Czarny piątek Podhala. JKH GKS Jastrzębie z Pucharem Polski!

Już od czwartku wiadomo było, że finał TatrySki Podhale Nowy Targ – JKH GKS Jastrzębie dostarczy emocji. Ci drudzy na tafli w Tychach prezentowali się znakomicie. W półfinale pokonali Tauron KH GKS Katowice 4:3, zaś wfinale okazali się lepsi od „Szarotek”. Jastrzębianie skopiowali wyczyn swoich kolegów z 2012 r. i po raz drugi w historii klubu sięgnęli po Puchar Polski.

Obie drużyny mecz zaczęły dość niemrawo, ale szybko złapały właściwy rytm i z czasem zaczęły konstruować coraz lepsze ataki. Inicjatywa należała do jastrzębian i to oni w I tercji oddali dwa razy więcej strzałów (14). Dogodnych okazji nie wykorzystali m.in. Jan Sołtys oraz Tomas Kominek. „Górale” również mieli sytuację, by zmienić rezultat. Jarosław Różański (10 min) nie zdołał pokonać Ondreja Raszkę.

Druga odsłona była wymarzona w wykonaniu podopiecznych trenera Roberta Kalabera. Dobrze grający w tym turnieju Tomas Kominek już w 25 sek. wyprowadził jastrzębian na prowadzenie. GKS poszedł za ciosem, co w efekcie przyniosło drugie trafienie.

Po drugim golu hokeiści Podhala wyraźnie się podłamali, a jastrzębianom zdecydowanie łatwiej pracowało się w grze defensywnej. Kiedy Artem Dubinin podwyższył na 3:0 trener Kalaber musiał tonować entuzjastyczne nastroje w boksie. Przecież w półfinale katowiczanie w meczu z JKH GKS prowadzili 3:0, ale zjeżdżali z lodu pokonani 3:4…

Jastrzębianie byli świetnie przygotowani pod każdym względem. W obu meczach w III tercji dysponowali większym zasobem sił i w walce pod bandami nie ustępowali rywalom. Starali jak prostymi środkami zmierzać do celu. Pod względem taktycznym, zwłaszcza w finale, trudno było im cokolwiek zarzucić.

Trener Valtonen uznał, że trzeba podjąć ryzyko i dwukrotnie jego drużyna grała w 6 na 5. Efekt? Kolejna stracona bramka, a zespół trenera Kalabera w pełni zasłużenie sięgnął po trofeum.

Feta po finale TatrySki Podhale Nowy Targ - JKH GKS Jastrzębie
Credit: Lukasz Sobala / Press Focus

 

TATRYSKI PODHALE NOWY TARG –  JKH GKS JASTRZĘBIE 0:4 (0:0, 0:3, 0:1)

0:1 – Kominek – Lukaczik – Fabusz (20:25), 0:2 – Wałęga – Michałowski – Paś (29:29, 4 na 4), 0:3 – Dubinin – Wróbel – R. Nalewajka (33:09), 0:1 – Ł. Nalewajka – Homer (57:40).