Zagłębie Sosnowiec. Nie powtórzyć wpadek w grze o punkty

Jedno zwycięstwo, sześć remisów i dwie porażki, aż dziewiętnaście straconych goli. Na papierze bilans tegorocznych sparingów sosnowiczan wygląda delikatnie mówić źle. Oczywiście zakończony przed czasem pojedynek z FK Krupa można zweryfikować jako walkower, ale takie przedstawienie sprawy w kontekście gry kontrolnej byłoby niedopatrzeniem. Do 75. minuty wspomnianego meczu, zanim rywale z Bośni nie obrazili się na sędziego, wynik brzmiał 1:1. To oznacza, że Zagłębie w każdym z rozegranych spotkań straciło przynajmniej jedną bramkę. Aż pięć goli zespół trenera Dariusza Dudka stracił w meczu z Odrą Opole. Usprawiedliwieniem może być fakt, że w tamtej potyczce w linii obrony grali młodzi piłkarze Akademii Jakub Knap i Wiktor Zarzycki, dla których były to debiutanckie potyczki w seniorskiej piłce. Marne to jednak pocieszenie. W rundzie jesiennej to właśnie formacja obronna była jedną z największych bolączek. W 20 meczach pierwszej rundy Zagłębie straciło aż 31 bramek. Wiosną obrona ma być szczelniejsza, a pomóc w tym mają dwaj nowi gracze, prawy obrońca Markas Beneta i środkowy defensor Kacper Łopata. Po lewej stronie defensywy ma występować Rafał Grzelak, a partnerem Łopaty ma być Piotr Polczak, dyrygent formacji obronnej sosnowiczan.

– Sparingi mają to do siebie, że trzeba przećwiczyć pewne schematy, zgrać się. Za dużo popełniamy błędów, często bardzo prostych. Musimy to wyeliminować. Osobiście mam nadzieję, że limity takich wpadek wykorzystaliśmy w grach kontrolnych. Uważam, że trzeba wyciągnąć wnioski z tych spotkań, tak aby w lidze grać, jak najczęściej na zero z tyłu – podkreśla rutynowany gracz Zagłębia.

Bezsprzecznie największym wygranym zimowych przygotowań jest Filip Karbowy. Pomocnik Zagłębia, który za kadencji trenera Dudka niemal nie powąchał murawy, może być pewny miejsca w pierwszym składzie przed meczem z Miedzią Legnica. 22-letni piłkarz zdobył najwięcej bramek, wielokrotnie brał ciężar gry na swoje barki i pokazał, że znacznie lepiej czuje się, gdy jest bardziej odpowiedzialny za zadania ofensywne.

– Filip miał prawo być zawiedziony, bo odkąd wróciłem do Sosnowca, praktycznie nie grał. Mówiło się o jego ewentualnym odejściu, ale odbyliśmy rozmowę, wyjaśniliśmy sobie pewne kwestie i piłkarz dostał szansę pokazania się, z której na etapie gier kontrolnych skorzystał. Zobaczymy, jak poradzi sobie w lidze, ale widać, że jest w gazie – nie kryje zadowolenia trener Dariusz Dudek.

Szkoleniowca sosnowiczan może jeszcze cieszyć fakt, że, mimo że w kadrze nominalnych napastników jak na lekarstwo to w dziewięciu meczach udało się zdobyć 15 bramek, z czego cztery autorstwa nominalnych obrońców.

– Musimy być tak samo skuteczni pod swoją bramką, jak pod bramką rywali – dodaje z uśmiechem Piotr Polczak.

Na poprawę mankamentów sosnowiczanie mają jeszcze kilka dni. Inauguracja rundy już w sobotę w Legnicy. Początek meczu z Miedzią o godz. 12.40. Relację z tego spotkania przeprowadzi Polsat Sport.