Dyrygent nadciąga z obczyzny

Jeszcze w sobotę przy Kresowej skłaniano się do powierzenia zespołu Michalowi Farkaszowi i Robertowi Stankowi. Członkowie dotychczasowego sztabu szkoleniowego mieli poprowadzić drużynę do końca roku. Przegrany sparing z beniaminkiem I ligi mocno zweryfikował jednak ten zamysł. Wczoraj późnym wieczorem zapadła decyzja o zatrudnieniu trenera z zagranicy. Jego nazwisko ma być ogłoszone dzisiaj.

Syn generała

Kandydatów jest trzech. Pierwszy z nich to 40-letni Eduard Iordanescu, syn byłego selekcjonera reprezentacji Rumunii, słynnego „generała” Anghela Iordanescu. Obecnie pozostaje bez zajęcia. Ostatnim jego miejscem pracy był CFR Cluj, kontrakt wygasł w lipcu bieżącego roku. Prowadził ten zespół tylko przez półtora miesiąca.

Mimo młodego wieku przygodę z rolą trenera rozpoczął już osiem lat temu. Został wówczas tymczasowym opiekunem Steauy Bukareszt (dwa spotkania pod jego wodzą). Później dowodził kilkoma innymi rumuńskimi ekipami. Do tej pory emigrował tylko raz, gdy w 2016 roku przyjął ofertę CSKA Sofia. Co ciekawe, w Astrze Giurgiu jego podopiecznym był w poprzednim sezonie Piotr Polczak, obecny stoper Zagłębia.

Dobry znajomy

Kandydat numer dwa to doskonale w Polsce znany Pavel Hapal. Szefowie Zagłębia mają się z nim dzisiaj spotkać w Ostrawie. Czeski szkoleniowiec również pozostaje bez zatrudnienia. W lipcu skończył czteromiesięczny okres pracy w Sparcie Praga. Wcześniej przez ponad trzy lata prowadził słowacką młodzieżówkę. W Polsce gościł w latach 2011-13, zaliczając 55 spotkań w roli opiekuna Zagłębia Lubin. Jego największy do tej pory sukces to doprowadzenie MSK Żylina do tytułu mistrza Słowacji w sezonie 2009/10. Przyszedł tam z reprezentacji Czech, gdzie przez rok pełnił rolę asystenta selekcjonera.

Podwładny Maradony

Trzeci scenariusz to angaż 52-letniego Valdasa Ivanauskasa. W ostatnim czasie zatrudniony był jako dyrektor generalny i szef skautingu w białoruskim Dinamie Brześć. Podlegał więc samemu Diego Maradonie, który w tym samym klubie objął rządy po tegorocznym mundialu. W latach 2003-2005 litewski szkoleniowiec pełnił funkcję asystenta  w sztabie drużyny narodowej. Później pracował na swój rachunek w Szkocji, Niemczech, Azerbejdżanie, Rosji i na Cyprze.

Nie szło o pieniądze

A zatem który z nich? Odpowiedź poznamy już niebawem. Najwyższa ku temu pora, bo w ciągu kilku ostatnich dni operacja pozyskania trenera stała się cokolwiek chaotyczna. Jeszcze w sobotę wydawało się, że drużynę obejmie Tomasz Kaczmarek – 34-latek wykształcony i mieszkający w Niemczech. I rzeczywiście był tego bliski. W środę spędził w Sosnowcu cały dzień. Nazajutrz wrócił do Kolonii, ale jego menadżer dawał do zrozumienia, że oferta sosnowiczan zostanie przyjęta. Stało się jednak inaczej, propozycja ostatecznie została odrzucona.

Powody takiego kroku Kaczmarka pozostają w sferze domysłów. Na pewno nie chodziło o pieniądze, bo finansowe warunki zatrudnienia pozostawały kwestią otwartą. Zadecydowały najprawdopodobniej względy rodzinne. Ostatecznej odpowiedzi trener miał udzielić po rozmowie z żoną. Inna opcja zakłada, iż uznał, że wyznawanej przez siebie filozofii futbolu w polskich warunkach nie jest w stanie zrealizować…