Wisła Kraków. Zmiana z bramce

Przed meczem z Górnikiem trener „Białej gwiazdy” Adrian Gula zmuszony był do dokonania zmian w zespole.


Raz, że prowadzona przez niego drużyna przegrywała ostatnio mecz za meczem, a poza tym Konrad Gruszkowski, czy Aschraf El Mahdioui pauzowali za kartki. Zmiany w składzie pomogły. W bramce od pierwszej minuty za Pawła Kieszka, który zawalił mecz z Piastem zagrał młody, bo 19-letni Mikołaj Biegański. Na środku obrony w końcu wystąpił Alan Uryga, a do pomocy przesunięty został Michal Frydrych, który jak się okazało zdobył zwycięskiego gola w wygranym 1:0 spotkaniu w Zabrzu.

– Najważniejsze, że wygraliśmy. Może nie graliśmy najpiękniej dla oka, ale liczył się rezultat. Wygraliśmy w sumie przekonywująco. Każdy z nas myślał o tym, żeby przełamać złą passę i się udało. Najważniejsze, że byliśmy skuteczni – mówił po meczu Biegański.

Młody bramkarz z Częstochowy w starciu z Górnikiem pokazał, że można na niego liczyć. W I połowie z wyczuciem bronił piłki po uderzeniach Piotra Krawczyka i Krzysztofa Kubicy. Z kolei przy uderzeniu Jesusa Jimenza pomógł mu Serafin Szota, który wybijał piłkę sprzed linii bramkowej. Pod koniec spotkania Biegański desperackim wybiegiem poza własne pole karne ratował skórę kolegom, wybijając piłkę sprzed nóg właśnie Jimenza.

– Pod koniec II połowy, kiedy zabrzanie rzucili wszystko do ataku, to mieli sytuacje, ale nie jakieś klarowne. Co do mnie, to o tym, że zagram od początku meczu w Zabrzu dowiedziałem się dzień przed spotkaniem, ale ta zmiana była już przygotowywana wcześniej. Było ciężko pod tym względem, że nie wygraliśmy w lidze trzech ostatnich meczów, przegrywając je i nie strzelając gola. Ale teraz się udało – cieszył się po meczu nastolatek, który zdaje się, że na dłużej zakotwiczy w „wiślackiej” bramce. Mecz na Stadionie im. Ernesta Pohla był dla niego trzecim w bieżących rozgrywkach w ekstraklasie. Wcześniej numerem1 był w starciach 2 i 3 kolejki z Bruk-Betem TermalickąNieciecza oraz z Rakowem Częstochowa, wtedy nie udało mu się zachować czystego konta, teraz w Zabrzu tak.


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus