Wygrani i przegrani 12. kolejki ekstraklasy!

12.. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.


WYGRANY…

Napastnik-maszyna

Nieprawdopodobne widowisko urządziła w piątek Stal, wygrywając z Pogonią. Mielczanie niezwykle ofensywnie zaatakowali swoich przeciwników i to przyniosło odpowiedni skutek w postaci czterech bramek. Podopieczni Adama Majewskiego nawet grając w osłabieniu jednego zawodnika, potrafili znaleźć drogę do siatki. Na wyróżnienie zasługuje przede wszystkim Said Hamulić (na zdjęciu) – napastnik Stali rozegrał genialne spotkanie, pomimo tego, że mógł zdobyć co najmniej jednego gola więcej w tym spotkaniu.

Ładne zwycięstwo

Niespodziewanie Śląsk rozegrał w sobotę takie spotkanie, po którym jego trener Ivan Djurdjević nareszcie może być w pełni zadowolony. Zawodnicy z Wrocławia w pełni kontrolowali sytuację na boisku i bez problemu pokonali Górnika. Tym samym odsunęli w czasie historyczne 800. zwycięstwo zabrzan w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Przy okazji swojego pierwszego gola w ekstraklasie zdobył Łukasz Bejger.

Lato minęło

Seria 8. ligowych przegranych Lechii została przerwana! Ostatni raz Lechia w ekstraklasie wygrała w lipcu i w końcu w spotkaniu z Cracovią udało jej się przełamać. Drużyna Marcina Kaczmarka zwyciężyła z „Pasami”, a bohaterem został legendarny Flavio Paixao. Portugalczyk z zimną krwią wykorzystał rzut karny i w ten sposób zdobył jedyną bramkę w tym pojedynku. Co prawda Cracovia miała swoje szanse, które powinna wykorzystać, ale na sam koniec liczy się wynik.

PRZEGRANY…

Jeszcze nie to

Rafał Wolski wrócił do gry po zawieszeniu, dzięki czemu Wisła Płock znów zaczęła dobrze prezentować się na boisku. „Nafciarze” nie potrafili jednak wykorzystać jego potencjału w 100% i tylko zremisowali z Jagiellonią. Piłkarze z Płocka dobrze wyglądali przede wszystkim w pierwszej połowie, później byli mniej widoczni. Po straconej bramce właściwie nie stwarzali już żadnego zagrożenia pod białostocką bramką, przez co musieli zadowolić się podziałem punktów.

Żeby wygrać, trzeba strzelać

Jeden celny strzał w całym spotkaniu nie wystarczy, aby zdobyć choćby punkt. Warta Poznań w spotkaniu z Legią tylko raz zmusiła Kacpra Tobiasza do interwencji. „Wojskowi” chcieli wygrać to spotkanie jak najmniejszym nakładem sił. Do pokonania Warty wystarczyło im jedno trafienie Macieja Rosołka. „Zieloni” po tym ciosie nie byli w stanie się podnieść i w praktyce nie stanowili żadnego zagrożenia dla zespołu Kosty Rujaicia.

Jeden moment

Podczas spotkania Zagłębia z Koroną nie działo się zbyt wiele. Jednak lubinianie długo utrzymywali prowadzenie. Nie pozwolili Koronie na dużo, potrafili detronizować ich ataki, ale wystarczył jeden moment nieuwagi i 3 punkty wypadły im z garści. Podczas doliczonego czasu gry piłkarze z Dolnego Śląska stracili koncentrację. Korona stworzyła jedną dogodną okazję i została ona wykorzystana przez Miłosza Trojaka, a mecz zakończył się remisem.


Fot. Marta Badowska/PressFocus