Z drugiej strony. Casus Mourinho

A jak już tę robotę stracił, to – podobno – dostał 25 milionów funtów odszkodowania! Jakby mało tego dobrego, to już zgłaszają się do niego wielkie kluby, chcące go od razu zatrudnić. Na medialnej giełdzie wśród tych chętnych na jego usługi wymienia się choćby Real Madryt i argentyńskie Boca Juniors. A czy ten Mourinho naprawdę jest taki genialny? Złośliwi mówią, że mając takie drużyny jak on w swojej karierze trenerskiej, to też by osiągnęli sukcesy…

Jakże inna jest sytuacja polskich trenerów, którzy nie dość, że stosunkowo szybko tracą pracę, to jeszcze potem mają problem, żeby w miarę szybko znaleźć ją gdzie indziej. Mało tego, to często gęsto muszą się wykłócać z byłymi pracodawcami o należne pieniądze. Są kluby, w których w trakcie jednego sezonu wymienia się szkoleniowców jak rękawiczki. W poprzednim sezonie Lotto Ekstraklasy zwolniono kilkunastu trenerów i nikogo to specjalnie nie dziwiło.

Dziwiło zaś to, co działo się na początku obecnie trwającego. Zaczęto nawet wysuwać wnioski, że wreszcie i polska ekstraklasa wzorem innych w Europie normalnieje. Minęły bowiem prawie trzy miesiące, a na liście zwolnionych był tylko jeden trener. Był to Chorwat Dean Klafurić w Legii Warszawa. Inna rzecz, że jego czas przy Łazienkowskiej był wyjątkowo krótki – 73 dni i skończył się 1 sierpnia. W porównaniu z poprzednim rokiem o tej porze do zmian doszło już w pięciu klubach! Również w poprzednich sezonach średnia zwolnień wahała się od trzech do pięciu. Sierpień i wrzesień minął więc bez zmian na trenerskich stołkach.

Spokój nie trwał jednak długo, bo w przeciągu miesiąca, od 7 października do 4 listopada, pracę straciło czterech szkoleniowców, a czterech dostało. „Czarną serię” zaczął Dariusz Dźwigała, którego w Wiśle Płock zastąpił Kibu Vicuna, dzień po nim z Zagłębia Sosnowiec odszedł Dariusz Dudek, a przyszedł Valdas Ivanauskas. Kolejne zmiany to Ben van Dael za Mariusza Lewandowskiego w Zagłębiu Lubin i Adam Nawałka za Ivana Durdevicia w Lechu Poznań. W ostatnich dniach do grona bezrobotnych dołączył Tadeusz Pawłowski ze Śląska Wrocław.

Tymczasowo zastąpił go jego dotychczasowy asystent Paweł Barylski (na zdjęciu), który być może liczy, że dłużej popracuje jako pierwszy trener wrocławian. Tyle że wyniki raczej za nim nie przemawiają, bo trudno uznać jeden punkt w dwóch meczach za satysfakcjonujący dorobek.

Wygląda więc na to, że Barylski po raz trzeci skończy pracę jako trener tymczasowy. Mało kto bowiem wie, że w Śląsku – związany jest z tym klubem od początku kariery – pracował już w tej roli w 2010 roku i dwa lata później. Nie jest zresztą tajemnicą, że przy Oporowskiej po zwolnieniu Pawłowskiego od razu rozglądano się za zagranicznym trenerem. Na pewno jednak nie będzie nim chwilowo wolny… Mourinho.