9 lat… i jeszcze trochę

Choć lubinianie wyrównali z kontrowersyjnego rzutu karnego, a drugiego gola strzelili w ostatnich sekundach, to w pełni zasłużyli na 3 punkty w derbach Dolnego Śląska.

Wrocławianie przystępowali do piątkowego meczu jako drużyna, która od 9 lat nie wygrała w Lubinie. W sezonie 2011/12 krocząca po mistrzostwo Polski drużyna trenera Oresta Lenczyka zwyciężyła tam aż 5:1, ale ten pogrom na długo okazał się wyjazdowo-derbowym pocałunkiem śmierci.

Hiszpan z Rosjaninem

Wielkie nadzieje w możliwość przełamania złej passy na terenie lokalnego rywala wlała w serca kibiców Śląska 23 minuta. Wtedy to ich drużyna zdobyła dość przypadkową bramkę. Przypadkową, bo wszystko zaczęło się od rzutu rożnego… Zagłębia.

Futbolówka ostatecznie trafiła po nim pod nogi Jewgienija Baszkirowa, który usiłował wstrzelić ją raz jeszcze w pole karne. Zagrał jednak wprost pod nogi Mateusza Praszelika, a ten instynktownie, z pierwszej piłki, zagrał prostopadle do Erika Exposito. Hiszpan mknął kilkadziesiąt metrów z Rosjaninem na plecach, ale nie przeszkodziło mu to trafić w dolny róg.

Szromnik w transie

Exposito wyrasta na specjalistę od derbów. Ponad rok temu, w meczu rozgrywanym we Wrocławiu zaaplikował „Miedziowym” hat tricka, a Śląsk zremisował 4:4. Wczoraj takiej kanonady nie było, ale widowisko też okazało się przednie. Głównie za sprawą gospodarzy, którzy od początku natarli na rywala i już w 3 minucie powinni prowadzić.

Przed pustą praktycznie bramką fatalnie skiksował jednak Samuel Mraz, przenosząc futbolówkę nad poprzeczką po akcji Patryka Szysza i Dejana Drażicia. Potem bez zarzutu spisywał się będący w życiowej formie, rozgrywający 2. w życiu mecz w ekstraklasie 27-letni Michał Szromnik. Bramkarz Śląska zatrzymał Drażicia w sytuacji sam na sam, a po uderzeniu Serba z dystansu sparował piłkę na poprzeczkę.

Kontrowersja i parada

W 59 minucie Szromnik… sprokurował karnego. Tak przynajmniej uznał arbiter, bo była to bardzo kontrowersyjna sytuacja. Jakub Żubrowski posłał świetny przerzut do Jakuba Wójcickiego, ten idealnie opanował piłkę, golkiper Śląska zdołał odbić jego strzał, po którym Wójcicki nadział się na jego nogi, co sędzia zakwalifikował jako faul.

– Jako były bramkarz nie mogę się zgodzić z taką decyzją – stwierdził na telewizyjnej antenie Radosław Majdan. VAR-u nie było, a z 11 metrów do siatki trafił Drażić, choć Szromnik wyczuł jego intencje. Tak czy inaczej, lubinianie na wyrównanie w zupełności zasłużyli, ale został niesmak, że dokonali tego w takich okolicznościach.

W 68 minucie bramkarz Śląska znów znalazł się w centrum uwagi. Mraz uderzał z dosłownie 4 metrów, a Szromnik w genialny sposób przerzucił piłkę nad poprzeczkę. Wydawało się, że była to parada na miarę remisu, ale nadeszła 4 minuta doliczonego czasu… Po rzucie wolnym piłka spadła pod nogi wprowadzonego z ławki dosłownie kilkadziesiąt sekund wcześniej Kamila Kruka. 20-latek w swoim pierwszym w sezonie ekstraklasowym występie mocnym uderzeniem zapewnił Zagłębiu derbowe zwycięstwo!
(WChał)


Zagłębie Lubin – Śląsk Wrocław 2:1 (0:1)

0:1 – Exposito, 23 min (asysta Praszelik), 1:1 – Drażić, 61 min (karny), 2:1 – Kruk, 90+4 min.

ZAGŁĘBIE: Hładun – Wójcicki (90+2. Bednarczyk), Jończy, Guldan, Bartolewski – Baszkirow (46. Żivec), Żubrowski – Poręba (90+2. Kruk), Szysz, Drażić (89. Ratajczyk) – Mraz (72. Sirk). Trener Martin SZEVELA. Rezerwowi: Forenc, Pakulski, Dudziński.

ŚLĄSK: Szromnik – Cotugno, Puerto, Tamas, Sztiglec – Mączyński, Sobota (70. Pałaszewski) – Pawłowski (86. Bergier), Praszelik (72. Zylla), Pich (72. Samiec-Talar) – Exposito (86. Piasecki). Trener Vitezslav LAVICKA. Rezerwowi: Szczerbal, Pawelec, Makowski.

Sędziował Zbigniew Dobrynin (Łódź).
Żółte kartki: Bartolewski (32. faul), Poręba (45+1. faul) – Tamas (34. faul), Mączyński (53. Faul), Szromnik (59. faul).
Piłkarz meczu – Dejan DRAŻIĆ.


Na zdjęciu: Derby Dolnego Śląska kolejny raz okazały się dobrym widowiskiem, a Kamil Kruk (główkuje) zapamięta je na długo.

Fot. Paweł Andrachiewicz/Pressfocus