Z drugiej strony. Smutna rzeczywistość

Jak widać na przykładzie wielu drużyn z naszego regionu, które na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat wiosną broniły się przed spadkiem, nie ma jednej drogi i recepty, która gwarantowałaby ligowy byt w najwyższej klasie rozgrywkowej. Podbeskidziu pięć lat temu się udało, Odrze kilka lat wcześnie nie, a Górnik z okresu, kiedy ligę miał ratować Henryk Kasperczak? Kto nie pamięta zimowego zaciągu z 2009 roku i przyjścia takich graczy, jak Paweł Strąk, Damian Gorawski czy Robert Szczot. To była wielka wtopa, która na dodatek tak obciążyła klubowy budżet, że długi do spłacania są do dziś…

Podobnie było z wodzisławianami rok później. Zimą było prawdziwe szaleństwo, kilka spektakularnych ruchów, o czym obok opowiada zaangażowany we wszystko wtedy Dariusz Kozielski, ale celu ostatecznie nie udało się osiągnąć.

Tak naprawdę powiodło się tylko „góralom”. Zimą 2014 nie szaleli na transferowym rynku, pozyskali kilku graczy, głównie Polaków, a ekstraklasę utrzymali, kosztem Widzewa i Zagłębia Lubin.

Jak będzie teraz w przypadku zabrzan i sosnowiczan? W obu klubach postawili na zagraniczny zaciąg. Wśród pozyskanych zimą graczy dominują obcokrajowcy, Słowacy, Gruzini. Nie są to na pewno anonimowi zawodnicy, na swoim koncie mają przecież i występy w europejskich pucharach i sporo bramek, ale czy rzeczywiście pomogą? Na pewno mniej kosztują od rodzimych zawodników. Nie wiadomo jednak, czy przełoży się to na wiosenne wyniki. Tutaj nikt nie może dać gwarancji.

Jedno co na pewno boli, mocno boli, to fakt, że po raz kolejny w gronie tych najsłabszych są ekipy z naszego regionu. Jeśli weźmie się pod uwagę spadki naszych drużyn w ostatniej dekadzie, to można się ich doliczyć aż ośmiu! Górnik spadał w 2009 i 2016 roku, Ruch w 2013 i dwa lata temu. Do tego z ekstraklasą pożegnała się Odra i Piasta w 2010 czy Polonia Bytom rok później. Los spadkowicza podzieliło też Podbeskidzie trzy lata temu.

Dodatkowo smutne jest to, że w gronie tych słabeuszy są najbardziej utytułowane polskie kluby, jak Ruch i Górnik, które przecież mistrzostwo Polski zdobywały po 14 razy. Młodszym kibicom trzeba o tym przypominać, bo to niestety odległa historia. Teraz zamiast walki o najwyższe cele, jak było to przez dziesięciolecia, przychodzi się emocjonować rywalizacją o utrzymanie się w ekstraklasie… Smutna to rzeczywistość.