Z białoruskim kapitałem

Aris Limassol w ubiegłym sezonie po raz pierwszy został mistrzem Cypru. W drużynie występuje dwóch polskich piłkarzy.


W ubiegłym sezonie Aris Limassol dokonał historycznej rzeczy. Po raz pierwszy zdobył mistrzostwo Cypru, pozostawiając w pokonanym polu najmożniejszych tamtejszego futbolu, czyli m.in. Omonię i APOEL z Nikozji, AEK Larnakę i Apollon, czyli lokalnego rywala. Aris został 11. w historii klubem, który triumfował w rozgrywkach, które zainaugurowano w sezonie 1934/1935. Przez szereg lat klub ten zazwyczaj plątał się pomiędzy ekstraklasą, a jej zapleczem. Nie brakowało w jego dziejach również trudnych momentów, a przez wiele lat kibice wspominali z nostalgią jedyny finał Pucharu Cypru, do którego ich ulubieńcy awansowali w sezonie… 1988/1989.

Nieco później, w 1997 roku, krótko funkcję trenera Arisu sprawował Jerzy Engel, który wcześniej wywalczył wicemistrzostwo z Apollonem. W Arisie jednak późniejszy selekcjoner reprezentacji Polski wielkiej kariery nie zrobił. Pracował z zespołem w rundzie wiosennej, a ekipa spadła wówczas z ekstraklasy. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Na początku XXI wieku „Lekka brygada”, bo takie przydomek nosi klub, zaliczył serię awansów przeplatanych degradacjami. Ostatni kryzys dopadł Aris w sezonie 2017/2018, który zakończył się kolejnym spadkiem. Trzy lata spędzone na zapleczu zakończyły się promocją w sezonie 2020/2021 i śmiało ten właśnie moment można uznać za przełomowy w historii klubu z Limassolu.

Wiąże się on z pojawieniem się u sterów trochę tajemniczego oligarchy ze wschodu.


Czytaj także:


Władimir Fiodorow jest z pochodzenia Rosjaninem, choć woli funkcjonować jako Białorusin. Majętnych ludzie z wymienionych krajów na „Wyspie Afrodyty” działa mnóstwo. Mają tam posiadłości i prowadzą rozmaite interesy. Fiodorow zainwestował w klub i praktycznie od razu zaczął spijać śmietankę. W pierwszym sezonie zespół zajął 4. miejsce w rozgrywkach ligowych, a następnie zadebiutował w europejskich pucharach, odpadając w II rundzie eliminacji LKE z azerskim Neftczi Baku. W cypryjskiej ekstraklasie jednak Aris – prowadzony przez białoruskiego szkoleniowca Aleksieja Szpilewskiego – nie miał sobie równych. Z kolei w fazie zasadniczej zajął 3. miejsce w tabeli, ale w fazie finałowej odrobił straty, przegrał tylko 1 z 10 meczów i wyprzedził APOEL, do którego miał 6 punktów straty – o 3 „oczka”. Następnie Aris wygrał – pierwszy raz w historii – Superpuchar Cypru, a warto dodać, że wspomniany trener Szpilewski, który z sukcesami pracował m.in. w Kazachstanie, był swego czasu przymierzany do Lecha Poznań i… Rakowa Częstochowa.

II runda LM w wykonaniu Arisu była imponująca. Rywal mistrza Polski rozprawił się z BATE Borysów, które w przeszłości grywało w grupie LM. Cypryjczycy wygrali 6:2 u siebie i 5:3 na wyjeździe, czyli strzelili w 2 meczach aż 11 goli. Po bramce w każdym ze spotkań strzelił Mariusz Stępiński. Polak jest wypożyczony do Arisu z Hellasu Werona i graczem cypryjskiego klubu ma zostać do końca sezonu. 4-krotny reprezentant Polski nie jest jedynym Polakiem w barwach mistrza Cypru. Od lipca 2022 roku graczem ekipy z Limassolu jest Karol Struski. Na „Wyspę Afrodyty” trafił za 400 tysięcy euro z Jagiellonii Białystok. W ubiegłym sezonie 22-latek rozegrał 29 spotkania w tamtejszej ekstraklasie i strzelił 4 gole. Warto podkreślić, że nowy sezon na Cyprze nie wystartował. Pierwsza kolejka rozgrywek 2023/2024 została zaplanowana na 19 sierpnia.


Fot. facebook.com/arislimassolfc