GKS Tychy. Był taki mecz, że napastnicy strzelali

W pięciu ostatnich meczach GKS Tychy zdobył pięć bramek i chce poprawić ten bilans w Głogowie.


Patrząc na listę strzelców GKS-u Tychy w tym sezonie trudno się oprzeć wrażeniu, że najwięcej do poprawienia trener Artur Derbin ma w grze napastników. Od ostatniego gola tyskiej „dziewiątki” mija już 47 dni. Od trafienia Damiana Nowaka w wygranym 3:1 spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec 7 marca, tyscy łowcy bramek ciągle wyciągają puste sieci.

W sześciu ostatnich spotkaniach trójkolorowi powiększyli swój strzelecki dorobek jedynie o trzy gole, których autorem byli: dwukrotnie rozgrywający Łukasz Grzeszczyk i raz defensywny pomocnik Wiktor Żytek.

– Oglądając w telewizji mecz z Radomiakiem cieszyłem się ze zwycięstwa odniesionego w dniu 50-lecia klubu i z radością patrzę na tabelę I ligi – mówi Kazimierz Szachnitowski, który pod względem liczby goli strzelonych dla GKS-u Tychy jest zdecydowanym liderem.

– Ale bijąc brawa naszej drużynie za grę defensywną, bo w ostatnich pięciu meczach z rzędu straciliśmy tylko jedną bramkę, mam wrażenie, że brakuje nam „mocnego uderzenia”. Gdy 45 lat temu zdobywaliśmy wicemistrzostwo Polski to w naszym ataku brylował Roman Ogaza, który strzelił 15 goli na 38 bramek zdobytych przez drużynę. Takiego snajpera potrzebuje każdy zespół, który walczy o najwyższe miejsce więc ciągle czekam na przebudzenie napastników.

Jesteśmy w czołówce

Trochę inaczej patrzy na ten aspekt Artur Derbin. – Szymon Lewicki w meczu z Radomiakiem wywalczył rzut karny i po faulu na nim zawodnik gości drugi raz został ukarany żółtą kartką i musiał opuścić boisko – wyjaśnia szkoleniowiec tyszan.

– Oczywiście ja też życzę naszym napastnikom jak najwięcej bramek w każdym spotkaniu, ale nie tylko z tego ich rozliczam. Wręcz przeciwnie. Cieszę się nawet, że ten ciężar zdobywania goli rozkłada się na całą drużynę, bo wtedy przeciwnikowi trudniej jest nas rozszyfrować. Przypomnę tylko, że gdy w poprzednich sezonach ten „obowiązek strzelecki” spoczywał na Łukaszu Grzeszczyku, który miał wysokie indywidualne statystki, to zespół był poza czołówką. Teraz nie mamy lidera w klasyfikacji strzeleckiej, ale jako drużyna jesteśmy w czołówce.

Regeneracja i mobilizacja

Jak na zespół z czołówki przystało tyszanie jadą więc do Głogowa na mecz z Chrobrym, z którym w październiku wygrali na swoim boisku 4:0, a gole strzelili wtedy… napastnicy: dwie Szymon Lewicki, jedną Damian Nowak, a między nimi znalazł się jeszcze Łukasz Grzeszczyk.

– To już jest historia – dodaje Artur Derbin. – Tak samo jak mecz z Radomiakiem, który zamknęliśmy czwartkową analizą. Przygotowania do spotkania w Głogowie przebiegały głównie pod hasłem regeneracja. Najważniejsze, że wszyscy są zdrowi. Na piątkowe zajęcia, poprzedzające wyjazd do Głogowa, zaplanowałem „pobudzenie” z elementami taktyki, a na sobotniej przedmeczowej odprawie będzie rozpoznanie rywala i ogłoszenie wyjściowej jedenastki oraz mobilizacja przed kolejnym trudnym meczem.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus