5 sekund do karnych!

Ligowa rywalizacja nabrała rumieńców i przez kilka tygodni będzie się grało na okrągło, co dwa dni.


Sosnowiczanie po reprezentacyjnej przerwie nieźle się zaprezentowali z faworyzowanym GKS-em Tychy, a przegrali na 5 sek. przed zakończeniem dogrywki. – Kto wie, jak by się potoczyły losy tego meczu gdyby doszło do karnych – ubolewał trener [Grzegorz Klich] po trafieniu tyskiego obrońcy, Aleksandra Younana. – Może dopisałoby nam szczęście. Gdybyśmy urywali punkty faworytom, a wygrywali z drużynami o podobnych umiejętnościach, nasza sytuacja była zgoła inna – dodał szkoleniowiec.

Spotkania Zagłębia z GKS-em Tychy na Stadionie Zimowym (przeprowadzka do nowego obiektu może dopiero na play off) zawsze dostarczały emocji. Gospodarze zaprezentowali niezłą grę obronną i wybijali z rytmu rozpędzonych gości. Goście objęli prowadzenie po uderzeniu Filipa Komorskiego, który posłał krążek między parkanami Spesznego. Kamil Lewartowski dzielnie spisywał się w tyskiej bramce, ale skapitulował po strzale Patryka Koguta. Najpierw obronił uderzenie Michała Naroga, ale przy dobitce Koguta był już bezradny. Oba zespoły mogły zmienić wynik już w regulaminowym czasie, ale golkiperzy byli czujni. Na 5 sek. przed syreną Szwed Younan wjechał w tercję gospodarzy i mocno zdesperowany oddał strzał i krążek trafił do siatki.

– Przy tej sytuacji dokonaliśmy niewłaściwej zmiany – tłumaczył trener Klich. – Tomek Kozłowski mocno zmęczony zjeżdżał do boksu i w tej części powstała luka, którą wykorzystali goście. Mówi się trudno.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus