Bogdan Wilk: Puchar Polski dużą sprawą

Rozmowa z Bogdanem Wilkiem, dyrektorem sportowym Piasta


Gdy ktoś porówna tabelę Ekstraklasy po kilku pierwszych kolejkach i teraz dojdzie do wniosku, że liga jest zwariowana skoro z ostatniej drużyny staliście się ekipą blisko czołówki.

Bogdan WILK: Tak to się właśnie układa. Na każdym kroku powtarzam jednak, że źle punktowaliśmy jedynie w pierwszych siedmiu kolejkach i to nie była słaba cała runda. Niestety, stratę było bardzo trudno odrobić i dlatego trwa to tyle czasu. Od kryzysu z początku sezonu przegraliśmy tylko jeden mecz z Wartą, ale wiemy, jak wyglądało to spotkanie. Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że w innych meczach na starcie sezonu los nam nie sprzyjał. Chodzi mi tutaj między innymi o starcia z Pogonią czy Jagiellonią.

Po tylu miesiącach da się powiedzieć co było główną przyczyną falstartu w lidze?

Bogdan WILK: Nie ma jednej przyczyny. Po pierwsze, okres przygotowawczy był bardzo krótki. Po drugie, graliśmy na dwóch frontach. Warto pamiętać, że w europejskich pucharach szło nam naprawdę nieźle. Wywalczyliśmy dwa awanse, a z Kopenhagą przegraliśmy po walce, bo wynik w pełni nie oddaje przebiegu tego meczu. Po trzecie, koronawirus zrobił swoje. Do tego w kilku meczach byliśmy bardzo nieskuteczni i to wszystko przekładało się na wyniki. Ale spokojna i solidna praca przyniosła oczekiwane efekty.

Sytuacja jest obecnie taka, że macie realne szanse na trzeci z rzędu występ w europejskich pucharach, czy to przez ligę, czy przez Puchar Polski. Piast ma karty w ręku?

Bogdan WILK: Nie ma co ukrywać, że bardzo zależy nam na dobrym wyniku w Pucharze Polski. Droga do tego miejsca nie była prosta, bo oprócz Resovii, to każdy z naszych rywali gra w Ekstraklasie – Stal, Pogoń i Legia. Co więcej, z każdym graliśmy na wyjeździe. Teraz zmierzymy się z Arką i jesteśmy stawiani w roli faworyta. Awans do finału byłby dużą sprawą, bo w całej historii Piast grał w finale Pucharu Polski dwa razy. Chciałoby się powiedzieć, że do trzech razy sztuka… Ale najpierw spotkanie z Arką. Nie będzie też tak, że zaniedbamy ligę. Skupiamy się na każdym kolejnym meczu. Na pewno nie zlekceważymy żadnego spotkania i żadnego przeciwnika.

Ostatnie mecze to potwierdzenie szerokiej i wyrównanej kadry, bo o wynikach często decydują rezerwowi, albo ci, którzy grają w pierwszym składzie po przerwie?

Bogdan WILK: Chcemy, żeby kadra zespołu była optymalna i wyrównana, żebyśmy nie byli uzależnieni od formy jednego z piłkarzy. Liczymy na każdego tak samo, ale podchodzimy do piłkarzy indywidualnie. Niektórzy potrzebują dużo czasu, inni mniej. Takie mecze, jak z Wisłą Kraków czy Stalą Mielec pokazują, że każdy piłkarz jest tak samo ważny dla drużyny. Większość piłkarzy została sprowadzona, odkąd pracuję w klubie, dlatego wiem na co stać tych graczy i liczę na każdego z nich.

Zimą dokonaliście tylko jednego transferu. To już chyba tradycja

Bogdan WILK: Tak to może wyglądać. Dwa lata temu doszedł tylko Paweł Tomczyk, rok temu Kris Vida, a teraz Mateusz Winciersz. Kontraktujemy piłkarzy, których potrzebujemy.

Wielu miało obawy o Winciersza, który trafił do Ekstraklasy z III ligi…

Bogdan WILK: Ale daje sobie radę, łapie minuty, ma gola w PP. Obserwowaliśmy go i w momencie, gdy potrzebowaliśmy kolejnego młodzieżowca z uwagi na uraz Javiera Hyjka i wymogi Pucharu Polski (dwóch młodzieżowców w składzie), zdecydowaliśmy się na transfer i jesteśmy zadowoleni z jego początków w drużynie.

Kiedy dowiemy się o przyszłości Jakuba Świerczoka?

Bogdan WILK: Mamy czas na podjęcie decyzji do końca rozgrywek ligowych. Widzimy, że Kuba bardzo wiele daje drużynie. Gdy gra jest zagrożeniem dla przeciwników, ale pokazaliśmy, że gdy nie może nam pomóc też jesteśmy w stanie punktować. Jesteśmy drużyną przez duże D i atmosfera w szatni też jest bardzo dobra.

Kibice mają prawo się zastanawiać, jak bardzo drużyna się zmieni po sezonie? Wiele elementów zostanie wymienionych?

Bogdan WILK: Jest jeszcze osiem meczów ligowych i oby dwa w Pucharze Polski. Każde spotkanie wpływa na ocenę poszczególnych piłkarzy. Niektóre kontrakty się kończą, ale w kilku przypadkach mamy opcję przedłużenia. Prowadzimy już część rozmów. Na pewno kilka nowych twarzy będzie potrzebnych.

Patryk Sokołowski przedłużył umowę o pół roku. To oznacza, że latem odejdzie, a wy nie stracicie na tym finansowo?

Bogdan WILK: Ustaliliśmy wspólnie, że takie wyjście będzie optymalne dla obu stron. Podpisując aneks do umowy daliśmy sobie czas, a Patryk może skupić się na grze i dokończeniu obecnych rozgrywek ze spokojną głową. Nie zmienia to faktu, że jesteśmy otwarci na rozmowy, gdy na stole pojawi się ciekawa oferta. Nikomu nie zamykamy drogi rozwoju i awansu sportowego. Mogę jedynie powiedzieć, że przy podpisywaniu kontraktu zawarliśmy też opcję kolejnego przedłużenia, dlatego… każdy scenariusz jest możliwy.

Pozostanie Jakuba Czerwińskiego było sygnałem, że z Piasta nie tylko można się wybić?

Bogdan WILK:Na pewno świadczy to o tym, że jesteśmy coraz mocniejsi. Kilka lat temu taki ruch raczej nie byłby możliwy. Kuba zrobił dla Piasta bardzo dużo, ale gołym okiem widać, że on i rodzina dobrze czują się w Gliwicach. Jeśli wszystkie elementy do siebie pasują i współgrają, to czemu tego nie kontynuować?


Na zdjęciu: Dyrektor Bogdan Wilk liczy na udany finisz sezonu, ale myśli już o zmianach w kadrze Piasta.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus