Akcje Wisły Kraków rozeszły się momentalnie. „Gospodarka wyobraźni” działa

Akcje Wisły Kraków na chwilę obecną trafiły do ponad 5 tysięcy nowych współwłaścicieli klubu, a ta liczba ciągle rośnie. Zebrany kapitał? Prawie 2,5 mln złotych. Zatem bez słowa przesady można ogłosić, iż Biała Gwiazda otworzyła zupełnie nowy rozdział w historii polskiego futbolu.

 

Wisła zapoczątkowała rewolucję?

– Trudno być pionierem, ale Wisła Kraków podjęła to wyzwanie, bez wątpienia unikalne w skali globalnej. Bo jeszcze żaden klub na świecie występujący w najwyższej lidze nie zdecydował się wykorzystać mechanizmu społecznego finansowania – ocenił prezes Beesfund.com, pierwszej polskiej platformy crowdfundingowej, Arkadiusz Regiec. – Dlatego nie waham się użyć stwierdzenia, że jesteśmy świadkami rewolucji na rynku futbolowym. I to nie tylko w Polsce. Jeśli ta akcja zakończy się sukcesem, kolejne kluby podążą śladem Wisły. Kilkanaście innych już zgłosiło się zresztą do nas. Owszem, to jest inwestycja sercem, a zatem obarczona jeszcze większym ryzykiem niż zaangażowanie kapitałowe w start-upy. Pamiętajmy jednak, że to ryzyko daje premię.

Prezes Wisły, Rafał Wisłocki – który wizytę na konferencji prasowej w stołecznej, ale posiadającej krakowskie korzenie restauracji EdRed połączył z udziałem w spotkaniu dyrektorów sportowych i dyrektorów klubowych akademii organizowanej przez Ekstraklasę SA również w Warszawie – dokonał jedynie krótkiego wprowadzenia do porannego spotkania z dziennikarzami. Poinformował, że celem emisji jest zebranie 4 milionów złotych, zaś zaoferowane przez krakowski klub odsetki sięgają 5,12 procenta.

 

Akcje Wisły Kraków mogą jeszcze podrożeć

– Jeśli nie zakładamy dramatu, którym byłoby ogłoszenie upadłości, to w przyszłym sezonie cele sportowe będą bardziej ambitne. Mam nadzieję, że Wisła będzie się wówczas biła o miejsce w czołowej czwórce. A wówczas wartość wyemitowanych teraz akcji powinna znacząco wzrosnąć – takiej treści prognozę postawił prezes firmy Synerise Jarosław Królewski, pomysłodawca zbiórki funduszy na potrzeby Wisły na platformie crowdfundingowej.

Człowiek, który Kubę Błaszczykowskiego poznał przed siedmioma laty projektując reprezentantowi Polski stronę internetową, dodał:  – Dynamika przebiegu dzisiejszej akcji jest twardym dowodem, że gospodarka wyobraźni jest znacznie bardziej kreatywna. To technologia będzie w głównej mierze decydować, w jaki sposób zmienimy nasze perspektywy.

 

Cena pilnie wymaganego zadłużenia

Aby jednak w ogóle można było myśleć o jakiejkolwiek perspektywie dla Wisły, do akcji musiał wkroczyć specjalista od restrukturyzacji firm, Piotr Obidziński, który od poniedziałku już oficjalnie jest pełnomocnikiem zarządu klubu z Reymonta.

– Wisłę nadal czeka poważna restrukturyzacja, ale spółka już w tej chwili nie pali gotówki, czyli nie wydaje więcej niż generuje przychodu. Od strony kosztowej rozwiązaliśmy wszystkie umowy, które były zbędne i niepotrzebne do przeżycia. Jeśli zaś chodzi o realny przychód to w pierwszej kolejności trzeba wspomnieć o sprzedaży 7,5 tysiąca nowych karnetów. A teraz potrzebujemy właśnie 4 miliony złotych do obsługi najpilniej wymaganego zadłużenia, aby klub bez problemów funkcjonował w najbliższych miesiącach. W perspektywie długookresowej niezbędne jest oczywiście wypracowanie modelu finansowania Wisły, który teraz jest przedmiotem dyskusji. Na pewno jednak tak mocna marka jest w stanie wyjść na prostą nie tylko od strony sportowej, ale i biznesowej.

Specjalnie dla „Sportu” pełnomocnik Obidziński czas niezbędny na pełną restrukturyzację Wisłę oszacował na około rok. To sporo, ale trzeba pamiętać, że o rzetelnym zarządzaniu klubem zapomniał nie tylko zarząd pod kierunkiem Marzeny Sarapaty. Zaniechania w tym względzie sięgają bowiem początków ery Bogusława Cupiała, który jednak – w przeciwieństwie do następców – był w stanie zasypywać dziurę budżetową ze środków Tele-Foniki.

Dlatego były sponsor nadal znajduje się w gronie wierzycieli, których należy pilnie spłacić. W jego przypadku wymagalny zwrot to 4 miliony złotych, którego na dodatek nie może się zrzec. Zwrot pożyczki we wspomnianej kwocie został bowiem zagwarantowany z wpływów ze sprzedaży praw telewizyjnych.

 

2 miliony za brak komfortu

– W pierwszej kolejności rozwiązaliśmy te umowy, które miały charakter daleki od komercyjnego – sprecyzował już po konferencji Obidziński. – Choć nie we wszystkich przypadkach było to możliwe. Na przykład drogi i niekorzystny również z innych względów leasing autobusu, na dodatek niespecjalnie komfortowego, wart 2 miliony złotych w ciągu trzech lat trzeba kontynuować. Akurat przy tej transakcji nie doszło do złamania, czy choćby obejścia prawa. Ktoś po prostu zdołał wmówić osobom decyzyjnym w klubie, że piłkarze Wisły będą mogli podróżować w warunkach porównywalnych do Realu Madryt. Co, niestety, nie okazało się prawdą. A kłopot i koszt – pozostały.

Wedle oceny wspomnianego fachowca od restrukturyzacji, gdyby na najbliższy rok udało się zagwarantować obrót na poziomie 20 milionów złotych, to przy przychylnym potraktowaniu przez władze Krakowa – a także Myślenic, gdzie znajduje się baza treningowa Białej Gwiazdy – budżet jest możliwy do spięciu. Natomiast przy wpływie w wysokości 40 milionów złotych, sportowa spółka z ulicy Reymonta wróciłaby do pełnej płynności. Czyli de facto – do normalności.

 

Klub z giełdowym potencjałem

– Biorąc pod uwagę markę krakowskiego klubu i wartość społeczności zainteresowanej jego akcjami, Wisła jest w stanie zebrać 40, a nie 4 miliony złotych. A gdyby tak się stało powinna trafić na główny parkiet na giełdzie, a nie na naszej platformie – na zakończenie potencjał Białej Gwiazdy ocenił prezes Regiec z Beesfund.

Zatem?

 

Jakub Błaszczykowski Wisła Kraków
Wisła jako pierwszy ekstraklasowy klub na świecie rozpoczęła grę na… platformie crowdfundingowej. A już w tym tygodniu, jak na Twitterze poinformował Jarosław Królewski, krakowski klub podpisze kontrakt z Jakubem Błaszczykowskim. 
FOT BARTEK ZIÓŁKOWSKI / 400mm.pl