Anglia. Na Węgrów z Bowenem

W listopadzie 2020 roku reprezentacja Anglii przegrała z Belgią w ramach Ligi Narodów i była to ostatnia, nie licząc przegranych karnych w finale mistrzostw Europy z Włochami, porażka „Synów Albionu”.


Kolejną edycję rozgrywek zespół Garetha Southgate’a rozpoczyna od meczu z Węgrami. To jeden z nielicznych zespołów, który na przestrzeni ostatnich niemal dwóch lat sprawił Anglikom problemy. Madziarzy w ubiegłym roku zremisowali na Wembley w meczu eliminacji mundialu. Wcześniej zespół Southgate’a nie wygrał meczu ze Szkocją, finału Euro z Włochami, a także z Polską w Warszawie. 18 z 22 ostatnich spotkań kończyło się triumfem Anglików.

Selekcjoner Anglików praktycznie zawsze swymi powołaniami zaskakuje. Tym razem pominął m.in. Jordana Hendersona, Marcusa Rashfroda, Jadona Sancho, czy Luka Shawa. Ostatni z wymienionych był podstawowym lewym obrońcą na ME, a w finale z Italią strzelił bramkę. Takie decyzje szkoleniowiec tłumaczy tym, że Anglia dysponuje dużym potencjałem i inni zawodnicy, którzy wyróżnili się w rozgrywkach Premier League, też powinni otrzymać szansę. To obrońca James Justin z Leicester i pomocnik Jarrod Bowen. Nominacja dla pierwszego z wymienionych jest jednak pewnym zaskoczeniem. W minionym sezonie zagrał bowiem tylko w 13 meczach Premier League. Tak niewielka liczba spotkań spowodowana była jednak kontuzją zerwania więzadła krzyżowego, przez którą piłkarz „Lisów” stracił połowę sezonu. Później grał, ale powołanie do reprezentacji – jak sam przyznał – było nawet dla niego sporym zaaskoczeniem.

Z nominacją dla Jarroda Bowena było zupełnie inaczej. Mało tego, kibice i media wręcz wymusiły na Southgacie taką decyzję, choć trener wiele razy pokazał już, że presji nie ulega. Za Bowenem przemawiały jednak przede wszystkim znakomite liczby. Piłkarz West Hamu strzelił w 36 ligowych występach 12 goli i zanotował 10 asyst. Więcej otwierających podań zapisali na swoim koncie jedynie Mohamed Salah i Trent-Alexander Arnold, czyli duet graczy Liverpoolu. W znacznej mierze dzięki świetnej postawie Bowena zespół West Hamu do końca sezonu skutecznie walczył o to, by w przyszłych rozgrywkach zagrać na międzynarodowej arenie. Ostatecznie wywalczył Ligę Kobfrerencji Europy. To trochę słabiej niż przed rokiem, kiedy załapał się do Ligi Europy, ale i tak mają się kibice „Młotów” z czego cieszyć. Choć z drugiej strony trochę się pewnie niepokoją. Mówi się, że Bowen wkrótce może West Ham opuścić i przenieść się do klubu, który zazwyczaj gra o wyższe cele. Zainteresowany jest i Manchester United i Tottenham.


Fot. PressFocus