Za długo to już trwa

Krzysztof BROMMER: Odkąd jest pan w Piaście tylko raz walczyliście o coś więcej niż utrzymanie. Można więc powiedzieć, że ma pan już doświadczenie jak poradzić sobie z presją w grupie spadkowej?

Gerard BADIA: – Niestety tak to wyglądało w poprzednich sezonach. Dlatego przybywa mi siwych włosów, a w tym roku skończę dopiero 29 lat! Muszę jednak powiedzieć, że teraz jestem optymistą. W porządku, w ostatnim meczu z Wisłą Płock nie wyglądało to dobrze, ale drużyna czuje się mocna. Pokazaliśmy to w poprzednich wiosennych spotkaniach. W ostatnich dwóch miesiącach ani nie przegrywaliśmy, ani nie traciliśmy goli. To o czymś świadczy i wyniki przemawiały na naszą korzyść. Wiemy na co nas stać i chcemy to udowodnić w końcówce sezonu. Będzie ciężko, bo to jest walka, ale i emocje. Wierzę, że za miesiąc będziemy rozmawiali w dobrych humorach.

Analizowałem wasze poprzednie sezony w grupie spadkowej i wniosek był taki, że do spokojnego utrzymania potrzebujecie minimum trzech zwycięstw…

Gerard BADIA: – Bardzo możliwe. Uważam, że dla nas runda finałowa zaczyna się już w sobotę meczem z Niecieczą. Oni są blisko nas, to bezpośredni rywal i trzy punkty w takim spotkaniu będą ważnym krokiem w kierunku utrzymania w ekstraklasie. Ostatnie mecze pokazały, że nikt nie chce spaść z ligi, każdy punktuje. Dlatego musimy wygrać, gramy u siebie i nasi kibice zasługują na trochę radości. Mamy odpowiednią jakość i umiejętności w zespole.

Mecz w Płocku generalnie był słabszy w porównaniu do waszych spotkań tej wiosny, ale przy odrobienie szczęścia powinniście prowadzić. Mam na myśli pana strzał w poprzeczkę w pierwszej połowie spotkania.

Gerard BADIA: – Tak, szkoda, bo trochę już czasu czekam na kolejnego gola w lidze (od pierwszej kolejki – przyp. red.). Wiadomo, była kontuzja, ale nie pamiętam, żebym tyle meczów nic nie strzelił… Za długo to już trwa. Czuję się na boisku bardzo dobrze, można powiedzieć, że jak przed kontuzją kolana. Brakuje mi tylko trochę szczęścia. Sądzę, że jak wpadnie pierwsza po przerwie, to przyjdą i kolejne trafienia. Najważniejsze są jednak punkty dla zespołu.

Defensywa spisuje się raczej bez zarzutu, ale znów w ofensywie są spore rezerwy. Mało strzelacie goli. Czego brakuje wam w tym aspekcie?

Gerard BADIA: – Trudne pytanie, odpowiedź nie jest prosta i oczywista. Na pierwszym miejscu mamy nie stracić gola. Mocno się angażujemy w defensywę. Za obronę nie odpowiada tylko Kuba Szmatuła, który wiele meczów nam uratował czy linia defensywy, ale dosłownie cały zespół, od napastnika począwszy. Stąd nie straciliśmy gola w sześciu meczach z rzędu. Może tej energii trochę brakuje w przodzie? Myślę, że lepsza pogoda, lepsze boiska sprawią, że będziemy mogli grać szybciej w ataku, z większym polotem i precyzją. Trudno grać dokładnie i z pierwszej piłki, gdy boisko jest w nie najlepszym stanie. Stąd najczęściej gra się długą piłką, itd. My chcemy grać kombinacyjną piłkę i dlatego teraz w końcu będą do tego warunki.

Dla Hiszpana przyzwyczajonego do gry przez cały rok na naturalnej murawie treningi długimi tygodniami na sztucznym boisku to udręka?

Gerard BADIA: – Zgadza się. To nie jest dobre m.in. dla kolan. Szkoda, że pogoda poprawiła się wtedy, gdy do końca rozgrywek został miesiąc. Tak naprawdę na dobrych boiskach potrenowaliśmy zimą w Hiszpanii i tylko kilka spotkań w lidze rozegramy w takich warunkach. Gdy będzie najlepsza pogoda do grania to będziemy… na wakacjach. Cóż zrobić?

 

Badia w Piaście

  • 2017/18 – 12 meczów, 1 gol, 2 asysty
  • 2016/17 – 34 mecze, 9 goli, 5 asyst
  • 2015/16 – 31 meczów, 4 gole, 3 asysty
  • 2014/15 – 33 mecze, 6 goli, 7 asyst
  • 2013/14 – 15 meczów, 0 goli, 7 asyst