Zagłębie Sosnowiec. Trzynastka będzie szczęśliwa?

Piłkarze z Sosnowca nie wygrali w tym sezonie żadnego z 12 dotychczasowych spotkań wyjazdowych.


To już powoli staje się nudne, ale po raz kolejny przed wyjazdowym meczem Zagłębia zastanawiamy się czy fatalna seria w końcu dobiegnie końca. 3 remisy i 9 porażek. Tak złego bilansu na boiskach rywali nie ma żaden inny klub na zapleczu ekstraklasy.

W najnowszej historii klubu ze Stadionu Ludowego dłużej na triumf na boisku rywala czekaliśmy tylko w sezonach 2007/2008 oraz 2018/2019 gdy sosnowiczanie występowali w ekstraklasie. Wówczas w obu przypadkach ekipa z Sosnowca zgarnęła komplet punktów dopiero podczas wyjazdowego meczu numer 14. Być może tym razem „13″ okaże się szczęśliwa.

Jesienią Zagłębie, jeszcze z Krzysztofem Dębkiem na trenerskiej ławce, uległo Resovii 0:2. Było pierwsze ligowe starciu obu klubów od sezonu 1988/1989 kiedy to Zagłębie po krótkiej przerwie wracało latem 1989 roku do ekstraklasy. Po raz ostatni przeciwko Resovii w Rzeszowie sosnowiczanie zagrali 10 września 1989 roku. Wówczas po golach Macieja Mizi i Karola Kordysza Zagłębie wygrało 2:0.

Dziś taki wynik odebrano by z wielką ulgą. Przy ewentualnej porażce GKS-u Bełchatów sosnowiczanie wygrywając w Rzeszowie mieliby już nad rywalem sześć punktów przewagi. To jednak tylko gdybanie. Sześć punktów przewagi Zagłębie miało mieć po bezpośrednim starciu z GKS-em, ale jak wiemy skończyło się tylko na remisie…

Mimo, że sosnowiczanie prowadzili od 3 minuty, to już po kwadransie musieli sobie radzić bez jednego z piłkarzy po tym jak czerwoną kartkę w głupi sposób złapał Joao Oliveira. Portugalczyk wcześniej strzelił bramkę dla Zagłębia. Z siedmioma trafieniami przewodzi w klasyfikacji strzelców sosnowieckiego klubu, ale dziś tego dorobku nie powiększy.

Jak podkreślał po ostatnim meczu sosnowiczan Kazimierz Moskal, szkoleniowiec Zagłębia drużynie w tamtym pojedynku zabrakło odpowiedzialności. Patrząc na to jak rozpoczął się tamten mecz można oczywiście tylko przypuszczać, ale w pełnym zestawieniu sosnowiczanie tamtego meczu raczej by nie przegrali.


Czytaj jeszcze: Kolejny mecz z podtekstem

Jeśli więc w Sosnowcu myślą o dobrym wyniku w Rzeszowie zespół nie może popełnić błędów z tamtego spotkania. – Nie ma co już wracać do przeszłości, trzeba umieć wyciągać konsekwencje. Bełchatów to już przeszłość, choć oczywiście wiemy co było złe. Tak czasem układają się mecze. Przy wyniku 1:0 mieliśmy świetną okazję na podwyższenie wyniku, ale dogodna okazja została zaprzepaszczona. Z kolei w starciu z Sandecją to my dominowaliśmy, ale rywal z zimną krwią wykorzystał dwie okazje i wygrał. Koncentracja, zimna krew. Tego nam potrzeba. Są takie momenty, sytuacje, które musimy wykorzystywać. W Rzeszowie chcemy zapunktować i to jest nasz cel – podkreśla kapitan Zagłębia, Słowak Lukas Duriszka.

Oprócz Oliviery w składzie sosnowiczan zabraknie innego Portugalczyka. Kontuzjowany jest Goncalo Gregorio, którego najpewniej na szpicy zastąpi Szymon Sobczak. Zagłębia czeka na wyjazdową wygraną, a napastnik Zagłębia na pierwsze trafienie w Sosnowcu.

Przeciwko GKS-owi Bełchatów „Sopel” wystąpił na prawy skrzydle. Po przerwie zastąpił go Dawid Ryndak, obecnie obrońca, ale w przeszłości skrzydłowy. Niewykluczone, że popularny „Denver” właśnie jako prawoskrzydłowy rozpocznie mecz w Rzeszowie.

Dla wychowanka sosnowiczan mecz z Resovią, jeśli oczywiście zagra, będzie ligowym występem numer 200. Ryndak jakiś czas temu przekroczył barierę 200 występów w barwach Zagłębia, ale w tym dorobku znalazły się także mecze pucharowe. Teraz może rozpocząć trzecią „setkę” ligowych bojów w koszulce klubu, w którym tak naprawdę stawiał pierwsze kroki.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus