Z obrony Górnika mogą zostać strzępy?

Wkrótce niewiele może zostać z solidnego bloku defensywnego zabrzańskiej jedenastki…


W ostatnim czasie, jeżeli chodzi o obronę Górnika, to w ciemno można było przewidzieć kto zagra. W bramce od prawie 60 kolejnych ligowych gier niepodważalna jest pozycja Martina Chudego. Pewniakami są, czy byli też, pozostali.

Zarabiają na defensorach

W poprzednim sezonie był to kwartet, poczynając od prawej strony Boris Sekulić, Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz i Erik Janża. Już zimą każdy z nich miał oferty czy propozycje z innych klubów. O „Wiśni” mówiono w kontekście mistrza Czech Slavii Praga, o innego środkowego defensora Bochniewicza starania czynił walczący o awans do Primera Division Real Saragossa.

Z kolei o najlepszego w poprzednim sezonie asystenta w górniczym zespole, Słoweńca Janżę, pytał holenderski ADO Den Haag. Skończyło się na tym, że odszedł Serb ze słowackim paszportem Sekulić, który trafił za Ocean do MLS do Chicago Fire. Górnik na tym transferze swojego zawodnika miał zarobić 400 tys. euro. Jego miejsce na prawej stronie zajął najpierw Dariusz Pawłowski, a w dalszej części sezonu Stavros Vassilantonopoulos.

Teraz ma odejść kolejny z obrońców. Chodzi o Bochniewicza, który jest bliski przejścia do SC Heerenveen. Holendrzy mają sporo zapłacić, bo aż 1,4 mln euro. Jeśli wszystko zakończy się powodzeniem, to będzie to jeden z najwyższych transferów w historii klubu.


Czytaj jeszcze: Sezon rozpoczęty z przytupem

Taka gotówka na pewno się przyda, ale zabrzanie stracą swojego kapitana i zawodnika, który jest teraz w kadrze selekcjonera Jerzego Brzęczka. To może nie być koniec zmian w kadrze Górnika, jeżeli chodzi o obrońców.

Działacze pytani o ewentualne oferty dotyczące Wiśniewskiego, póki co młodzieżowego reprezentanta Polski mówią, że takowych nie ma, ale wszystko może się szybko zmienić. Okienko transferowe jest przecież otwarte jeszcze przez miesiąc, do 5 października.

– Niewykluczone, że Przemek jest obserwowany przez na przykład tureckie kluby. Może być drugim czy trzecim wyborem przy ewentualnym transferze – da się usłyszeć w klubie z Zabrza. Podobnie było zresztą z Bochniewiczem. Heerenveen początkowo chciał do siebie sprowadzić holenderskiego środkowego obrońcę Timo Letscherta z Hamburger SV. Kiedy to nie wyszło, to ekipa z Eredivisie zagięła parol na polskiego defensora, który ma świetny początek sezonu. Z Górnikiem jest przecież na czele ekstraklasy, a do tego zdobywa bramki. Tak było w meczu 1/32 Pucharu Polski z Jagiellonią (3:1) i tydzień temu w starciu ze Stalą w Mielcu (2:0).

Poleca go do kadry

Co do 22-letniego Wiśniewskiego, to w samych superlatywach wypowiada się o nim taki fachowiec, jak Hubert Kostka. Wielka legenda polskiej piłki i Górnika już od jakiegoś czasu poleca piłkarza do kadry narodowej, tej seniorskiej.

– Ma papiery na to, żeby trafić do reprezentacji Polski. Że jest szybki? Mnie pan tego nie musi mówić. Trzeba pamiętać, że mamy kłopoty ze środkowymi obrońcami. Owszem, jest Glik, ale on młodszy już nie będzie, gra w kratkę i trzeba szukać jego następcy.

Jest Bednarek, który jest bardzo dobrym środkowym obrońcą, ale oprócz tych dwóch nie mamy kolejnych zawodników na środek obrony. Tak się wyraziłem o Wiśniewskim, wtedy mnie opisali, że co, że do kadry? A teraz sami zaczynają o nim pozytywnie pisać i mówić. Wiedziałem wtedy, jak go widziałem, że ma jeszcze sporo braków, to przecież młody chłopak. Tacy wysocy zawodnicy mają kłopoty z koordynacją, aczkolwiek on w tym względzie jest dobry.

Gdybym był selekcjonerem, to bym to zrobił, dałbym mu szansę, ale nie chcę niczego nikomu sugerować, ani podpowiadać. To jest talent na reprezentację i on do tej reprezentacji wcześniej czy później wskoczy – uważa pan Hubert.


Na zdjęciu: Przemysław Wiśniewski (nr 2) i Paweł Bochniewicz mają wzięcie na futbolowym rynku. Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus