Apetyt Jagiellonii wcale nie maleje

Trener Ireneusz Mamrot przekonuje, że na razie w tabelę jednak nie zagląda, a interesują go tylko kolejne punkty.

Białostocczanie mają okazję wykorzystać potknięcia i nierówną formę rywali z czuba tabeli. – Na tym etapie sezonu nie ma to najmniejszego znaczenia. Najważniejsze, aby punktować i iść przed siebie. Czasami lepiej znajdować się na 5. pozycji i tracić punkt do prowadzącego, niż być wiceliderem i mieć osiem punktów straty. Po prostu wygrajmy i nie oglądajmy się za siebie. Wiele zależy również od sytuacji kadrowej.

Cieszę się, że pomimo naszych kłopotów mamy kim grać. Z drugiej strony brak kluczowych zawodników zawsze będzie odbijał się na grze drużyny i tyczy się to nie tylko Jagiellonii, ale również tych najlepszych – zaznacza trener Ireneusz Mamrot. Szkoleniowiec gospodarzy w poniedziałkowym spotkaniu nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanego Tarasa Romanczuka, a występy Cilliana Sheridana i Jakuba Wójcickiego stoją pod znakiem zapytania.

Dla pochodzącego z Trzebnicy trenera lidera mecz z wrocławianami także ma swój dodatkowy smaczek. – Nie ukrywam, że spotkanie ze Śląskiem, z racji mojego pochodzenia, będę traktował prestiżowo, chociaż nikomu niczego nie chcę udowadniać. W ubiegłym sezonie drużyny z Dolnego Śląska nam nie leżały. Obyśmy odwrócili ten trend w bieżących rozgrywkach. Śląsk ma jednak dużo jakości w przodzie. Jego miejsce w tabeli nie oddaje potencjału tej drużyny. W poniedziałek czeka nas otwarte spotkanie. Najważniejsze, abyśmy wykazali się wyższą skutecznością – zaznacza trener Mamrot.

 

Jagiellonia Białystok – Śląsk Wrocław

poniedziałek, godz. 18.00

Przypuszczalne składy

JAGIELLONIA: Kelemen – Burliga, Runje, Mitrović Guilherme – Frankowski, Pospiszil, Kwiecień, Machaj, Novikovas – Bezjak.

ŚLĄSK: Słowik – Broź, Celeban, Golla, Czotra – Dankowski, Łabojko, Chrapek, Pałaszewski, Pich – Robak.