Z Wisłą o wicemistrzostwo?

Piast musi szafować siłami, bo w sobotę rozegra czwarty mecz w ciągu ostatnich 11 dni. W związku z tym w Gdańsku kibice nie zobaczyli większości bohaterów niedzielnej wygranej z Legią w Warszawie. Mimo tego mistrz Polski mógł wyeliminować Lechię i awansować do półfinału Pucharu Polski. Zabrakło skuteczności.

– Po bramce kontaktowej zepchnęliśmy rywala do głębokiej defensywy, ale niestety nie udało się wykorzystać tej przewagi. No cóż, tak to w piłce bywa. Pozostaje nam tylko skupienie się na lidze – przyznał po meczu w Gdańsku trener [Waldemar Fornalik].

– Chciałbym podkreślić, że byliśmy w nieco gorszej sytuacji od Lechii, która swój mecz ligowy miała w sobotę. Teraz natomiast grają w niedzielę. My z kolei graliśmy w niedzielę, a następną kolejkę mamy w sobotę. Oprócz tego do pokonania jest prawie 2000 kilometrów w ciągu kilku dni. Nie szukam usprawiedliwienia, ale to są fakty, o których trzeba mówić – dodaje szkoleniowiec gliwiczan.

Inni dostają szansę

W pucharowym meczu szanse gry dostali zawodnicy, których fani Piasta na ogół nie oglądają w akcji zbyt długo albo… wcale.

– Z wielu piłkarzy jestem zadowolony. Kilku pokazało się z naprawdę dobrej strony. Nasi młodzieżowcy dostali więcej minut, w obliczu kontuzji Sebastiana Milewskiego mogliśmy się im przyjrzeć. Zagrali też Tiago Alves czy Kristopher Vida. Nie do końca można powiedzieć, że dokonaliśmy przeglądu kadry, ale wystąpili ludzie, którzy pretendują i cały czas rywalizują o miejsce w podstawowej jedenastce. Na Legii zagrała trochę inna drużyna, ale tak jak ciągle podkreślam, nie mamy pewniaków i te zmiany będą następowały – mówi Fornalik. Kolejnych zmian należy się spodziewać w sobotnim meczu z Wisłą.

– Z całą pewnością mamy wyrównaną kadrę, co było przydatne dla trenera w kontekście rywalizacji na kilku frontach. Z jednego odpadliśmy i w tym momencie liczy się tylko Ekstraklasa. Może w tym pomóc sportowa rywalizacja, która występuje w naszym zespole – mówi Tymoteusz Klupś, który w środowy wieczór zadebiutował w barwach Piasta.

Teraz Klupś

Młodzieżowiec zimą został wypożyczony z Lecha do śląskiego klubu, ale doznał kontuzji z którą uporał się w stu procentach dopiero niedawno. Wobec kontuzji Sebastiana Milewskiego wyrasta on na piłkarza numer jeden, który w meczu z Wisłą w składzie gliwiczan pełnić będzie rolę młodzieżowca.

– Tymoteusz zagrał po raz pierwszy od kilku miesięcy w meczu o stawkę, więc chcieliśmy umiejętnie szafować siłami, ponieważ wiele wskazuje na to, że będzie w podstawowym składzie na sobotnie spotkanie z Wisłą – mówi Waldemar Fornalik. Sam zawodnik nie ukrywa, że jest gotowy i głodny gry.

– Przede wszystkim cieszę się z powrotu do gry. Liczyłem się z tym, że brakuje mi jeszcze trochę do optymalnej dyspozycji, bo ta przerwa w graniu trwała sporo czasu. Brakowało sparingów i meczów oficjalnych, bo niestety samym treningiem nie odrobi się tych braków. Trzeba grać jak najwięcej i łapać minuty, by nabrać pewności i odzyskać formę. Dyspozycja fizyczna powoli wraca do dobrego poziomu i zamierzam dalej nad tym pracować – mówi Klupś. Nie wiadomo, jak długo będą kontynuowane rozgrywki Ekstraklasy, dlatego Piast chce podtrzymać domową passę przy Okrzei, która w konsekwencji może dać gliwiczanom kolejny medal i szanse gry w europejskich pucharach. Oczywiście jeśli panująca epidemia zostanie opanowana i pokonana.

Na zdjęciu: Tymoteusz Klupś ma zagrać w pierwszym składzie Piasta w meczu z Wisłą.