromnik, Patryk Janasik, Krzysztof Mączyński, czy Erik Exposito. Trener Magiera nie ośmielił się jednak posadzić na ławce będącego w bardzo wysokiej formie – głównie strzeleckiej – Słowaka Roberta Picha.

Od pierwszego gwizdka sędziego Tomasza Wajdy gospodarze rzucili się do ataku, ale defensywa Śląska, na czele z Matuszem Putnockim i Wojciechem Gollą spokojnie likwidowała ofensywne zapędy rywali. Podopiecznym Michała Probierza animuszu starczyło na… 5 minut, potem do głosu zaczęli dochodzić goście. W 14 minucie Caye Quintana zdecydował się na zaskakujące uderzenie z 18 metrów, ale bramkarz „Pasów” Lukasz Hroszszo sparował futbolówkę na korner. Po dośrodkowaniu spod narożnej chorągiewki piłkę zagrał ręką Matej Rodin i arbiter podyktował rzut karny dla gości. Pich okazał się niezawodnym egzekutorem „jedenastki” i wrocławianie objęli prowadzenie.

Najgroźniejszą okazję do zdobycia wyrównującego gola krakowianie stworzyli w 22 minucie, ale Putnocky obronił strzał Filipa Balaja z kilku metrów. Niewiele brakowało, by goście schodzili na przerwę z dwubramkową zaliczką, ale Fabianowi Piaseckiemu (38 min) po indywidualnej akcji zabrakło precyzji przy strzale w długi róg.

W 64 minucie piłkarze Cracovii liczyli na wykonywanie rzutu karnego, ale analiza VAR rozwiała ich nadzieje na taką szansę, bo Petr Schwarz nie zagrał piłki ręką we własnym polu karnym. Ciężkiego „przestępstwa” Czech dopuścił się trzy minuty później, gdy w następstwie ostrego fauli po raz drugi został upomniany żółtą kartką, a następnie odesłany przez arbitra do szatni.

Od tego momentu „Pasy” dwoiły się i troiły, by złamać opór przeciwnika, lecz ich próby były mało precyzyjne, by zaskoczyć Putnockiego i jego kolegów z obrony. W 74 minucie gospodarze nadziali się na kontrę, lecz Bartłomiej Pawłowski spartaczył doskonałe podanie Picha i nie strzelił gola. A miał okazję, by „zamknąć” mecz.

Jak to się robi, pokazali zmiennicy w zespole gości. Rafał Makowski obsłużył prostopadłym podaniem Exposito, Hiszpan urwał się dwóm obrońcom rywali, wpadł w pole karne i lewą nogą posłał futbolówkę do bramki Cracovii!

Ale na tym nie zakończyły się emocje w tym spotkaniu, o nie. W doliczonym czasie gry podopieczni Michała Probierza strzelili kontaktowego gola. Cornel Rapa z prawej flanki obsłużył Sergiu Hancę, Rumun podał do lepiej ustawionego Pellego van Amersfoorta, który płaskim strzałem zmusił do kapitulacji Putnockiego. Sędzia Wajda do podstawowego czasu gry doliczył najpierw cztery minuty, które potem wydłużyły się do 11 minut! Wtedy doszło do zdarzenia żywcem wziętego z westernu. Hroszszo został sfaulowany przez Marka Tamasa będąc w polu karnym Śląska przy próbie powrotu na swoją połowę. Arbiter zdecydował się przerwać grę i skorzystał z pomocy VAR-u. Decyzja? Bramkarz Cracovii został ukarany żółtą kartką, stoper Śląska wyleciał z boiska, ale rzutu karnego dla gospodarzy nie było, bo wcześniej Hroszszo faulował Krzysztofa Mączyńskiego.

Cracovia – Śląsk Wrocław 1:2 (0:1)

0:1 – Pich, 16 min (karny), 0:2 – Exposito, 88 min (asysta Makowski), 1:2 – van Amersfoort, 90+1 min (asysta Hanca).

CRACOVIA: Hroszszo – Rapa, Rodin, Jugas, Rocha (46. Hanca) – Loshaj (79. Rivaldinho) – Zaucha (72. Rasmussen), Alvarez (46. Ogorzały), van Amersfoort, Siplak – Balaj. Trener Michał PROBIERZ. Rezerwowi: Niemczycki, Lusiusz, Sadiković, Knap, Kakabadze.

ŚLĄSK: Putnocky – Bejger, Golla, Tamas, Sztiglec (60. Garcia) – B. Pawłowski, Lewkot (89. Mączyński), Schwarz, Pich – Quintana (60. Exposito), Piasecki 5 (70. Makowski). Trener Jacek MAGIERA. Rezerwowi: Szromnik, Verdasca, Radkowski, Janasik, Hyjek.

Sędziował Tomasz Wajda (Łodygowice). Asystenci: Dawid Golis (Skierniewice) i Bartłomiej Lekki (Zabrze). Widzów 6144. Czas gry 97 min (48+56). Żółte kartki: Loshaj (78. faul), Hroszszo (98. faul) – Schwarz (45+2. faul), Lewkot (54. faul), Exposito (61. faul); czerwone kartki: Schwarz (67. druga żółta), Tamas (90+8. uderzenie przeciwnika).

Piłkarz meczu Wojciech GOLLA.


Na zdjęciu: W doliczonym czasie gry II połowy mieliśmy nadprogramowe emocje, w których w głównych rolach wystąpili stoper Śląska Mark Tamas i bramkarz Cracovii, Lukasz Hroszszo.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus