Ucieczka Trefla

Gracze MKS-u do Gdańska jechali ze sporymi nadziejami. Trefl był faworytem, ma większy potencjał, ale ma też kłopoty. Ostatnio wygrywał tylko z drużynami z dołu tabeli. Z kolei siatkarze z Zagłębia Dąbrowskiego byli na fali wznoszącej. Nie tylko uciekli ze strefy zagrożonej degradacją, ale nawet pojawiła się szansa na udział w play-offie, o czym, po fatalnym początku – osiem kolejnych porażek – w Będzinie nawet nikt nie marzył.
Spotkanie w Gdańsku pokazało, że będzinianom jeszcze sporo brakuje do drużyn z górnej części tabeli. Ambicji im nie można było odmówić, ale umiejętności starczyło na „urwanie” zaledwie seta.

Już pierwsza partia pokazała, że gości czeka piekielnie trudne zadanie. W ekipie gospodarzy wszystko funkcjonowało, jak należy. Mając dokładnie przyjęcie, rozgrywający Marcin Janusz mógł zaprezentować pełnię swoich umiejętności. Wystawiał dokładnie i szybko, a jego współpraca ze środkowymi wyglądała wręcz wzorcowo. Dobry dzień miał też główny atakujący Trefla, Bartosz Filipiak, który imponował nie tylko potężnymi zbiciami, ale też popisywał się sprytnymi „kiwkami”.

Będzinianie od początku musieli „gonić” wynik. Do tego zmagali się ze swoimi słabościami. Widać było, że potężna Ergo Arena ich przytłoczyła. Nie mogli się wstrzelić. Nawet imponujący ostatnio formą Rafał Faryna był cieniem samego siebie. Męczył się okrutnie z blokiem rywali. Przyjezdni pojedynczymi akcjami nie byli w stanie zatrzymać gdańszczan.

Szybko przegrany set nie załamał gości. W drugim się podnieśli. Z kolei gracze Trefla raz za razem popełniali błędy, czym tylko napędzali przyjezdnych. W ich szeregach klasą błysnął Grzegorz Pająk. Doświadczony rozgrywający, widząc niemoc swoich kolegów, sam często podejmował ryzyko i „kiwał” z drugiej piłki. Kilka punktów dołożył też mocną zagrywką. W sumie w meczu zdobył aż 8 punktów, będąc jednym z najskuteczniejszych zawodników w swojej ekipie. Będzinianie wygrywali już 16:11. Wtedy jednak przytrafił im, się przestój. Stracili cztery „oczka” z rzędu. W końcówce gospodarze zdołali nawet wyrównać 21:21. Wtedy ciężar gry wziął na siebie Pająk i rozbił Trefla serwisem.

To jednak wszystko, na co stać było będzinian. Już do końca meczu nie byli w stanie przeciwstawić się świetnie grającym gospodarzom. Porażka oddaliła ich od awansu do play-offu, ale definitywnie szans nie przekreśliła. Trefl z kolei może już praktycznie przygotowywać się do drugiej części rozgrywek. Dzięki wygranej „uciekł” będzinianom, którzy są na dziewiątej pozycji w tabeli – na 10 punktów.

Trefl Gdańsk – MKS Będzin 3:1 (25:19, 21:25, 25:16, 25:16)

GDAŃSK: Janusz (4), Schott (4), Crer (11), Filipiak (21), Halaba (14), Grzyb (4), Olenderek (libero) oraz Kozub, Jakubiszak (3), Sasak, Majcherski (libero), Trener Michał WINIARSKI.

BĘDZIN: Pająk (8), Sobański (7), Dryja (6), Faryna (11), Sossenheimer (8), Gunia (7), Potera (libero) oraz Buczek (1), Ratajczak, Superlak, J. Fornal (1), Macheta (libero). Trener Jakub BEDNARUK.

Sędziowali Maciej Maciejewski (Szczecin) i Zbigniew Wolski (Gorzów Wlkp.).Widzów 1800.

Przebieg meczu

I: 10:6 15:9, 20:13, 25:19.

II: 9:10, 11:15, 19:20, 21:25.

III: 10:7, 15:11, 20:14, 25:16.

IV: 10:9, 15:13, 20:14, 25:16.

Bohater – Bartosz FILIPIAK.

Na zdjęciu: Będzinianie – w akcji Rafał Gunia – przeciwko Treflowi nie mieli zbyt wielu okazji do ataków na czysto.