Wisła za złotówkę. Krakowski klub znów zmieni właściciela?

Oficjalnie sytuacja klubu jest lukrowana, choć coraz częściej po prostu nikt nie zabiera głosu. Nieoficjalnie dowiadujemy się, że piłkarska Wisła Kraków może nie przetrwać zimy, jeśli nie uda się sprzedać przynajmniej jednego zawodnika albo znaleźć wsparcia z zewnątrz.

Ratunkiem dla klubu może być przejęcie Wisły. Obecne władze klubu dobrze o tym wiedzą i same szukają pomocy. Pojawiło się pewne rozwiązanie, ale wciąż nie ma ostatecznej decyzji i kibice Białej Gwiazdy muszą uzbroić się w cierpliwość. Sprawa ciągnie się już kilka tygodni, a nawet miesięcy, a teraz zbliża się kluczowy moment, gdy wreszcie trzeba powiedzieć tak lub nie.

Kupnem klubu są zainteresowani lokalni biznesmeni, dobrze znani w wiślackim światku: Rafał Ziętek i Wojciech Kwiecień. Tę dwójkę uzupełnia Paweł Gricuk. Jeden kontrahent odpadł nim rozmowy ruszyły na dobre.

Kłopotliwi właściciele

Biała Gwiazda od 2016 roku płynie po wzburzonych falach. Tamtego lata Bogusław Cupiał sprzedał klub szemranemu pseudo biznesmenowi, Jakubowi Meresińskiemu. Szybko okazało się, że nie ma pieniędzy, nie ma wiedzy, odpowiednich znajomości, a przede wszystkim – nie ma dobrych chęci. Nim udało się odzyskać od niego klub, zdołał wyprowadzić z kasy kilkaset tysięcy złotych, bieżąca działalność została poważnie zachwiana, a drużyna na boisku zanotowała sześć porażek z rzędu.

Minęły trzy tygodnie i Meresiński stracił Wisłę. Klub został przejęty przez Towarzystwo Sportowe Wisła. TS wszedł w umowę sprzedaży w miejsce Meresińskiego, więc klub nie został przejęty od niego, a od Tele-Foniki. Towarzystwo Sportowe zostało właścicielem stu procent akcji, a Wisła wróciła na nieco stabilniejsze wody. Wiadomo było jednak, że TS nie gwarantuje jej stabilizacji finansowej na wysokim poziomie. Towarzystwo do dziś płaci Tele-Fonice za akcje klubu.

Przez dwa lata pod rządami TS w klubie działo się sporo dobrego, ale też wiele złego. Niedawny program „Superwizjer” TVN ujawnił kontakty członków zarządu klubu ze półświatkiem przestępczym. Główny aktor tego reportażu Damian Dukat nie pełni dziś już w klubie żadnej oficjalnej funkcji. Prezes Marzena Sarapata zapewnia, że o niczym nie wiedziała.
 

Finanse klubu są dziś w opłakanym stanie. Niedawno władze klubu bezskutecznie szukały możliwości uzyskania bankowej pożyczki. Niedawno do klubu dotarła oferta z Chin. To firma, która chce wejść do Polski z siecią stacji ładowania samochodów elektrycznych. Oferuje miliony płatne z góry, ale na ich propozycję patrzy się z dużą podejrzliwością.

Bez ratunku z zewnątrz, klub wkrótce może stanąć nad przepaścią. Z trudem dotrzymywane są 3-miesięczne okresy zaległości wobec piłkarzy, by uniemożliwić im rozwiązywanie kontraktów. Sytuację pogorszyły stosunki z magistratem. Prezydent Jacek Majchrowski od samego początku unikał spotkań z Sarapatą i Dukatem, wreszcie na początku sezonu Miasto zażądało spłaty długu, co doprowadziło do kolejnej wyrwy w klubowym budżecie.

Skybox za Brleka

Kim są kandydaci na nowych właścicieli Wisły?

Wojciech Kwiecień jest właścicielem sieci dobrze prosperujących aptek „Słoneczna”. Nie byłoby to dla niego pierwsze wejście w świat futbolu. W przeszłości wspierał III-ligowe Karpaty Krosno, a trzy lata temu miał zamiar zwiększyć zakres współpracy. Plany były szerokie. Kwiecień chciał przejąć klub, a potem zatrudnić Andrzeja Iwana, z którym zna się bardzo dobrze.

