Pechowy rykoszet na wagę podziału punktów

Śląsk „odżył” w II połowie meczu z Wartą, ale nie zdołał utrzymać korzystnego wyniku.


W poprzednim sezonie Śląsk dwukrotnie pokonał Wartę (2:1 u siebie, 3:2 na wyjeździe) i to właśnie bilans bezpośrednich spotkań między tymi zespołami sprawił, że wrocławianie grają w Lidze Konferencji Europy, a nie drużyna z Poznania. W tabeli nowiem oba zespoły zgromadziły identyczną liczbę punktów.

Ostrzeżenie

W niedzielnym pojedynku faworytem, niekoniecznie stuprocentowym, byli gospodarze, lecz trener gości Piotr Tworek ostrzegał przed rywalem. – Występy w pucharach mogą spowodować, że trener Śląska będzie chciał stosować rotację w składzie, ale dla nas nie ma to większego znaczenia – powiedział 46-letni szkoleniowiec. – Na boisko we Wrocławiu wyjdzie jedenastka, która będzie chciała wygrać inauguracyjny mecz, a zawodnicy będzie chcieli potwierdzić swoją gotowość do gry.

Nazwiska nie grają, a my musimy być przygotowani na to, by nie stracić tak łatwo bramek, jak ostatnio w meczu w Grodzisku. Jacek Magiera ma ponad 24 zawodników, którzy mają ogranie ekstraklasowe. To mocny zespół pod względem piłkarskim. Wywalczył 4. miejsce, przecież nikt im tego nie dał. Wiemy, że Śląsk czuje się mocny, w każdej formacji ma jakość. Ten zespół będzie silnym rywalem nie tylko dla nas, ale dla każdego w ekstraklasie.

Szromnik na ratunek

O tym, że to nie przelewki, wrocławianie przekonali się w 12 minucie, gdy w dogodnej sytuacji do zdobycia gola znalazł się Mateusz Kuzimski. Najlepszy snajper Warty w poprzednim sezonie uderzył w długi róg i tylko znakomita interwencja Michała Szromnika uchroniła Śląsk przed stratą gola. Jednak co się odwlecze… Kwadrans później z prawego skrzydła zacentrował Szymon Czyż, a Jan Grzesik efektowną główką z 10 metrów umieścił futbolówkę w bramce gospodarzy. Szromnik chociaż wyciągnął się jak struna, nie był w stanie zapobiec nieszczęściu.

Goście nie zamierzali zadowalać się jednobramkową zaliczką i w 38 minucie mogli podwyższyć prowadzenie. Zza pola karnego strzelał Milan Corryn, ale Szromnik nie dał się zaskoczyć. Gdyby piłka wpadła do bramki, na konto Czyża trafiłaby druga asysta. Trzeba przyznać, że 20-letni pomocnik Warty spisywał się w I połowie znakomicie.

Podopieczni Jacka Magiery chyba w końcu zrozumieli, że to nie przelewki i w końcówce pierwszej odsłony próbowali skorygować wynik. W 40 minucie po podaniu Lubambo Musondy Dino Sztiglec niecelnie strzelał z kilku metrów, a kilka chwil później (43 min) po kolejnym dośrodkowaniu Zambijczyka niecelnie główkował Mateusz Praszelik.

Wejście smoka

W przerwie trener Śląska Jacek Magiera dokonał dwóch zmian, desygnując do gry Roberta Picha i Bartłomieja Pawłowskiego. Rychło okazało się, że szkoleniowiec miał nosa, bo po akcji wspomnianego duetu wrocławianie doprowadzili do wyrównania. Obrońcy Warty nie byli w stanie zatrzymać Słowaka i po chwili Adrian Lis wyciągał futbolówkę z bramki.

Niespełna kwadrans później Erik Exposito zatańczył z obrońcami rywali i strzałem lewą nogą zza pola karnego zdobył dla wrocławian drugiego gola. Nim futbolówka zatrzymała się w siatce, odbiła się jeszcze od słupka.

Gospodarze nie zdołali dowieźć korzystnego wyniku do ostatniego gwizdka sędziego, bo w 76 minucie po strzale z dystansu Mateusza Czyżyckiego tor lotu piłki zmienił Szymon Lewkot i Szromnik nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję. Ba, niewiele brakowało, by wrocławianie zostali z pustymi rękami, bo w 93 minucie Grzesik trafił piłką w poprzeczkę bramki rywali.


Śląsk Wrocław – Warta Poznań 2:2 (0:1)

0:1 – Grzesik, 27 min (głową, asysta Czyż), 1:1 – Pich, 50 min (asysta B. Pawłowski), 2:1 – Exposito, 63 min (bez asysty), 2:2 – Lewkot, 76 min (samobójcza),

ŚLĄSK: Szromnik – Bejger, Lewkot, Verdasca – Musonda (46. B. Pawłowski), Mączyński, Schwarz, Sztiglec (64. Garcia) – Sobota (46. Pich), Praszelik (73. Quintana) – Exposito (84. Piasecki). Trener Jacek MAGIERA. Rezerwowi: Putnocky, Poprawa, Makowski, Hyjek.
WARTA: A. Lis – Grzesik, Ivanov, Ławniczak, Kiełb (76. Rodriguez) – Trałka – Cortyn (61. Matuszewski), Czyż (67. Czyżycki), Kupczak, Jakóbowski – Kuzimski (76. Zrelak). Trener Piotr TWOREK. Rezerwowi: Prange, Kieliba, Sangowski, Burman, Sopoćko.

Sędziował Łukasz Kuźma (Białystok). Widzów 8278. Żółte kartki: Sztiglec (38. faul), Lewkot (74. faul) – Trałka (75. faul).

Piłkarz meczu Michał SZROMNIK.


Na zdjęciu: Szymon Lewkot Iz prawej) nie mógł przewidzieć, jak skończy się przecięcie toru lotu piłki.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus