Wkrótce z tej mąki będzie chleb

Reprezentacja Piotra Przybeckiego nie jest taka zła, jak to wygląda w kronikach – brak jej paru detali i stabilizacji.

1. Szybko się uczą

Fakty są nieubłagane – nie było nas w Chorwacji na Euro 2018, nie będzie nas na styczniowym duńsko-niemieckim mundialu 2019. To nie znaczy, że reprezentacja sierot po Lijewskich, Jureckich, Bieleckim, Jurkiewiczu czy Jachlewskim jest w światowej trzeciej lidze. Wręcz przeciwnie. Dwumecz z Czechami – porażka 21:25 w Katowicach i wygrana 37:36 w Zubrzi – pokazał, że biało-czerwonych stać na wygranie z 6. drużyną mistrzostw Europy. Obu ekip nie dzieli dystans kosmiczny, nawet jeżeli w Katowicach zespół Piotra Przybeckiego wydawał się bezradny. Na tym poziomie diabeł tkwi w detalach. Ale zarówno selekcjoner, jak i zawodnicy pokazali w rewanżu, że potrafią wyciągać wnioski i na boisku szybko się uczą.

2. Muszą być wszyscy

Awans do play offu o MŚ Polacy przegrali bilansem bramek, ale nie przegrali przecież meczu – zaważył remis z gospodarzami, Portugalią, podobnie jak my dziś europejskim średniakiem. Ale mało kto pamięta, że przed turniejem i na jego początku Przybeckiemu z powodu kontuzji posypała się niemal cała druga linia – newralgiczna formacja w handballu. Nie mógł też bronić Adam Malcher, a że może być ostoją zespołu, pokazał po raz kolejny w Spodku. Po odejściu złotego pokolenia polska piłka ręczna nie ma aż tak nieprzebranego potencjału, by ten fakt zignorować. Wniosek: na pokładzie muszą być prawie wszyscy najlepsi.

3. Kłopoty bogactwa to jeszcze nie jakość

Skład kadry generalnie się wykrystalizował – Przybecki wyselekcjonował 20-22 zawodników, na których będzie polegał. Do „19” z Czechami dojdą odpoczywający teraz bramkarz Wyszomirski i obrotowy Syprzak. Między słupkami akurat wybór jest spory, bo są także „młodzi” Kornecki i Morawski, który dał bardzo dobrą zmianę w Czechach. Na kole niby kandydatów także sporo, ale tercet Daćko, Walczak, Maciej Gębala wciąż popełnia sporo błędów, zwłaszcza w obronie. Prawe skrzydło (Daszek i bezbłędny w rewanżu Moryto) jest silniejsze od lewego (wciąż bez błysku Krajewski i Nogowski), ale i tak jest nieźle, bo atakuje spora grupa młodzieży (m.in. Mauer i Czuwara).

4. Brakuje środka i lidera

Największą bolączką polskiej drużyny pozostaje druga linia, a szczególnie środek rozegrania. Po wysypie graczy świetnych, silnych lub chociaż utalentowanych (Tkaczyk, Jaszka, Rosiński, siłą rzeczy także Michał Jurecki), na tej pozycji Przybecki skazany jest na ciągłe poszukiwania. Potoczny, Gierak czy Chrapkowski mają swoje ograniczenia, no i nie mają tej iskry, która w trudnych chwilach potrafi natchnąć zespół. Selekcjoner wierzy, że taki lider w końcu się wykluje… W dalszej perspektywie chciałby jeszcze sprawdzić Huberta Korneckiego (brat Mateusza) z Wybrzeża Gdańsk, gdy wreszcie będzie zdrowy; po cichu liczy też na rozwój talentu Macieja Zarzyckiego z Gwardii Opole. Lepiej jest po bokach, gdzie są dwaj bohaterowie z Zubrzi – Tomasz Gębala i Paweł Paczkowski – oraz kilku innych (Przybylski, Bąk, Łangowski, grający w 2. lidze niemieckiej Majdziński i Genda).

5. Wróci „Dzidziuś”?

Na koniec dygresja, bo – zauważając kąśliwie – apel Przybeckiego, by kadrowicze wyjeżdżali do lepszych od polskiej lig zachodnich, wzięli sobie do serca nawet ci, którzy selekcjonera olewają. No bo skoro zmęczony kadrą Michał Jurecki za rok przejdzie do niemieckiego Flensburga, to może i przeprosi się z orzełkiem? Nawet 35-letni „Dzidziuś” to sportowo zawsze klasa, która w tej reprezentacji byłaby wartością dodaną. Już jutro losowanie eliminacji Euro 2020, pierwsze mecze tegorocznego października, a więc…?