– Mój kolega chce wyprowadzić klub trochę wyżej niż jest. Ponieważ widać potencjał, będziemy robić wszystko, żeby za dwa-trzy lata była w Krośnie I liga – powiedział wtedy Iwan portalowi Nowiny24.

Nic z tego jednak nie wyszło, bo Kwiecień nie doszedł do porozumienia z miejskimi władzami. Skończyło się więc na krótkotrwałym wsparciu – biznesmen pomagał m.in. gwarantując piłkarzom premię w przypadku zwycięstw w ważniejszych spotkaniach.

Karpaty to miała być zabawka, ale prawdziwą miłością Kwietnia jest Wisła i wspiera ją finansowo już od pewnego czasu. Na początku 2016 roku wyłożył pieniądze na transfer Petara Brleka. W zamian otrzymał skybox na wiele lat do przodu, ale tak naprawdę była to forma pomocy klubowi.

Syn byłego właściciela

Rafał Ziętek to syn Stanisława, który w latach 1997 – 2000 był współwłaścicielem Wisły. Jesienią 21 lat temu kupił klub wraz z Bogusławem Cupiałem i Zbigniewem Urbanem i to właśnie Ziętek był największym zwolennikiem tej inwestycji. Według ówczesnych pracowników klubu, miał bardzo dobry wpływ na Cupiała. Zarażał go pomysłami, a jako jeden z nielicznych potrafił odwieść od najbardziej szalonych decyzji. W 1999 nie zdołał jednak przekonać go, że warto na stanowisku trenera zostawić Franciszka Smudę, co doprowadziło między nimi do pierwszego poważnego konfliktu.

Wreszcie Cupiał uznał, że nie jest w stanie dzielić się władzą i 2000 roku wykupił udziały Urbana oraz Ziętka, by zostać pełnoprawnym władcą.

Teraz do klubu może wrócić Ziętek junior, Rafał. Przez lata prowadził interesy z ojcem. Dziś jest od niego zupełnie niezależny i zajmuje się głównie deweloperką. On też w przeszłości wspierał już klub udzielając m.in. pożyczek, gdy słupki w excelu nijak nie chciały się zgodzić i poważnie zagrożone było otrzymanie licencji na grę w ekstraklasie.

Człowiek Cupiała

Ten duet uzupełnia Gricuk, o którym pisaliśmy już w lipcu. 54-letni biznesmen w przeszłości również był związany z Cupiałem, zasiadał w radzie nadzorczej Tele-Foniki. On, w przeciwieństwie do wcześniej wymienionej dwójki, nie dysponuje zbyt poważnym kapitałem. Do spółki chciałby wnieść przede wszystkim rozległe kontakty w biznesowym świecie, które miałyby pomóc w ustabilizowaniu sytuacji finansowej klubu.
 

Ziętek i Kwiecień już kilkakrotnie spotkali się w tej sprawie. W poniedziałek po raz pierwszy ma dojść do spotkania całej trójki. Czas na podjęcie ostatecznej decyzji zbliża się wielkimi krokami. Do tej pory nie ma takiej deklaracji, żaden z zainteresowanych nie chce komentować sprawy. Podjęcia decyzji nie ułatwia fakt, że z projektu przejęcia Wisły wycofał się jeszcze jeden, czwarty inwestor, który był gotów wyłożyć na stół kilka milionów złotych. Niewykluczone jednak, że do wspomnianej trójki dołączy ktoś inny. Wszyscy zainteresowani mają świadomość, że przed nimi trudne zadanie, ale czują się, że powinni pomóc, gdy klub wzywa. Przez dwa lata nie znalazł się nikt inny chętny do przejęcia akcji Wisły.

Pieniądze potrzebne są od zaraz. Nie na kupno akcji, bo te mają zostać przekazane za symboliczną złotówkę, ale na spłatę długów, które z tym się wiążą. Zobowiązania Wisły przekroczyły ponad 20 milionów złotych. To pewnie żaden rekord, problem polega na tym, że wiele z tych długów trzeb spłacić już teraz. W klubie niedawno przeprowadzono audyt, ale trio zainteresowane przejęciem klubu chce raz jeszcze prześwietlić finanse spółki.

Na razie ich działania zakończyły się na kilku spotkaniach. O ich zakusach na zakup Wisły wiedzą już ludzie prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego i dają im zielone światło. Co ważne w przypadku Kwietnia i Ziętka – obaj w Krakowie są dobrze znani, a ich zaangażowanie emocjonalne w Wisłę nie podlega wątpliwości.