Moc po stronie jastrzębian

Francuski zaciąg zadecydował o wygranej ekipy Marcelo Mendeza.


W hali Globus im. Tomasza Wójtowicza w Lublinie mieliśmy wiele emocji oraz ciekawych akcji, ale gra była nierówna. Jastrzębianie po raz drugi z rzędu zdobyli cenne trofeum, ale to tylko preludium tego, co nas czeka podczas ligowej rywalizacji.

Ustawienie obu zespołów nie było żadnym zaskoczeniem, choć z małym wyjątkiem. Doświadczony przyjmujący Wojciech Żaliński zajął w podstawowym składzie ZAKSY miejsce Bułgara, Denisa Kariagina. Ten ostatni zaliczył przeciętny występ w derbach w Nysie i stąd też zmiana. Doskonale wiedzieliśmy, że mecz będzie wyrównany, ale nie spodziewaliśmy w 1. secie tak emocjonujących końcowych fragmentów. Jastrzębianie prowadzili 6:4, ale potem karta się odwróciła i inicjatywa należała do ZAKSY. Po zepsutym serwisie Stephana Boyera ZAKSA objęła prowadzenie 24:19 i wszyscy oczekiwali szybkiego końca tej partii. Nic z tego! Sygnał do dobrej gry dał Jurij Gładyr, który ze środka skutecznie zaatakował. A potem 3 razy jastrzębianie zablokowali rywali, a kolejne „oczko” dołożył Boyer. Gra na przewagi zakończyła się jednak nadspodziewanie szybko. Dmytro Paszycki, ukraiński środkowy ZAKSY, najpierw udanie zaatakował, zaś chwilę potem popisał się asem serwisowym.

Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla w kolejnej odsłonie posiadali inicjatywę, ale ich rywale nie zamierzali odpuszczać. I znów była twarda walka, ktora zakończyła się sukcesem ekipy Marcelo Mendeza. ZAKSA prowadziła 22:20, ale atak Gładyra oraz autowy atak Łukasz Kaczmarka sprawiły, że znów był remis 22:22. Aleksander Śliwka dał obrońcom tytułu mistrzowskiego prowadzenie, ale chwilę potem Marcin Janusz zepsuł serwis. A potem dwa błędy ZAKSY zadecydowały o jej przegranej. Najpierw Żalińskiemu odgwizdano podwójne odbicie, a potem Kaczmarek trafił w antenkę. Jastrzębianie doprowadzili do remisu, jednak w kolejnej partii dominacja zespołu z Kędzierzyna-Koźla była już zdecydowana. Przewaga została wypracowana w środkowej części seta i jego końcowe fragmenty było już bez historii. Wydawało się, że opór jastrzębian został złamany i w kolejnej odsłonie kędzierzynianie będą mieli nieco łatwiej. Nic z tego, bo jastrzębianie podjęli walkę. Tym razem w połowie seta zdobyli 4 pkt i objęli prowadzenie 20:15. Tych strat siatkarze ZAKSY już nie mogli odrobić. Tak więc o Superpucharze miał zadecydować tie-break. A w nim było wiele świetnych akcji i niesłychanych emocji. Pod koniec seta kontuzji doznał Janusz i musiał opuścić parkiet. Siatkarze z Jastrzębia dysponowali większym zasobem sił i ten element zadecydował o ich sukcesie!

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 2:3 (26:24, 23:25, 25:18, 21:25, 13:15)

KĘDZIERZYN-K.: Janusz, Śliwka, Smith, Kaczmarek, Żaliński, Paszycki, Shoji (libero) oraz Staszewski. Stępień, Kluth. Trener Tuomas SAMMELVUO.

JASTRZĘBIE: Toniutti, Clevenot, Wiśniewski, Boyer, Fornal, Gładyr, Popiwczak (libero) oraz Tervaportti, Hadrava, Szymura. Trener Marcelo MENDEZ.

Sędziowali: Szymon Pindral (Kielce) i Mariusz Gadzina (Strzyżów). Widzów 4000.

Przebieg meczu

I: 10:8, 15:12, 20:16, 26:24.

II: 10:6, 14:15, 20:18, 23:25.

III: 10:8, 15:10, 20:14, 25:18.

IV: 8:10, 13:15, 15:20, 21:25.

V: 3:5, 7:10, 13:15.

Bohater – Trevor CLEVNOT


Na zdjęciu: Łukasz Kaczmarek solidnie punktował, ale nie miał zbyt dużego wsparcia w kolegach.
Fot. Adam Starszyński/PressFocus.pl