Zagłębie Sosnowiec. Na minie…

Cztery kolejne porażki, prawie 350 minut bez strzelonej bramki. W Sosnowcu muszą bić na alarm.


Cóż z tego, że w Głogowie Zagłębie grało nieźle. Po raz kolejny zawiodła skuteczność. To już 343 minuty bez gola. O tym, że nie strzelają napastnicy szkoda w ogóle pisać. Po raz ostatni do bramki rywali sosnowiczanie, a konkretnie Martimo Maia trafili w 17 minucie meczu z Arką Gdynia. Potem były mecze z Koroną, Radomiakiem i Chrobrym. W żadnym z nich ekipa Kazimierza Moskala nie zdołała strzelić bramki. Co gorsza, w każdym straciła po jednej i za każdym razem schodziła z boiska pokonana. W tym sezonie Zagłębie ponosiło już trzy porażki z rzędu, ale w każdym takim przypadku na trzech przegranych seria się skończyła. Tym razem było inaczej i ekipa z Zagłębia Dąbrowskiego ma już na koncie cztery kolejne przegrane.

Tradycyjnie już sosnowieckiej drużynie przytrafiła się „drzemka”, która słono kosztowała. Łukasz Turzyniecki do spółki z Lukasem Duriszką pozwolili gospodarzom na oddanie jednego, jedynego celnego strzału i to wystarczyło, aby punkty zostały w Głogowie. Po meczu trener Moskal nie miał większych pretensji do swojego zespołu, poza tym – że jak wspomniał – jego piłkarze popełniają błędy, po których boli głowa.

W poprzednim meczu szkolny błąd, jak zauważył szkoleniowiec sosnowiczan, popełnił Piotr Polczak, który w starciu z Radomiakiem zaliczył „samobója”. Efekt? Mecz w Głogowie oglądał z wysokości trybun. Na pewno na jego absencję nie wpłynęła kontuzja ani nadmiar kartek. Choć żadna ze stron nie komentowała nieobecności Polczaka w składzie, to raczej pewnym jest, że to tzw. efekt Radomiaka, a w zasadzie błędu popełnionego w tamtym meczu.


Czytaj jeszcze: Choć przegrali, to mają szczęście

W tej sytuacji debiut doczekał się Mateusz Machała, młodzieżowiec, który zimą trafił do Zagłębia z Grodźca. Pytanie czy takie same konsekwencje trener Moskal wyciągnie wobec Turzynieckiego i Duriszki. Gdyby poszedł tym tropem to za chwilę musiałby liczyć tylko na zawodników z drugiej drużyny…

Zagłębie jest na minie, które w każdej chwili może eksplodować. Jeszcze wszystko w nogach i głowach sosnowiczan, do tego pod Zagłębie gra ostatni w tabeli GKS Bełchatów. Gorzej gdy bełchatowianie zaczną grać dla siebie…


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus