Z drugiej strony. Która jest nasza półka?

Spowodował ich osłabienie i bezsenność, a w konsekwencji to, co widzieliśmy w późny wtorkowy wieczór na stadionie przy Łazienkowskiej. No bo jeśli nie wirus, to co? Błędy w przygotowaniu zespołu do sezonu? Błędy w jego ustawieniu na ten konkretny mecz, choć i poprzednie – o superpuchar z Arką i ligowy z Zagłębiem Lubin – słabo Legii wychodziły? Pomyłki personalne, w tym transferowe? Może wreszcie sabotaż? Tylko kto i po co miałby sabotować akurat mecz w europejskich pucharach? Choć po prawdzie, niektóre zagrania, w obronie zwłaszcza, na sabotaż zakrawały.

Bolało to tym bardziej, że po stronie Spartaka zaprezentowało się kilku zawodników ze stażem w polskiej lidze, ale takim stażem, że – po pierwsze – trudno ich było jakoś szczególnie zapamiętać, a po drugie – po prostu słabi byli. Czy to dla Górnika Zabrze (Erik Grendel), czy to dla Zagłębia Lubin (Jan Vlasko), nie wspominając Antona Slobody, dla którego i Podbeskidzie Bielsko-Biała to były za wysokie progi. I jeszcze na ławce Radoslav Latal, który najpierw zrobił wynik z Piastem Gliwice, a potem śmiertelnie się z nim pokłócił.

Jeden raptem mecz, a tyle materiału do przemyśleń. Najciekawsze, ale niekoniecznie najbardziej zabawne, jest to, że ten materiał jest jak gdyby wewnętrznie sprzeczny, skłócony z potocznym życiowym i sportowym doświadczeniem, a także z logiką. Chociaż – jeśli rzucić to na polskie, ligowe, czyli wielce jałowe tło – aż takiego braku logiki nie dostrzeżemy…

Być może będziemy o coś mądrzejsi po dzisiejszych meczach kolejnych naszych reprezentantów w europejskich pucharach: Górnika Zabrze, Lecha Poznań i Jagiellonii Białystok w II rundzie kwalifikacji Ligi Europy. Ten pierwszy zagra ze… słowackim AS Trenczyn, drugi z białoruskim Szachtiorem Soligorsk, trzeci z portugalskim Rio Ave. Chciałoby się powiedzieć, że jest nie najgorzej, że to mniej więcej nasza półka – kiedyś na pewno była – ale po mękach, których w I rundzie zaznały Górnik i Lech, już naprawdę nie sposób powiedzieć, która z tych półek jest nasza i czy znowu jakiegoś wielkiego wstydu się nie najemy. Może na skutek rozmaitych wirusów, z których ten, który (jakoby) dopadł Legię, byłby jeszcze najmniej groźny. No bo on taki do rychłego wyleczenia…

I jeszcze jedno przypomnienie, wyłącznie dla draki. Gdyby naszym drużynom udało się awansować do III rundy eliminacji, to Jagiellonia może zagrać z KAA Gent, Lech z KRC Genk lub Folą Esch (Luksemburg), a Górnik Zabrze z Feyenoordem Rotterdam.