Widowisko godne jubileuszu

Wisła Kraków w towarzyskim meczu z SSC Napoli pokazała, że potrafi grać na europejskim poziomie.


Z okazji 115-lecia Wisła Kraków zaprosiła na murawę stadionu przy ulicy Reymonta rywala z wysokiej europejskiej półki. SSC Napoli to nie tylko klub, mający piękną historię z dwoma mistrzowskimi tytułami i Pucharem UEFA, ale także zespół, który po zajęciu piątego miejsca w Serie A w minionym sezonie, przygotowuje się do walki o miejsce w czołówce. O tym, że u stóp Wezuwiusza wszystko idzie dobrą drogą świadczy choćby wygrany 3:0 w sobotę towarzyski mecz wyjazdowy z Bayernem Monachium.

Pod Wawelem podopieczni Luciana Spallettiego już tak łatwo nie mieli, bo drużyna Adriana Guli stanęła na wysokości jubileuszowego zadania i do 67 minuty prowadziła 1:0. To trafienie zanotował Felicio Brown Forbes. Napastnik, którego letni transfer do Chin nie został ostatecznie sfinalizowany, w 6 minucie ulokował piłkę w siatce, strzelając z 20 metra, po tym jak Amir Rrahmani, zaatakowany przez Michala Skvarkę stracił piłkę na 25 metrze. Słowak ruszył w kierunku pola karnego gości, ale na linii szesnastki ofiarnym wślizgiem zatrzymał go wybiegający z bramki David Ospina. Oddalił jednak niebezpieczeństwo tylko na sekundę, bo wybił futbolówkę wprost na nogę reprezentanta Kostaryki, a ten z woleja z 20 metra uderzył płasko w dolny róg bramki. Wprawdzie przed linią bramkową stał Kalidou Koulibaly, ale nie był w stanie uratować swojego zespołu od straty gola.

Biegański obronił karnego

Podrażnieni stratą gola goście próbowali szybko odrobić stratę, ale trafili na zaporę, którą w bramce Wisły zbudował 19-letni Mikołaj Biegański. Golkiper pozyskany latem ze Skry Częstochowa błysnął szczególnie w 30 minucie, bo po faulu Michala Frydrycha, który złapał za koszulkę Elifa Elmasa sędzia wskazał na „wapno”. Do piłki ustawionej 11 metrów od bramki gospodarzy podszedł Matteo Politano i strzelił celnie, ale mający za sobą 1 mecz w polskiej ekstraklasie Biegański rzucił się idealnie w tempo i obronił. Wykazał się także zimną krwią w 38 minucie, bo Karim Zedadka przegrał pojedynek oko w oko z młodzieżowcem.

Nieuznana bramka

Po przerwie krakowianie nie mieli zamiaru bronić wyniku i w 57 minucie ulokowali piłkę w siatce SSC Napoli, bo po solowej akcji Frydrycha Serafin Szota trafił z 5 metra, ale sędziowie dopatrzyli się spalonego, a ponieważ VAR-u nie było 22-letni stoper Wisły mógł tylko głęboko popatrzyć w oczy sędziego asystenta. Po tej sytuacji krakowianie dokonali pięciu zmian w składzie i dopiero wtedy drużyna z Włoch dopięła swego. Solowa akcja Politano, zakończona płaskim uderzeniem z 16 metra, dała wyrównanie, a po serii kolejnych roszad w obydwu drużynach przyszedł czas na rozstrzygnięcie. Zinedina Machach wbiegł z lewego skrzydła w pole karne Wisły, gdzie nie zdołał go zatrzymać Dawid Szot, a bomba z piątego metra pod poprzeczkę okazała się nie do obrony dla Kacpra Rosy.

Oficjalne pożegnanie

W ten sposób został ustalony wynik meczu, który był widowiskiem godnym jubileuszu i jednocześnie potwierdził, że pod Wawelem powstaje zespół, który może nawiązać do najpiękniejszych kart z historii 13-krotnego mistrza Polski. Była także okazja do oficjalnego pożegnania wieloletnich piłkarzy „Białej gwiazdy” Łukasza Burligi i Rafała Boguskiego, podziękowania Ambasadorom jubileuszu oraz uhonorowania zawodników i trenerów wybranych do jedenastek 115-lecia „Retro” oraz „Złotej Ery”.

Wisła Kraków – SSC Napoli 1:2 (1:0)

1:0 – Brown Forbes, 6 min
1:1 – Politano, 67 min
1:2 – Machach, 85 min

WISŁA: Biegański (72. Rosa) – Gruszkowski (60. Szot), Szota, Frydrych (72. Mehremić), Hanousek (60. Wachowiak) – Yeboah (60. Starzyński), El Mahdioui (72. Plewka), Kuveljić (72. Duda), Skvarka (60. Żukow), Młyński (46. Hugi) – Brown Forbes (60. Kliment). Trener Adrian GULA.

NAPOLI: Ospina (88. Idasiak) – Malcuit (68. Zanoli), Rrahmani, Koulibaly (68. Manolas), Mario Rui (68. Costa) – Machach, Lobotka, Elmas, Zieliński (68. Gaetano), Zedadka – Politano (68. D’Agostino). Trener Luciano SPALETTI.

Sędziował Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów 16.614. Żółte kartki: Mario Rui, Koulibaly, Manolas.


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus