21. kolejka ekstraklasy pod napięciem!
Przed nami 21. kolejka ekstraklasy. Niektóre spotkania zapowiadają się niezwykle ciekawie!
Zakotwiczeni na dnie
Stal Mielec na razie nie pozbyła się etykietki „czerwonej latarni” ligowej tabeli, ale trudno odbić się od dna, skoro w sześciu meczach zdobywa się raptem trzy punkty. Ta sytuacja może wkrótce doprowadzić zawodników beniaminka (na zdjęciu Krystian Getinger) do szewskiej pasji, bo gros punktów stracili poniekąd na własne życzenie. Z Górnikiem Zabrze stracili gola w doliczonym czasie gry, z Piastem Gliwice zmarnowali kilka „setek”, co wyprowadziłoby z równowagi nawet niespotykanie spokojnego człowieka („Ja jestem człowiek spokojny, ale do czasu aż się zdenerwuję”). Brak sukcesu z Podbeskidziem może przelać czarę goryczy.
Bolesny odwrót
Na razie Pogoń Szczecin „bezpiecznie” trzyma się na podium, ale trzy porażki z rzędu musiały wywołać niepokój u trenera Kosty Runjaicia (na zdjęciu). Niemiecki szkoleniowiec może być spokojny o swoją posadę, ale jeżeli przegra w Białymstoku z Jagiellonią, to na pewno wiele straci w oczach swoich pracodawców. „Portowcy” wciąż mają najbardziej szczelną defensywę w ekstraklasie, lecz muszą zwiększyć siłę ognia, by utrzymać miejsce na „pudle”. Szanse na doścignięcie Legii są w tej chwili takie same, jak ukrycie Mount Everestu przed Szerpami z Nepalu.
Niebezpieczna strefa
Do pewnego momentu wydawało się, że Wisła Płock nie musi martwić się o pozostanie w elicie. Być może podopiecznych trenera Radosława Sobolewskiego (na zdjęciu) uśpiła wygrana z Lechem Poznań, bo od tamtej pory „Nafciarze” zrobili w tył zwrot i są dostarczycielami punktów. Trzy porażki z rzędu, trzy strzelone bramki przy dziesięciu straconych, to nie jest bilans, który wzbudzałby nadzieję i zaufanie. Porażka w sobotnim meczu z Rakowem Częstochowa zepchnie płocczan bardzo blisko niebezpiecznej strefy.
Fot. Rafal Oleksiewicz / PressFocus