Wygodny fotel (lidera)

 

Lider w Lubinie pokazał, że porażka w poprzedniej kolejce na własnym boisku z Rakowem Częstochowa była tylko wypadkiem przy pracy. Do przerwy wprawdzie to gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce (60% do 40%), ale to „portowcy” byli bardziej konkretni. Szczecinianie w I połowie oddali na bramkę rywali 5 celnych strzałów, „miedziowi” odpowiedzieli tylko jedną taką próbą.

Już w 6 minucie spotkania bramkarz Zagłębia Dominik Hładun musiał wyciągać piłkę z siatki. Srdan Spiridonović na lewej flance zabawił się z obrońcami rywali, wjechał w ich pole karne i idealnie obsłużył Adama Buksę, który płaskim strzałem z pierwszej piłki zdobył swojego 5. gola w bieżących rozgrywkach. Niewiele brakowało, by dwie minuty później Austriak jeszcze wywalczył rzut karny dla przyjezdnych, lecz po analizie VAR sędzia Szymon Marciniak nie wymierzył tak surowej kary gospodarzom.

Lubinianie próbowali zrewanżować się gościom, lecz ich ataki były nieporadne, a ich aktywa to jeden celny strzał i jeden niecelny! Co innego podopieczni Kosty Runjaicia, którzy napsuli mnóstwo krwi defensorom Zagłębia. W 21 minucie po szybkiej kontrze tym razem podał do Spiridonovica, ten minął rywala i oddał kąśliwy strzał, lecz Hładun zażegnał niebezpieczeństwo. 24-letni golkiper jeszcze raz uratował skórę swoim kolegom w 36 minucie, gdy po rzucie rożnym odbił piłkę po strzale głową Jakuba Bartkowiaka, zaś dobitkę Igora Łasickiego zablokował jeden z obrońców Zagłębia.

Niewiele brakowało, by dwie minuty po przerwie nonszalancja Tomasa Podstawskiego odbiła się czkawką jemu i jego drużynie. Portugalczyk stracił piłkę we własnym polu karnym na rzecz Saszy Żiveca, Słoweniec popisał się ładnym uderzeniem, po którym futbolówka o centymetry minęła cel. Druga połowa była mniej emocjonująca niż pierwsze trzy kwadranse, jeżeli nie liczyć popisów pirotechnicznych kibiców i unoszącej się nad boiskiem mgły. W 83 minucie gospodarze mieli wymarzoną wręcz okazję do zdobycia wyrównującej bramki, ale Dante Stipica obronił nogą

Dobra okazja dla lubinian! Uderzenie z kilku metrów Starzyńskiego obronione w ostatniej chwili nogą przez golkipera gości! W końcówce goście bronili się już rozpaczliwie, ale skutecznie, dzięki czemu wywieźli komplet punktów i zachowali fotel lidera ekstraklasy.

 

Zagłębie Lubin – Pogoń Szczecin 0:1 (0:1)

0:1 – Buksa, 6 min (asysta Spiridonović),

ZAGŁĘBIE: Hładun – Czerwiński, Kopacz, Guldan, Balić – Tosik (78. Poręba), Slisz – Żivec (90. M. Dąbrowski), Starzyński, Bohar – Szysz (81. Suljić niesklas.). Trener Martin SZEVELA. Rezerwowi: Forenc, Żyra, Oko, Jończy, Soszyński, Sirk.
POGOŃ: Stipica – Triantafyllopoulos, Zech, Łasicki – Bartkowski, Kowalczyk, Podstawski (79. D. Dąbrowski), Kożulj, Matynia – Buksa (80. Frączczak), Spiridonović (72. Hostikka). Trener Kosta RUNJAIĆ. Rezerwowi: Bursztyn, Stec, Guarrotxena, Banyamina, Manias, Listkowski.

Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 4661. Żółte kartki: Balić (45. faul), Guldan (70. niesportowe zachowanie), Sujlić (88. faul) – Buksa (56. faul), Kożulj (70. niesportowe zachowanie), Podstawski (72. faul), Kowalczyk (84. faul),
Piłkarz meczu Srdan SPIRIDONOVIĆ.

 

Głos trenerów

Kosta RUNJAIĆ: – Pierwsza połowa była pod naszą kontrolą, przeprowadziliśmy wiele akcji ofensywnych, wyglądaliśmy bardzo dobrze. Szybko wyszliśmy na prowadzenie i to na nam pewno pomogło. Wiedzieliśmy, że Zagłębie ma bardzo dużą siłę ofensywną i lubi grać „do przodu”. Nikt nikomu tutaj nic nie podarował. Na pewno sami wywalczyliśmy tę wygraną, poprzez walkę w każdym indywidualnym pojedynku. Z I połowy jestem bardzo zadowolony, o drugiej nie trzeba dużo mówić. Skoncentrowaliśmy się na obronie, ale moim zdaniem cofnęliśmy się nieco za mocno. Zagłębie ma mnóstwo jakości i tę jakość po przerwie pokazało. Utrudniało nam życie, ale my broniliśmy się bardzo dobrze, choć mam świadomość, że to momentami mogło skończyć się dla nas źle. Dziękuję kibicom za wsparcie, bo byli dziś niesamowici i dawali nam energię.
Martin SZEVELA: – Na odprawie rozmawialiśmy o bardzo niebezpiecznym napastniku Pogoni. Dużo czasu poświęciliśmy Adamowi Buksie, a po pierwszej akcji padł gol dla rywali po strzale tego piłkarza. Pierwsza połowa nie była dobra, nie graliśmy agresywnie, nie zbieraliśmy drugich piłek, nie mieliśmy jakości. Po zmianie stron to się zmieniło. Pogoń grała wtedy dobrze w defensywie, my z kolei graliśmy z pressingiem, agresywnie, mieliśmy szanse na gola. Na przykład Guldana i Starzyńskiego – powinniśmy strzelić bramki z takich okazji.

 

Na zdjęciu: Bartosz Kopacz (z lewej) i jego koledzy z obrony mieli spore problemy, by powstrzymać Srdana Spiridonovicia.