Amerykanie już przy Edukacji

Tychy Investment Company Limited. Tak nazywa się spółka, która przejmuje z rąk miasta 75 procent udziałów w tyskim pierwszoligowcu. Wczoraj parafowano dokumenty i oficjalnie zaprezentowano nowych członków zarządu oraz rady nadzorczej.


Stało się. Wczoraj o 10.30 w tyskim Urzędzie Miasta doszło do ostatecznego spotkania grupy inwestorów z przedstawicielami magistratu oraz spółek Tyski Sport i KP GKS Tychy SA, na którym sfinalizowano formalności związane z prywatyzacją pierwszoligowego klubu. Nowo zawiązana spółka Tychy Investment Company Limited obejmuje 75 procent akcji GKS-u, a pozostałych 25 procent nadal należeć będzie do miasta.

Portfolio pełne niepokoju

Na mocy tej transakcji na Edukacji wpompowane zostaną środki w wysokości 1,5 miliona euro, czyli około 7 milionów złotych. Zarząd GKS-u, dotąd stanowiony 1-osobowo przez prezesa Leszka Bartnickiego, został rozszerzony o dwie młode osoby: Niemca Maximiliana Kothny’ego i Amerykankę Averię Seelig. Do rady nadzorczej dokooptowano Amerykanów Fredericka R. Ayers Jr. i Paula Conwaya. Ten ostatni związany jest z Pacific Media Group, w której skład wchodzi już 6 klubów: angielskie Barnsley, szwajcarski FC Thun, holenderski FC Den Bosch, francuskie AS Nancy, duński Esbjerg FB, belgijskie KV Ostenda a poza tym – tyle że ledwie 10 procentach – niemieckie Kaiserslautern.

To portoflio, które kibiców w Tychach napawa raczej niepokojem niż dumą. Z grona wyżej wymienionych spadku nie zaliczyła tylko Ostenda, wedle doniesień belgijskich mediów zadłużona na 5 mln euro, oraz Den Bosch, który w drugiej lidze holenderskiej (nie da się z niej spaść) miał walczyć o awans, a nie tak dawno przegrał jeden z meczów… 0:13. Sprzedaż zawodników przy jednoczesnym braku gotówkowych transferów, niezadowolenie fanatyków, problemy sportowe, narzekania trenerów – to wszystko płynęło z pobieżnej lektury faktów o klubach związanych z inwestorami, którzy teraz przejęli GKS.

– Futbol to bardzo emocjonalny biznes. My nie jesteśmy aż tak emocjonalni. Jesteśmy inwestorem długoterminowym, wierzymy w długoterminowy wzrost. Czasem są wzloty, upadki, tak w futbolu bywa. Zależy nam na zrównoważonym rozwoju – mówił Paul Conway, pytany o problemy „swoich” klubów, deklarując, że w Tychach celem jest awans do ekstraklasy. – To wymaga czasu, zaangażowania, ale tam właśnie zmierzamy – oznajmiał.

Wyciągnijmy pozytywy

Włodarze miasta i klubu podkreślali, że nowi inwestorzy zostali dokładnie prześwietleni przez profesjonalne firmy, dwa niezależne podmioty dokonały też wyceny objęcia udziałów w klubie na wspomniane 1,5 mln euro. Prezes Leszek Bartnicki, który został na swoim stanowisku (gdy obejmował je w 2019 roku, to również z myślą, by szukać dla GKS-u inwestora), bronił swych nowych przełożonych, zwracał uwagę, że to osoby, które nie są anonimowe, swobodnie można „prześwietlić” je w internecie.

– Zaczynając rozmowy, negocjacje, Barnsley było w finale baraży o Premier League. Spójrzmy, o jakich klubach mówimy. To nie są potęgi, a potrafią ściągać wyróżniających się w ekstraklasie zawodników. Do Ostendy trafił Matej Rodin, do Barnsley – Michał Helik. Pewnie, że uśmiechalibyśmy się szerzej, mówiąc o klubach grających w pucharach. Jesteśmy świadomi, jak wygląda sytuacja, cały czas dopytujemy, czemu w tych klubach działo się tak, a nie inaczej. Moja w tym rola, by wyciągnąć jak najwięcej pozytywów, wykorzystując to, co mamy tutaj. GKS jest klubem bardzo zdrowym, bez długów, stawiających na swoich piłkarzy, zajmujących czołowe pozycje w Pro Junior System. Dzięki synergii, pobytowi w multigrupie, może zyskać. W skali Europy jest 200 takich klubów, dominują w tym właśnie właściciele amerykańscy. Nigdy nie jest tak, że nie ma ryzyka. Zrobimy wszystko, by GKS był klubem, o którym możemy powiedzieć, że tu się udało – podkreślał prezes Bartnicki.

Lakonicznie, bez konkretów

Nowi inwestorzy i ich przedstawiciele na konferencji prasowej wypowiadali się bardzo lakonicznie. Kurtuazyjnie dziękowali za owocne rozmowy prezydentowi miasta Andrzejowi Dziubie, doceniali piękno tyskiego stadionu, chwalili prężnie działającą akademię. Uchylali się od konkretnych odpowiedzi na pytania. Jaki ma być budżet na kolejny sezon? Nie wiadomo, ale miasto deklaruje w 2024 roku rozpisanie przetargu na promocję przez sport, a inwestorzy – że nie chcą wydać całej wspomnianej sumy 1,5 mln euro. Co z pracownikami, personelem klubowym? Na razie wszystko zostaje po staremu i tak będzie przynajmniej do letniej przerwy. Czy GKS będzie sprzedawał zawodników do klubów z portoflio Pacific Media Group albo stamtąd pozyskiwać? Ma być niezależność i liczyć się będą najlepsze oferty. Siedziba spółki na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych? To nie gra żadnej roli, inwestorzy woleli tę lokalizację od Europy.

