Zaskakujący bohaterowie

Raków Częstochowa wygrał z Motorem Lublin. Lista strzelców może zaskakiwać.


Pojedynek elektryzował, przede wszystkim przez rywalizację szkoleniowców, którzy jeszcze niedawno ze sobą współpracowali. Goncalo Feio mógł udowodnić, że nauka pobierana u Marka Papszuna nie poszła w las i Portugalczyk potrafi dorównać szkoleniowcowi wicemistrza Polski. Poziom sportowy Motoru był jednak za niski. Raków poradził sobie z przeciwnikami bez większych problemów.

Wynik meczu otworzył Sebastian Musiolik, który wybiegł w pierwszym składzie lidera ekstraklasy. Trafienie napastnika Rakowa to rzecz niezwykle rzadka. Ostatni raz Musiolik trafił do siatki w kwietniu ubiegłego roku. W Pucharze Polski na bramkę czekał… równo rok. Teraz pozwolił częstochowianom lekko odetchnąć. Pozytywny wynik wisiał w powietrzu, jednak ktoś musiał Motor „napocząć”.

Po przerwie do siatki gospodarzy trafili jeszcze Fran Tudor, a przede wszystkim Mateusz Wdowiak. Gol tego drugiego to dobry znak. Pomocnik Rakowa na bramkę czekał od października ubiegłego roku. Później przytrafiły mu się problemy zdrowotne. Teraz najwyraźniej wszystko wraca do normy. Trener Papszun może być zadowolony. Częstochowianie pewnie zameldowali się w półfinale Pucharu Polski, a już niedługo ruszą do Szczecina na mecz z Pogonią.

Motor Lublin – Raków Częstochowa 0:3 (0:1)

0:1 – Musiolik (30), 0:2 – Wdowiak (69), 0:3 – Tudor (87).

MOTOR: Budziłek – Wójcik, Szarek, Zbiciak, Rudol – Ceglarz (70. Kosior), Kusiński (46. Rybicki), Reiman (59. Gąsior), R. Król, M. Król (78. Lis) – Szuta (58. Wełniak). Trener: Goncalo FEIO.

RAKÓW: Trelowski – Svarnas, Petraszek, Rundić – Tudor, Papanikolaou, Koczergin (79. Cebula), Nowak (60. Wdowiak), Lopez (70. Berggren), Kun – Musiolik (60. Gutkovskis). Trener: Marek PAPSZUN.

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Żółte kartki: Kusiński – Gutkovskis, Tudor.


Fot. Wojciech Szubartowski/Pressfocus