Takiego Piasta dawno nie było. „Przegraliśmy najlepszy mecz”

Gdy ktoś rzuci okiem na „suchy” wynik meczu Lechia Gdańsk – Piast Gliwice pewnie pomyśli sobie, że liderujący gdańszczanie zrobili swoje i nie mieli problemów z pokonaniem trzeciej drużyny ekstraklasy. Nic bardziej mylnego, bo mecz wyglądał zupełnie inaczej. Ktoś powie, że szybki gol sprawił, iż Lechia się cofnęła. Nie do końca, bo zespół trenera Piotra Stokowca często grał tak w poprzednich spotkaniach, czekając na błędy rywala. Poza tym od pierwszych minut to Piast przejął inicjatywę i naciskał. Piątkowy wieczór był jednak czasem ekstraklasowych paradoksów.

 

 

Ofensywni jak nigdy

Drużyna trenera Waldemara Fornalika zagrała na wyjeździe, jak jeszcze nigdy w tym sezonie. Prezentowała się tak, jakby grała przed własną publicznością, niemal non stop atakując. Posiadanie piłki praktycznie przez cały mecz wahało się od 70 do 80 procent na jej korzyść!

Strzały? 22, w tym 7 – Piotra Parzyszka czy 5 – Tomasza Jodłowca! Co więc zawiodło? Skuteczność i brak zimnej krwi w polu karnym, ale trzeba oddać też Duszanowi Kuciakowi, że wspiął się na wyżyny swoich umiejętności. W piątek oglądaliśmy Słowaka, który przyciągał każdą piłkę.

 

 

– Po moich strzałach widziałem piłkę w bramce, ale najpierw świetnie obronił Kuciak, a potem trafiłem w słupek – mówił nam Piotr Parzyszek, którego można ganić za nieskuteczność, ale nie miał tego dnia szczęścia, choć co chwilę urywał się obrońcom. – Dawno nie miałem takiego meczu. Jestem zawiedziony, bo przegrałem drużynie mecz – smucił się napastnik Piasta.

Nieskuteczność to jedno, a błędy w defensywie – drugie. Lechia bezwzględnie wykorzystała dwa momenty słabości gliwiczan i strzeliła gole. – Mogę mieć pretensję o stracone bramki i o błędy przy tych golach, ale jeśli chodzi o samą grę, płynność i stworzone sytuacje, to już nie – mówił trener Waldemar Fornalik.

– Przegraliśmy, ale można powiedzieć, że był to jeden z najlepszych meczów w naszym wykonaniu. Taka jest piłka. Jeśli futbolówka nie chce wpaść do bramki, to się remisuje lub przegrywa. Tak było w tym przypadku. Graliśmy na boisku lidera i – poza wynikiem – zostawiliśmy po sobie dobre wrażenie – dodał szkoleniowiec śląskiej drużyny.

 

 

Środa dzień… rewanżu

Piłkarze Piasta mogą być trochę podłamani porażką w tak hitowym meczu oraz przerwaniem świetnej passy zwycięstw. Jeśli jednak zawodnicy poczytają komentarze w internecie, to powinny ich one podnieść na duchu. Większość fanów gliwiczan jest dumna z postawy zespołu i z walki, którą podjęli.

 

– Prezentowaliśmy się lepiej od przeciwników. Graliśmy dobrze, natomiast dwa stałe fragmenty zadecydowały o wyniku. Duszan Kuciak pokazał, że jest klasowym bramkarzem. Niebawem znów czeka nas mecz z Lechią i wtedy postaramy się o rewanż. Zrobimy wszystko, żeby trafić do siatki i wygrać – zapewnił skrzydłowy [Mateusz Mak]. W gliwickiej ekipie panuje sportowa złość po porażce. Taka mobilizacja może pomóc drużynie w powrocie na zwycięską ścieżkę; tym bardziej, że już w środę przy Okrzei mecz z Wisłą Płock.

– Dobrze, że następny mecz już w środę, ponieważ szybko będziemy mieli okazję do rehabilitacji – stwierdził trener Fornalik.

– Jest w nas sportowa złość. Nie zwieszamy głów, możemy być zadowoleni z naszej postawy. Do poprawy może być skuteczność. Jestem przekonany, że grając tak dalej, będziemy w stanie dokładać punkty do naszego dorobku – dodał Mak.

 

Lechia Gdańsk - Piast Gliwice
Ten obrazek idealnie oddaje nastroje meczu w Gdańsku. Gliwiczanie nie mogli uwierzyć, że nic nie chciało wpaść do bramki Lechii.
Fot. Grzegorz Radtke/400mm.pl