8. kolejka ekstraklasy pod napięciem!
Przed nami 8. kolejka ekstraklasy. Niektóre spotkania zapowiadają się niezwykle ciekawie!
Kolejny atak na lidera
Wicelider z Gdańska, wicelider ze Szczecina, pucharowy Raków, a teraz czwarta, goniąca górę tabeli Wisła Kraków. Nie jest to najłatwiejszy terminarz dla Lecha Poznań, ale jeśli „Kolejorz” i tym razem uniknie porażki, będzie względnie zadowolony. Czemu tylko względnie? Ano temu, że z wymienionej trójki pokonał „tylko” Lechię, potem dwa razy zremisował, więc ponownie przydałoby mu się wrócić na trzypunktową ścieżkę. Łatwo jednak – znowu – nie będzie. Obie drużyny dysponują najlepszymi liniami ofensywnymi w ekstraklasie, więc można spodziewać się bramkowej kanonady.
Pozostać niepokonanym
Zdobyć komplet punktów w meczu ze Śląskiem Wrocław to niełatwa sprawa. WKS długo pozostawał niepokonany w europejskich pucharach, na ten moment także nikt nie znalazł na niego sposobu w ekstraklasie. Zero porażek na koncie ma oprócz wrocławian tylko Lech Poznań, przez co obie drużyny zajmują dwa pierwsze miejsca w stawce. Śląsk musi jednak mieć się na baczności, bo tym razem przyjdzie mu jechać do Radomia, gdzie beniaminek jest wyjątkowo groźny. Może nie gra na swoim stadionie, ale w swoim mieście, co daje Radomiakowi dodatkowego kopa.
Realia strefy spadkowej
Kto by pomyślał, że mecz Legii Warszawa z Górnikiem Łęczna zadecyduje o tym, która drużyna może opuścić strefę spadkową… Fakty są jednak takie, że mistrz Polski znajduje się na trzeciej lokacie od końca, mając tylko „oczko” więcej od beniaminka ze Wschodu. Okej, ma też dwa spotkania rozegrane mniej, jednak to nie zmienia faktu, że dość opornie idzie warszawiakom łączenie gry w pucharach z grą w lidze. Teraz nie ma już wymówek. Nie ma przekładania meczów. Trzeba nauczyć się rotacji, bo utrata punktów z takim rywalem jak Górnik byłaby dla Legii kolejną kompromitacją.
Foto główne: Pawel Jaskolka / PressFocus