Nowy zarząd? Amerykanka Averi Seelig – jej ojciec podobno jest związany z firmą produkującą poważne kinowe formaty, jak np. „Avatar” – powiedziała krótko, że ma doświadczenie biznesowe, handlowe, z czterech klubów obejmowanych przez inwestorów związanych z PMG. Niemiec Maximilian Kothny pytany przez nas o doświadczenie piłkarskie odparł, że w ciągu 4 lat wywalczył 3 awanse z klubem Turkgucu Monachium, który pomagał budować. Potem trafił do Nancy. – Pracowałem nad kilkoma projektami z Paulem Conwayem – zaznaczał Kothny.

Trudna ta wasza liga

To Kothny mówił najwięcej spośród nowych osób w klubie. Wszedł do zarządu, ale w klubie przebywał już jakiś czas. Dość powiedzieć, że był nawet z zespołem na zimowym zgrupowaniu. To on ma odpowiadać wraz z prezesem Bartnickim za działkę sportową, ale nowego trenera, następcę Dominika Nowaka – został nim Dariusz Banasik – wybierał i zatrudniał sam Bartnicki.

– Obserwuję zespół przez cały ten sezon, analizuję każdy mecz. Zrozumiałem, jak bardzo ciężka jest w tym roku pierwsza liga. Trener Banasik to pierwszy krok do zmian w tym klubie. Cieszę się, że byłem już świadkiem zakontraktowania go. To nie stanie się z dnia na dzień, ale chcemy grać piłkę agresywną, szybką, z wysokim pressingiem. W oknie transferowym trzeba będzie dokonać pewnych zmian, jest sporo umów z zawodnikami, które 30 czerwca wygasają. Piłka to nie obietnice, a wyniki. Musimy zacząć pracę od teraz. Mam nadzieję, że szybko zobaczycie jej efekty i to, jak rozwija się drużyna. Będziemy pracować nad tym z Leszkiem, z nowym trenerem. Jesteśmy podekscytowani możliwością pracy z tym zespołem, widzimy u pracowników sporo ambicji. Wspólnie możemy sprawić, by GKS stawał się coraz bardziej profesjonalny – podkreślał Kothny, dając do zrozumienia, że nowi inwestorzy nie mają na razie w planach zatrudnienia dyrektora sportowego.

Kielecka przestroga

Nowe rozdanie właścicielskie – i trenerskie – zacznie się przy Edukacji już w sobotę meczem z Arką Gdynia. Gdyby amerykański wiatr miał przynieść do Tychów coś niedobrego, miasto będzie reagować.

– Doskonale znamy przykład Kielc. Umowa jest sporządzona bardzo precyzyjnie i bezpiecznie dla miasta. Ciągle jesteśmy udziałowcem klubu, będziemy mieli bieżący wgląd w jego działanie, nie będzie tak, że wszystkie nasze założenia nagle zostaną przewrócone do góry nogami. Wszystko jednak w życiu się może zdarzyć, każdy scenariusz jest możliwy. Umowa jest tak skonstruowana, że sobie poradzimy – zapewniał prezydent Andrzej Dziuba.


Andrzej DZIUBA (prezydent Tychów): Zminimalizowaliśmy ryzyko

To bardzo ważny dzień dla sportu w Tychach. Wielu z nas pamięta, jak kilkanaście lat temu miasto przejmowało cały profesjonalny sport. Piłka była bliska upadku, hokej borykał się z gigantycznymi problemami. Już ponad 10 lat temu mówiłem, że względem piłki to rozwiązanie przejściowe; że będziemy szukać inwestora. Długo to trwało, postawiliśmy stadion, rozbudowaliśmy bazę treningową, wkrótce stworzymy jeszcze kolejne boczne boisko, naturalne, z podgrzewaną murawą.

Uporządkowaliśmy sprawy w szkoleniu młodzieży, co nie było łatwe. Piłkę mamy poukładaną w sposób modelowy. Rozmów z potencjalnymi inwestorami – różnych ekip, różnych nacji – było kilkanaście. Po wielu latach doprowadziliśmy do finału. Rozmowy trwały 1,5-2 lata, mieliśmy czas, by dobrze się poznać. Czytałem opinie, że ten inwestor nie bardzo ma szczęście do wyników. Może pora przełamać ten impas; może Tychy będą klubem, z którym awansuje do ekstraklasy. Podkreślam, że miasto nie sprzedało klubu. Mamy nadal 25 procent akcji, umożliwiliśmy inwestorowi podniesienie kapitału zakładowego. Decydujący głos będzie należał do inwestora, a my dalej jesteśmy w klubie, mamy swojego przedstawiciela w radzie nadzorczej, będziemy monitorować, co się dzieje. Trudno było zignorować ofertę włożenia kilku milionów złotych do klubu. Zapewniam, że zwracaliśmy uwagę na to, co dzieje się w innych klubach zarządzanych przez inwestora. Rozmawiałem nawet sam z Ryśkiem Komornickim, który pracował w Kaiserslautern. Wiemy, jaką wartość dla miasta stanowi GKS, dlatego nie mogliśmy pozwolić sobie na element zajechania. Korzystaliśmy z profesjonalnej „wywiadowni”, zminimalizowaliśmy ryzyko do minimum. My przecież zarządzając klubem też nie mieliśmy sukcesów, nie awansowaliśmy do ekstraklasy.


Na zdjęciu: Czy ta ekipa, amerykańsko-niemiecka, poprowadzi GKS Tychy do wymarzonej ekstraklasy? Po wczorajszej prezentacji, konferencji prasowej, trudno być optymistą, ale…
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus