A może tak awans dla dwóch drużyn?

Rozmowa z Januszem Kluge, trenerem Szombierek Bytom, które wkrótce czeka baraż o III ligę.


20 czerwca, godzina 18.00, stadion w Łaziskach Górnych. Znamy szczegóły barażu o III ligę między zwycięzcami dwóch grup śląskiej IV ligi, czyli LKS-em Goczałkowice a pańskim zespołem. Przez zainteresowane strony zostały dogadane w środę. Dlaczego tylko jeden mecz?
Janusz KLUGE: – Powstawało pytanie, co stanie się, jeśli pierwsze spotkanie zakończyłoby się remisem, a przed rewanżem okazałoby się, że ktoś jest zakażony… Oczywiście równie dobrze może być tak, że stanie się to przed pierwszym meczem. W tej sytuacji złotego środka dla barażu nie ma.

Przedstawiałem swoje propozycje. Mamy 2 punkty więcej od Goczałkowic, wcale nie musielibyśmy narażać zdrowia zawodników, ale trzeba się stosować do regulaminu. Innego wyjścia nie ma, choć można by albo przyznać awans temu zwycięzcy grupy, który zyskał większą liczbę punktów, albo… obu drużynom.

Szombierki Bytom
Janusz Kluge z piłkarzami. Fot. Tomasz Blaszczyk/PressFocus

Wydaje mi się, że przyszły sezon III ligi spokojnie można by poukładać tak, by nie był przeciążony. Może podzielić się na grupy opolsko-śląską i dolnośląsko-lubuską… Taka Warta Gorzów pewnie cieszyłaby się, gdyby nie musiała 10 razy przyjeżdżać na Śląsk. Fakty są jednak takie, że mamy zagrać jeden mecz barażowy.

To będzie loteria, coś nie do końca sprawiedliwego. Dwumecz redukowałby prawdopodobieństwo przypadku, ale sytuacja w kraju i u nas w regionie jest, jaka jest. Nic z tym nie zrobimy.

Znając już datę barażu, od czego zaczynacie przygotowania?
Janusz KLUGE: – Dobrze się składa, że od poniedziałku rząd daje możliwość trenowania w grupach ponad 20-osobowych. My jeszcze nie zaczęliśmy trenować, czekaliśmy na środowe spotkanie w Śląskim ZPN z przedstawicielami LKS-u Goczałkowice.

Wierzę, że jeszcze w tym tygodniu potrenujemy w grupach 6-osobowych, a od poniedziałku ruszymy z nietypowym okresem przygotowawczym. Na razie nasz obiekt jest zamknięty. Choć już od 4 maja rozporządzenie Rady Ministrów przewidywało odbywanie treningów, to nasze miasto pozostawiło stadion zamknięty.

W piątek czeka nas spotkanie w Urzędzie Miasta, będziemy prosić o pozwolenie na prowadzenie zajęć. Na pewno nie będziemy mocno trenować. Do meczu został ponad miesiąc, trzeba będzie zachować odpowiednie proporcje, by przygotować się optymalnie i nie przesadzić.

Obawia się pan o dyspozycję zawodników?
Janusz KLUGE: – To naturalne, skoro od dwóch miesięcy nie trenowali. Dostawali rozpiski, otrzymywałem sygnały, że chłopaki je realizują, ale możliwości monitorowania tego nie mieliśmy. Poza tym – wiemy, jak to jest. Jeden trenuje, drugi nie.

Chłopaki pracują i to normalne, że czasem ktoś wróci do domu i już mu się nie chce indywidualnie pracować. Mieliśmy dłuższą przerwę od piłki niż zimą, kiedy są sparingi.

Teraz, przed barażem, pewnie też chciałoby się jakiś mecz kontrolny zorganizować, ale przypuszczam, że nie będzie takiej możliwości. A nawet jeśli, to pewnie i tak by nie było z kim grać – no chyba, że z… Goczałkowicami (śmiech). Ale nastawiamy się na to, że zagramy z marszu.

Można tu wskazać faworyta?
Janusz KLUGE: – Trudno, bo to jeden mecz, a poziom drużyn jest dość wyrównany. Goczałkowice to solidny zespół, z kilkoma doświadczonymi ligowcami w składzie. My takich w swoim zespole nie mamy, ale wierzę, że nie jesteśmy na straconej pozycji. Dlatego faworyta bym tu nie wskazywał.

To jeden mecz, wszystko może się zdarzyć. Wierzę, że znów szczęśliwe okażą się dla mnie… Łaziska Górne. Na tym stadionie wygrałem kiedyś finał wojewódzkiego Pucharu Polski. Oby w czerwcu też była okazja do świętowania.

A jeśli się nie uda, będzie duże rozczarowanie?
Janusz KLUGE: – Przed sezonem zakładaliśmy, że zagramy w barażu. Wygraliśmy grupę i to się udało, ale równie dobrze mogliśmy przegrać ostatni jesienny mecz, w Radzionkowie, a wtedy na 1. miejscu byłaby Unia Kosztowy. Cel osiągnęliśmy, teraz jest baraż i chęć awansu do III ligi. Jesteśmy na nią gotowi. Rozczarowanie pewnie byłoby duże, bo to naturalne, że nikt nie chce przegrywać.

W Bytomiu jest miejsce na dwa III-ligowe kluby?
Janusz KLUGE: – Myślę, że miasto stać na taki poziom bez problemu. My i tak zawsze odstajemy od Polonii, dlatego nie powinno to być jakieś duże obciążenie.

Na zdjęciu: Trener Janusz Kluge ma nadzieję, że jego podopieczni do meczu o wszystko przystąpią optymalnie przygotowani.

Fot. Tomasz Błaszczyk/PressFocus




Zmierzą im temperaturę

Dla barażu Szombierki – Goczałkowice zarządzający IV ligą Śląski ZPN ma sporządzić specjalny regulamin. Już mówi się, że drużyny raczej nie będą mogły skorzystać z szatni, a każdy z uczestników meczu będzie miał wcześniej zmierzoną temperaturę.

Wiadomo też, że „wyczyszczą” się kartki, dlatego nikogo nie zabraknie na murawie z powodu nadmiaru „żółtek”. Przede wszystkim zaś – w świetle prawa nie ma jeszcze możliwości rozegrania tego meczu, bo rząd zezwolił tylko na dwie ligi żużlowe, a także zmagania piłkarskiego szczebla centralnego i Pucharu Polski.

Zielone światło na inne mecze zapali się w chwili wejścia w życie tak zwanego 4. etapu znoszenia ograniczeń, którego data nie została sprecyzowana. Od poniedziałku w życie wchodzi etap nr 3.



Za rok bez barażu

Baraże o awans między mistrzami dwóch grup śląskiej IV ligi rozgrywane są od sezonu 2014/15. Kluby nieraz podnosiły argument, że to niesprawiedliwe: trzeba wygrać niełatwą grupę śląskiej IV ligi, a finalnie można zostać z pustymi rękami.

Za rok tego problemu nie będzie. Czeka nas bowiem sezon przejściowy, wskutek braku spadków liczbie klubów będzie bliżej do 40 niż 30 (do tej pory było 2 x 16), dlatego w planach jest dzielenie na kolejne grupy. Awans ma uzyskać ten, kto wiosną 2021 roku wygra grupę mistrzowską.