Zmiana wizerunku

Hokeiści z Oświęcimia zrobili dwa solidne kroki do finału mistrzostwo kraju i potrzebne są jeszcze dwa.


Po pierwszym meczu narzekaliśmy, że był daleki do jakiej przyzwyczailiśmy w play offie. Jednak drugi w pełni nam zrekompensował, bo oglądaliśmy wiele świetnych sytuacji podbramkowych z jednej i drugiej strony. Nim Aleks Szczechura zdobył prowadzenie, przekierowując krążek po strzale z daleka Kristopa Jakobsonsa było kilka gorących momentów pod bramką gospodarzy. Tyszanie dość szybko wyrównali po indywidualnej akcji Romana Szturca, bo jego koledzy w tym czasie zjeżdżali do boksu na zmianę. A tymczasem Czech wyjechał w tercję Unii i uderzył na bramkę. Kevin Lidskoug odbił krążek przed siebie i dobitka była już skuteczna. Na 12 sek. przed końcem tercji Teddy Da Costa zdobył gola, ale sędziowie go nie uznali dopatrując się faulu. Poirytowany „Tadek” wyjechał z boksu i uaktywnił kolegów oraz gości. Było wiele przepychanek, utarczek słownych, zaś kibice zachowywali się karygodnie i rzucali butelki na taflę. Do boksu kar, oprócz Da Costy, powędrowali: Peter Bezuszka oraz Jean Dupuy.

W 25 min efektowną akcją popisał tercet z 4 formacji: Adrian Prusak – Erik Ahopelto – Dariusz Wanat, który wyszedł ze strefy neutralnej z zabójczą kontrą. Ten ostatni w sytuacji 3 na 1 nie miał problemu z posłaniem krążka do siatki. W 34 min Krystian Dziubiński zdobył gola, ale sędziowie po analizie wideo go anulowali, bowiem kapitan Unii wepchnął krążek ręką. Tyszanie po raz drugi doprowadzili do remisu po celny uderzeniu Christiana Mroczkowskiego. Jednak gospodarze byli bardziej zdeterminowani i szukali rozstrzygnięcia w regulaminowym czasie. I w pełni im się udało. W 52 min Da Costa wykorzystał przewagę, zaś na 19 sek. przed końcem fatalny błąd popełnił tyski obrońca August Nilsson. Krążek wyłuskał mu Dziubiński i w sytuacji sam na sam nie dał najmniejszych szans Fuczikowi.

Rewanż w wykonaniu obu zespołów był zdecydowanie lepszy. Gospodarze byli w swoim działaniu konsekwencji i, co najważniejsze, skuteczniejsi. Goście oddali więcej strzałów (39-32), ale liczy się to co w sieci. Teraz rywalizacja przenosi do Tychów i zespół GKS-u będzie się musiał się wspiąć na wyżyny swoich umiejętności, by doprowadzić do remisu w półfinałowej rywalizacji.


TAURON RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM – GKS TYCHY 4:2 (1:1, 1:0, 2:1)

1:0 – Szczechura – Jakobsons 7:37, 1:1 – Szturc (9:39), 2:1 – Wanat – Ahopelto – Prusak (24:43), 2:2 – Mroczkowski – Jeziorski (43:42, 4 na 4), 3:2 – Da Costa – Dziubiński (51:05, w przewadze). 4:2 – Dziubiński (59:41).

Sędziowali: Bartosz Kaczmarek i Patryk Kasprzyk – Wojciech Moszczynski i Sławomir Szachniewicz.

UNIA: Lindeskoug; Jetofiejews – Diukow, Jakobsons – Pangiełow-Jułdaszew, P. Noworyta – Bezuszka (2), Paszek – M. Noworyta; Padakin (2) – Dziubiński – Ahopelto, Szczechura – Cichy – Da Costa (4), S. Kowalówka – Krzemień – Sołtys, Prusak – Wanat – Laakso. Trener Nik ZUPANCIĆ.

GKS: Fuczik; Kaskinen – Pociecha, Jaśkiewicz – Bizacki, Nilsson – Younan, Ciura (2); Sedivy – Komorski – Jeziorski, Dupuy (4) – Boivin (2) – Mroczkowski (2), Marzec – Starzyński – Gościński, Szturc – Galant – Juhola. Trener Andrej SIDORENKO.

Kary: Unia – 8 min, GKS – 10 min.


Na zdjęciu: Oba zespoły w tym dwumeczu się nie oszczędzały, ale powody do zadowolenia mieli tylko gospodarze.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus.pl