Czują niedosyt i głód piłki

Skoro zimą Raków zatrudniał i solidnie wzmacniał swoją kadrę można było spodziewać się rozstań. Takie miały miejsce w trakcie okna transferowego, ale w ostatnim czasie klub spod Jasnej Góry poinformował o rozstaniu z Danielem Boatengiem i Agwanem Papikyanem. Która ze stron była inicjatorem takich, a nie innych rozwiązań? – To była wspólna decyzja. W przypadku Papikyana zadecydowały względy zdrowotne. Chcemy, żeby mógł się na spokojnie przygotować do grania i żeby przewartościował sobie pewne rzeczy. Myślę, że to było najlepsze rozwiązanie dla obu stron – mów nam Janusz Żyła, prezes Rakowa.

Bliżej wyzdrowienia

Jeszcze większym echem niż odejścia z zespołu, odbiła się informacja dotycząca stanu zdrowia Tomasza Petraszka przekazana przez klub oraz samego defensora. Nie sprawdziły się optymistyczne scenariusze i najlepszego obrońce pierwszej ligi jesienią czeka jeszcze długi powrót do zdrowia, który może potrwać do końca obecnych rozgrywek. – Dziękuję klubowi i kibicom za olbrzymie wsparcie.

Nasze plany się skomplikowały. Niestety może się okazać, że w tej rundzie już nie zagram. Robimy wszystko, żebym wrócił do pełnego zdrowia. Teraz kibicuję drużynie, która tego potrzebuje – ogłosił w mediach społecznościowych Tomasz Petraszek.

Jeszcze w trakcie zimowych przygotowań pisaliśmy, że w wyniku urazu doszło do zakażenia, przez co leczenie piłkarza stało się o wiele trudniejsze i dłuższe. – Cały czas mieliśmy i mamy jedną koncepcję prowadzenia Tomka do pełni zdrowia. Mogę powiedzieć, że jest do tego celu bliżej niż dalej. Leczymy go u nas w kraju i uważam, że jesteśmy w punkcie przełomowym leczenia, czekają go jeszcze ważne badania. Zobaczymy kiedy będzie mógł wrócić do gry – informuje prezes Żyła, który zapewnia, że klub zrobił wszystko, aby jego strata była jak najmniej odczuwalna.

– Zimą mieliśmy czas na zabezpieczenie się na taką ewentualności i tak też działaliśmy. Stąd transfery obrońców Artioma Rachmanowa czy Kamila Kościelnego – dodaje szef pierwszoligowca spod Jasnej Góry.

Palą się do gry

Raków jest jedną z tych drużyn, której jak na razie dane było rozegrać tylko jedno spotkanie. W dodatku była to porażka z GKS-em Katowice. – Czuliśmy spory niedosyt i zespół chciał się szybko zrewanżować za porażkę w Katowicach. Będzie to możliwe dopiero w ten weekend. Na pewno przekładane mecze utrudniają nam sprawę, bo ta runda będzie szczególna.

Rozmawiamy z PZPN-em, szukamy najlepszych możliwych rozwiązań, tak żeby ten maraton ligowy był sprawiedliwy dla wszystkich. Co do przełożonych meczów to my chcieliśmy grać. Nie było tak, że przyczynialiśmy się do przekładania meczów. Chłopcy palą się do grania. Nastawienie drużyny jest takie, że chcemy grać atrakcyjny dla oka futbol i wygrywać mecze. To się nie zmieni i chcemy to pokazać w najbliższych spotkaniach – zapewnia Janusz Żyła.