Wygrani i przegrani 15. kolejki ekstraklasy!

15. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.


WYGRANY…

Jego gole dają punkty

Lech Poznań zdominował Piasta Gliwice. „Kolejorz” był w nieustannej ofensywie, ale piłkarze z Wielkopolski mieli spore problemy ze zdobyciem gola. Scenariusz wydawał się podobny do tych z dwóch ostatnich meczów Lecha, które zakończyły się remisem. W końcu, po wielu próbach, poznaniakom udało się pokonać Frantiszka Placha, a dokonał tego Joao Amaral. Gdy w tym sezonie Portugalczyk trafia do siatki rywala Lech nie przegrywa. Ta reguła potwierdziła się, bo drużyna Macieja Skorży zeszła z boiska jako zwycięzca.

Bramka cudo

Jason Lokilo, który jest zupełnie nową twarzą na polskich boiskach, do niedzielnego popołudnia nie wyróżnił się niczym szczególnym. Piłkarz Górnika Łęczna raczej wtopił się w przeciętność drużyny Kamila Kieresia. Ale w końcu w spotkaniu z Bruk-Bet Termaliką zaprezentował spore umiejętności. Samodzielnie stworzył sobie odpowiednią przestrzeń do oddania strzału z daleka i uderzył w samo okienko. Tym samym doprowadził do remisu i ten wynik utrzymał się do końca meczu.

Doświadczenie i świeżość

Zwycięstwo Pogoni Szczecin nie przyszło łatwo. Choć przeważali nad Śląskiem Wrocław, to musieli starać się do końca meczu, aby zakończyć pojedynek z trzema punktami. Bardzo ważną rolę w spotkaniu odegrał duet doświadczonych zawodników, którzy w niedzielę weszli na boisko z ławki rezerwowych. Kamil Grosicki oraz Michał Kucharczyk rozruszali na nowo ofensywę Pogoni i stworzyli kluczową sytuację, po której padł decydujący o wygranej „Portowców” gol.

PRZEGRANY…

Bez niego było ciężej

Fatalnie rozpoczął się mecz z Jagiellonią dla piłkarzy Wisły Kraków. Przez złe zagranie Macieja Sadloka do faulu zmuszony został Michal Frydrych. Czech bezpardonowo zaatakował nogi rywala, przez co został wyrzucony z boiska po zaledwie dziewięciu minutach spotkania. To spowodowało, że „Białej Gwieździe” o wiele ciężej walczyło się o punkty. I choć do przerwy ich gra nie wyglądała źle, to ostatecznie mecz zakończyli porażką.

Oddał zwycięstwo

Dwubramkowa zaliczka nie wystarczyła piłkarzom Lechii do zwycięstwa ze Stalą Mielec. Gdańszczanie długo wygrywali 3:1, ale w ciągu kilku minut stracili tę przewagę. Bohaterem mielczan stał się… defensor Lechii, Mateusz Żukowski. Najpierw głupio sfaulował rywala w polu karnym, co wykorzystał Grzegorz Tomasiewicz. Później chciał zagrać piłkę do własnego bramkarza, ale nie zauważył, że na linii podania stoi jeszcze Fabian Piasecki. W ten sposób Stali został podarowany jeden punkt.

Kiks roku?

Nie będzie dobrze wspominał sobotniego spotkania z Wisłą Płock Adrian Lis. Warta przegrała, a on dołożył cegiełkę do tego wyniku. Golkiper poznańskiej drużyny chcąc podać do bocznego obrońcy, dziwacznie skiksował i musiał wyciągać piłkę z siatki. Przy okazji był to pierwszy mecz Dawida Szulczka na ławce trenerskiej Warty. Swoim występem Lis, będąc delikatnym, nie zrobił dobrego pierwszego wrażenia na nowym szkoleniowcu.


Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus