Kamil Biliński: Nie zwieszać głów

Rozmowa z Kamilem Bilińskim, napastnikiem Podbeskidzia.


Jak oceni pan starcie przeciwko Skrze Częstochowa, niespodziewanie przez Podbeskidzie przegrane?

Kamil BILIŃSKI: – To był ciężki mecz, a my doskonale wiemy, że zawiedliśmy. Przyszło wielu kibiców i bardzo chcieliśmy to spotkanie wygrać. Szczególnie, że wcześniejsze mecze nam wychodziły. Niestety się nie udało. Przychodzą takie dni, takie mecze, kiedy nie jest się tak dobrze dysponowanym. I właśnie coś takiego nastąpiło. Jeżeli nie da się meczu wygrać, to należy go zremisować. Tymczasem sami sobie szukaliśmy w meczu przeciwko Skrze problemów. Karny – karnym, ale rywal miał jeszcze 2-3 klarowne sytuacje, które mógł zamienić na bramkę i skarcić nas trochę wcześniej.

Jak ważne jest to, że już w najbliższą niedzielę zagracie kolejny mecz?

Kamil BILIŃSKI: – Szkoda tego spotkania, ale – na szczęście – w niedzielę jest kolejny mecz. Mamy szansę, by szybko spróbować się odbudować. Jedziemy dalej. Każda porażka boli, bo musi boleć. Ale często jest tak, że zespół staje się silniejszy.

O tym, że przegraliście ze Skrą, zdecydowały niuanse.

Kamil BILIŃSKI: – Można tak powiedzieć. Miałem w pierwszej połowę sytuację i powinienem strzelić. Gdybym otworzył wynik spotkania, to byłoby inaczej. Skra przyjechała do nas z bardzo mocnym nastawieniem defensywnym. Nie chciał rywal pozwolić nam na to, byśmy stwarzali sytuacje. W takim spotkaniu chodzi o to, by każdy najmniejszy błąd przeciwnika wykorzystać. Niestety się nie udało. Rywal czekał na nasze błędy i po jednym z nich pojawił się rzut karny. Nie możemy jednak teraz zwieszać głów, bo mieliśmy poprzednio dobry okres.

Co jest najważniejsze, by odbudować się przed kolejnym spotkaniem?

Kamil BILIŃSKI: – Żaden z meczów nie jest łatwy. Ten mecz ze Skrą musimy wziąć na klatę. Zawiedliśmy. Pewnie można byłoby użyć mocniejszych słów, choć takich nie użyję. Mamy szeroką kadrę. Kolejni zawodnicy, jeżeli będzie taka potrzeba, wskoczą do składu i będą musiały zastąpić tych zawodników, których może zabraknąć. Wszyscy musimy pracować. Do Głogowa jedziemy po to, by zdobyć trzy punkty. Zbyt dobrze wyglądaliśmy wcześniej, by po wpadce w meczu ze Skrą się załamywać. Jedziemy dalej. Po to, by znowu wygrywać.

Notował Jakub Kubielas