Wygrani i przegrani kolejki ekstraklasy

7. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.

WYGRANI

Żelazna defensywa

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

Ten wynik budzi szacunek, siedem rozegranych ligowych gier, a na koncie strat ledwie trzy gole. Lechia w kolejnej grze udowadnia, że pozycji lidera nie zajmuje przypadkowo. Już ostatni mundial pokazał, że kto jest mocny w obronie, ten zbiera profity, a kto nie, to nie może liczyć na jakikolwiek rezultat. Twarda, momentami brutalna gra w tyłach przynosi „Biało-Zielonym” profity. O tyle zasługuje to na słowa uznania, że zespół prowadzony przez Piotra Stokowca radzić musi sobie w obroni bez kontuzjowanego Błażeja Augustyna i Pawła Stolarskiego, który w trakcie sezonu przeszedł przecież do Legii.

To się ogląda!

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

Jeśli chodzi o zdobycz punktową, to dorobek beniaminka z Sosnowca nie jest pokaźny, ledwie pięć „oczek” na koncie. Trzeba jednak powiedzieć, że nie oddaje on potencjały drużyny prowadzonej przez Dariusza Dudka. Zagłębie w przeciągu kilku dni rozegrało dwa widowiskowe spotkania, w których zdobyło pięć goli. Sosnowiczanie nie bronią, a prą do przodu, atakują i nękają rywala. Pokazują przy tym charakter goniąc raz za razem wynik i rywala, tak że mecze z ich udziałem w naszej siermiężnej ekstraklasie ogląda się z przyjemnością.

Wyjście z cienia

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus

O Tomie Hateleyu można powiedzieć i napisać, że zawsze był w cieniu i na drugim planie. Choćby ze względu na utytułowanego ojca. Mark Hateley ma przecież na swoim koncie kilkadziesiąt meczów w reprezentacji Anglii i wiele ważnych bramek. Syn nie zrobił aż takiej kariery, ale w tym sezonie pokazuje się z bardzo dobrej strony. Wyszedł z cienia i jest jedną z pierwszoplanowych postaci dobrze spisującego się w tym sezonie Piasta. Na swoim koncie ma już trzy gole. Patrząc na jego statystyki, to wyrównanie jego rekordu z sezonu 2012/13, kiedy nastrzelał tyle bramek w całym sezonie dla szkockiego Motherwell. W tym z pewnością przebije ten wynik. Wszystko z korzyścią dla gliwiczan.

PRZEGRANI

Słabo u siebie

Już trzeba bić na alarm? Rewelacja poprzedniego sezonu z Zabrza ma kłopoty z grą na swoim stadionie. Tak jest praktycznie od pierwszego, szczęśliwie wygranego meczu w eliminacjach Ligi Europy z Zarią Balti jeszcze w lipcu. Jak się okazuje wygrana z drużyną z Mołdawii 1:0, jest jak na razie jedynym zwycięstwem Górnika u siebie w tym sezonie. Potem przychodziły albo porażki w pucharach i lidze (AS Trenczyn, Lechia), albo ledwie remisy (Korona, Wisła Płock, Pogoń).

Pechowy Śląsk

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

Niefart czy brak umiejętności? Po części jedno i drugie. Piłkarze z Wrocławia grać w piłkę potrafią, ale od tego punktów im nie przebywa. Przeciwnie. Za rozegrane w przeciągu kilku dni mecze z Zagłębiem w Sosnowcu i Wisłą Kraków u siebie na koncie mogli mieć o sześć „oczek” więcej, a mają tylko o jedno. Pech i obijanie słupków oraz poprzeczek rywala, szczególnie przez Mateusza Radeckiego to jedna sprawa, ale nie wykorzystywanie tak doskonałych sytuacji jak w starciu z „Białą Gwiazdą”, wołało już o pomstę do nieba. Słusznie na fatalną skuteczność swoich graczy głośno narzeka trener Tadeusz Pawłowski.

Równia pochyła w dół

Fot. Jakub Gruca/400mm

Niewielu piłkarzy w ostatnich dwóch latach zanotowało taki regres, jak Michał Pazdan. Jeden z bohaterów Euro 2016 nie ma ostatnio dobrej passy, a wczorajszy mecz w Krakowie był tego kolejnym przykładem. Szybko zobaczona czerwona kartka sprawiła, że jego słabo grającym kolegom jeszcze trudniej było o wygranie meczu z fatalnie grającą w ostatnim czasie Cracovią, co ostatecznie, mimo świetnych sytuacji w końcówce nie udało się.