„Złota Piłka” poza grą

Problemy kadrowe mistrzów świata powiększyła kontuzja Karima Benzemy. Najlepszy piłkarz świata opuści drugi mundial z rzędu.


Paul Pogba i N’Golo Kante nie pomogą kolegom w obronie tytułu, do którego zdobycia przyczynili się w 2018 roku na boiskach Rosji. Kontuzje wyeliminowały też Mike’a Maignana, Lucasa Digne, Christophera Nkunku i Presnela Kimpembe. Dopełnieniem listy pechowców stał się teraz Karim Benzema.

Po otrzymaniu „Złotej Piłki” Benzema pochwalił się nią na Estadio Bernabeu przed meczem z Sevillą. Zagrać nie mógł, kilka dni wcześniej doznał kontuzji. Powrócił na boisko witany owacyjnie przez kibiców 2 listopada w spotkaniu z Celtikiem w Lidze Mistrzów, zagrał 28 minut i znów kontuzja. Problemy z mięśniami powracają do niego jak bumerang. Pod jego nieobecność Real doznał pierwszych w sezonie porażek z RB Lipsk i Rayo Vallecano. W Lidze Mistrzów nie miało to znaczenia, ale w LaLiga stracił pozycję lidera na rzecz Barcelony.

Absencja w meczach klubowych była nadzieją dla francuskiej reprezentacji, że czas wykorzysta na leczenie i zagra na mundialu. Przed czterema laty Benzema był poza kadrą z powodów nie mających nic wspólnego ze sportem. Didier Deschampos nie chciał w reprezentacji piłkarza uwikłanego w sprawę karną i Karim mistrzem świata nie został. Teraz został powołany, w sobotę trenował z zespołem, jednak zajęcia musiał przerwać z powodu kolejnego urazu mięśnia. To przekreśla jego udział w turnieju, na którym miał zagrać 100. mecz w reprezentacji.

„Nigdy wcześniej się nie poddałem, ale muszę myśleć o drużynie, tak jak zawsze to robiłem. Rozsądek podpowiada mi, abym ustąpił miejsca komuś, kto może pomóc naszej drużynie w rozegraniu wspaniałego mundialu. Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia” – napisał na Instagramie. Jednak Deschamps nikogo na jego miejsce nie powołał.

Podobnie jak przed czterema laty Francja rozpoczyna mistrzostwa spotkaniem z „socceroos”. Wtedy była kandydatem do mistrzostwa, teraz jest obrońcą tytułu. Na stadionie w Kazaniu bramki padły w II połowie, ta przesądzająca o zwycięstwie Francji 2:1 była samobójcza. Po strzale Pogby piłka odbiła się od obrońcy Aziza Behicha, poprzeczki i przekroczyła linię bramkową. To nie był mecz, który mógł porwać widownię. Francuzi męczyli się, chociaż mieli najdroższy zespół na mundialu, którego wartość przewyższała australijski ponad 20-krotnie.

Prowadzenie zdobył Antoine Griezmann z rzutu karnego, który po raz pierwszy na mistrzostwach świata został podyktowany po konsultacji z systemem VAR. „Jedenastkę” dla Australii sprezentował zagraniem ręką Samuel Umtiti, później bohater półfinałowego spotkania z Belgią, dla którego mistrzostwa okazały się jednak początkiem końca kariery. Obie reprezentacje spotykają się po raz piąty. Pierwsze spotkanie w 2001 w Pucharze Konfederacji Australia wygrała 1:0, trenerem był Frank Farina, a jego asystentem obecny selekcjoner Graham Arnold. Kolejne dwa były towarzyskie (1:1 i 6:0 dla Francji).

Francuzi w tym roku nie mają dobrych wyników. Zaczęli od dwóch zwycięstw w towarzyskich potyczkach z Wybrzeżem Kości Słoniowej i RPA w marcu, ale potem w Lidze Narodów z 6 meczów wygrali tylko jeden z Austrią. Przegrali dwukrotnie z Danią, z którą kolejny raz spotkają się w sobotę w drugiej kolejce fazy grupowej mistrzostw i byli z nią także w jednej grupie mundialu w 2018 roku. Przegrali też z Chorwacją, którą pokonali w finale poprzednich mistrzostw świata.

To nie napawa optymizmem i w ich przypadku nie przekonuje argumentacja, że Liga Narodów była etapem przygotowań do mundialu. Są przecież triumfatorem poprzedniej edycji LN, a teraz byli bliscy spadku do Ligi B. Po stracie kilku czołowych zawodników możliwości Francji są niewiadomą. Po raz drugi ma szansę obronić tytuł mistrza. 20 lat temu ta próba zakończyła się kompromitacją. Odpadła w fazie grupowej bez zdobytej bramki, z remisem i dwoma porażkami na koncie.

GRUPA D

wtorek 22.11., godz. 17.00, AL WAKRA – Al Janoub Stadium

Francja – Australia

sędzia Victor Gomes (RPA)


Fot.