Wydarzenie kolejki. Sobolewski w dobrym humorze

Dla Radosława Sobolewskiego, szkoleniowca Wisły Płock, niedzielne starcie z Wisłą Kraków było szczególne. W klubie spod Wawelu „Sobol” spędził 8,5 sezonu jako piłkarz, a następnie – przez trzy lata – był członkiem sztabu szkoleniowego „Białej gwiazdy”. W różnych rolach, z funkcją pierwszego trenera włącznie. W meczu dziewiątej kolejki bieżącego sezonu ekstraklasy, pierwszy raz w historii w charakterze szkoleniowca, przyszło mu się zmierzyć z klubem, z którym czterokrotnie sięgał po mistrzostwo Polski. Płocczanie wygrali mecz 2:1. Tydzień wcześniej pokonali przecież, również u siebie, Legię Warszawa i o laniu, jakie tuż po przerwie kadrowej spuścił Wiśle zespół Zagłębia Lubin, nie ma już śladu. Przypomnijmy, że drużyna Radosława Sobolewskiego przegrała na Dolnym Śląsku aż 0:5. – Powiedzieć, że to był słabszy mecz w naszym wykonaniu, to nic nie powiedzieć. Jak można skomentować porażkę 0:5? To, za co wcześniej chwaliłem chłopaków gdzieś się rozeszło. Żałujemy, że ten mecz tak się potoczył – mówił po kompromitacji w Lubinie szkoleniowiec „Nafciarzy”.

Teraz, a minęło od tamtego meczu zaledwie 11 dni, nastroje w Płocku są zupełnie inne. – Nie musiałem dodatkowo motywować zawodników na mecz z Legią. Pierwsza połowa tamtego meczu była najlepszą odkąd pracuję w Płocku – mówił „Sobol” po starciu z warszawskim zespołem.

Po spotkaniu z Wisłą Kraków również był w dobrym nastroju. – Gratuluję i dziękuję chłopakom. Pokazali, że przy pełnym zaangażowaniu mogą wygrywać mecze. Przyznaję, że w tym meczu czułem się trochę dziwnie, bo byłem po drugiej stronie. Duże emocje towarzyszyły mi z okazji tego meczu – przyznał po spotkaniu trener Sobolewski.

Warto podkreślić, że na domowe zwycięstwo z Legią Warszawa płoccy kibice czekali od… 2003 roku. Wygrali wówczas, podobnie, jak teraz 2:1, a o tym, jak to było dawno niech świadczy fakt, że gole w tamtym spotkaniu strzelali… wicemistrzowie olimpijscy z Barcelony, czyli Andrzej Kobylański i Dariusz Gęsior. Jeszcze dłużej Wisła Płock nie potrafiła pokonać u siebie krakowskiej Wisły. Pierwsze i jedyne do niedzieli zwycięstwo „Nafciarze” nad „Białą gwiazdą” odnieśli w listopadzie 1997 roku. Występując jeszcze pod nazwą Petrochemia Płock zespół ten ograł Wisłę wysoko, bo 3:0. Co ciekawe w tym samym sezonie piłkarzem płockiego zespołu został… Radosław Sobolewski, który jednak w ekstraklasie zadebiutował kilka miesięcy później, bo w marcu 1998 roku.

 

Na zdjęciu: Radosław Sobolewski, po meczu z Wisłą Kraków, przyznał, że czuł się dziwnie.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