21. kolejka ekstraklasy pod napięciem!

Przed nami 21. kolejka ekstraklasy. Niektóre spotkania zapowiadają się niezwykle ciekawie!


Zakotwiczeni na dnie
Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

Stal Mielec na razie nie pozbyła się etykietki „czerwonej latarni” ligowej tabeli, ale trudno odbić się od dna, skoro w sześciu meczach zdobywa się raptem trzy punkty. Ta sytuacja może wkrótce doprowadzić zawodników beniaminka (na zdjęciu Krystian Getinger) do szewskiej pasji, bo gros punktów stracili poniekąd na własne życzenie. Z Górnikiem Zabrze stracili gola w doliczonym czasie gry, z Piastem Gliwice zmarnowali kilka „setek”, co wyprowadziłoby z równowagi nawet niespotykanie spokojnego człowieka („Ja jestem człowiek spokojny, ale do czasu aż się zdenerwuję”). Brak sukcesu z Podbeskidziem może przelać czarę goryczy.


Bolesny odwrót
Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

Na razie Pogoń Szczecin „bezpiecznie” trzyma się na podium, ale trzy porażki z rzędu musiały wywołać niepokój u trenera Kosty Runjaicia (na zdjęciu). Niemiecki szkoleniowiec może być spokojny o swoją posadę, ale jeżeli przegra w Białymstoku z Jagiellonią, to na pewno wiele straci w oczach swoich pracodawców. „Portowcy” wciąż mają najbardziej szczelną defensywę w ekstraklasie, lecz muszą zwiększyć siłę ognia, by utrzymać miejsce na „pudle”. Szanse na doścignięcie Legii są w tej chwili takie same, jak ukrycie Mount Everestu przed Szerpami z Nepalu.


Niebezpieczna strefa
Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus

Do pewnego momentu wydawało się, że Wisła Płock nie musi martwić się o pozostanie w elicie. Być może podopiecznych trenera Radosława Sobolewskiego (na zdjęciu) uśpiła wygrana z Lechem Poznań, bo od tamtej pory „Nafciarze” zrobili w tył zwrot i są dostarczycielami punktów. Trzy porażki z rzędu, trzy strzelone bramki przy dziesięciu straconych, to nie jest bilans, który wzbudzałby nadzieję i zaufanie. Porażka w sobotnim meczu z Rakowem Częstochowa zepchnie płocczan bardzo blisko niebezpiecznej strefy.


Fot. Rafal Oleksiewicz / PressFocus