Trudno wygrać grając „na stojąco”

Resovia – Podbeskidzie Bielsko-Biała. To był kolejny bezbarwny mecz w wykonaniu zespołu Podbeskidzia, który po raz w trzeci zremisował 1:1. W zespole Grzegorza Mokrego brakowało dokładności, ale przede wszystkim większej ambicji i woli walki. Z taką grą „Górale” mogą zapomnieć o barażach.


Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego desygnowanego do gry Patrika Lukaca zastąpił Patryk Procek. Najprawdopodobniej przyczyną zmiany był uraz pleców, który słowacki bramkarza zgłosił w trakcie rozgrzewki. To, co rzucało się w oczy w zespole Resovii, to fakt, że na ławce rezerwowych znalazło się tylko siedmiu piłkarzy. To była bezbarwna połowa, w której żadna z drużyn nie pokazała jakości, a akcji bramkowych było jak na lekarstwo. Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy dobrą okazję na otworzenie wyniku spotkania stworzyli sobie w 5 minucie. Piłkę blisko linii środkowej boiska stracił Maksymilian Sitek. Miejscowi ruszyli z kontratakiem, który kontynuowali lewą stronę boiska z której w pole karne podawał Maciej Górski.

Dośrodkowana piłka trafiła pod nogi Rafała Mikulca, którego uderzenie z kilku metrów zablokował Martin Chlumecky. Podbeskidzie odgryzło się po blisko kwadransie, gdy szybko rozegrana piłka w środku boiska trafiła na lewe skrzydło do Sitka. Skrzydłowy próbował znaleźć w polu karnym Bartosza Bidę, ale podanie wybił jeden z obrońców gospodarzy. Kilka minut później pierwszy i jedyny celny strzał w tej połowie dla Podbeskidzia oddał Sitek. Jego uderzenie zza pola karnego bez żadnych problemów obronił Michał Gliwa. Najbliższej zdobycia gola w pierwszej części gry był jednak zespół Resovii. Ten w doliczonym czasie ruszył z kontrą dwóch na jednego po prostej stracie Janoty. W pewnym momencie Górski podawał do Mikulca, który miał otwartą drogę do bramki, ale postanowił schodzić z piłką do środka i z interwencją zdążyli goście.


Czytaj także:


Początek drugiej połowie nie zapowiadał zmiany obrazu spotkania. Na boisku wciąż obserwowaliśmy dużo walki w środku pola, ale nie przekładało się to na konkretne zagrożenie pod jedną lub drugą bramką. Dopiero po dziesięciu minutach niezbyt groźny strzał w środek bramki oddał Radosław Kanach, wcześniej piłkę z pola karnego wybijał po wrzucie z autu Chlumecky. Minutę później zupełnie niespodziewanie padł gol dla gospodarzy. Czeski stoper chciał wycofać piłkę głową do bramkarz, ale przeszkodził mu w tym Daniel Mikołajewski i do zbyt krótkiego podania jako pierwszy dopadł Górski. Napastnik strzałem w swój prawy róg bez problemu pokonał Procka.

Podbeskidzie jeszcze nie otrząsnęło się po straceniu gola, a piłka ponownie wylądowała w siatce. Po stałym fragmencie gry wydawało się, że goście kontrolują wydarzenia boiskowe, ale do bezpańskiej piłki dopadł jeden z piłkarzy gospodarzy i dośrodkował w pole karne z bocznego sektora boiska. Piłka uderzona głowę po długim słupku wpadła do bramki, ale sędzia dopatrzył się faulu na Bidzie. „Górale” do remisu doprowadzili w 81 minucie, a główną rolę w akcji bramkowej odegrał wprowadzony kilka minut wcześniej Lionel Abate. 23-letni Kameruńczyk najpierw oddał piłkę do Jaki Kolenca, a po chwili otrzymał od słoweńskiego pomocnika mierzone podanie, które pewnym strzałem z ok. 14 metrów zamienił na bramkę ustalając tym samym wynik spotkania. Mecz Resovia – Podbeskidzie Bielsko-Biała nie znalazł swojego zywcięzcy

(kab)


Resovia – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1 (0:0)

1:0 – Górski, 56 min, 1:1 – Abate, 80 min

RESOVIA: Gliwa – Zastavnyi (80. Tomal), Bukhal (80. Bondarenko), Osyra, Lempereur – Mikulec, Łyszczarz (64. Urynowicz), Kanach, Bąk (75. Mikrut), Mazek (75. Pieniążek) – Górski. Trener Mirosław HAJDO.

PODBESKIDZIE: Procek – Simonsen (66. Ziółkowski), Mikołajewski, Chlumecky, Tomasik – Kolenc, Janota, Misztal (66. Kisiel) – Sitek (76. Kadrić), Bida (90. Michał Stryjewski), Banaszewski (76. Abate). Trener Grzegorz MOKRY.

Sędziował Albert Różycki (Łódź). Żółte kartki: Kanach, Bąk, Mikulec – Bida, Mikołajewski.


Tabela I ligi:


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus